Fakty i Mity 13-2007.pdf

(13098 KB) Pobierz
96915874 UNPDF
SKRYWANA PRAWDA O IRAKU
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 13 (369) 5 KWIETNIA 2007 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Prawo i Sprawiedliwość zlustrowało
polskich Białorusinów. Znaleźli na nich
polskich Białorusinów. Znaleźli na nich
mocnego haka. To... schody! Osiem
mocnego haka. To... schody! Osiem
zwykłych, kamiennych schodów, które
zwykłych, kamiennych schodów, które
mogą być ostatnią drogą mniejszości
mogą być ostatnią drogą mniejszości
białoruskiej do odejścia w niebyt...
białoruskiej do odejścia w niebyt...
Str. 12, 13
Polscy żołnierze piją na umór, przekupują powstańców i są non stop atakowani
Prawo i Sprawiedliwość zlustrowało
96915874.088.png 96915874.099.png 96915874.110.png 96915874.121.png 96915874.001.png 96915874.011.png 96915874.022.png 96915874.033.png 96915874.042.png 96915874.043.png 96915874.044.png 96915874.045.png 96915874.046.png 96915874.047.png 96915874.048.png 96915874.049.png 96915874.050.png 96915874.051.png 96915874.052.png 96915874.053.png 96915874.054.png 96915874.055.png 96915874.056.png 96915874.057.png 96915874.058.png 96915874.059.png 96915874.060.png 96915874.061.png 96915874.062.png 96915874.063.png 96915874.064.png 96915874.065.png 96915874.066.png 96915874.067.png 96915874.068.png 96915874.069.png 96915874.070.png 96915874.071.png 96915874.072.png 96915874.073.png 96915874.074.png 96915874.075.png 96915874.076.png 96915874.077.png 96915874.078.png 96915874.079.png 96915874.080.png 96915874.081.png 96915874.082.png 96915874.083.png 96915874.084.png 96915874.085.png 96915874.086.png 96915874.087.png 96915874.089.png 96915874.090.png 96915874.091.png 96915874.092.png 96915874.093.png 96915874.094.png 96915874.095.png 96915874.096.png 96915874.097.png 96915874.098.png 96915874.100.png 96915874.101.png 96915874.102.png 96915874.103.png 96915874.104.png 96915874.105.png 96915874.106.png 96915874.107.png 96915874.108.png 96915874.109.png 96915874.111.png 96915874.112.png 96915874.113.png 96915874.114.png 96915874.115.png 96915874.116.png 96915874.117.png 96915874.118.png 96915874.119.png 96915874.120.png 96915874.122.png 96915874.123.png 96915874.124.png 96915874.125.png 96915874.126.png 96915874.127.png 96915874.128.png 96915874.129.png 96915874.130.png 96915874.131.png 96915874.002.png 96915874.003.png 96915874.004.png 96915874.005.png
 
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 13 (369) 30 III – 5 IV 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA W Polsce nastała demokracja magnetofonowa...
...która oznacza, że kto ma magnetofon i nagrywa innych, ten ma
w dupie demokrację.
Napoleonki
Oficjalnie najgorszy od 1918 r. minister spraw zagranicznych,
czyli Anna Fotyga, cieszy się zaufaniem premiera i prezydenta.
Po cichu obaj namawiają nieudacznicę na wyjazd do Watykanu.
Super! Jest szansa na oziębienie naszych stosunków z Krzyżakami!
Liderzy Prawa i Sprawiedliwości chcą „mieć ciastko i je zjeść”.
Prezydent Lech zaproponował faktyczny konstytucyjny zakaz do-
konywania zabiegów przerywania ciąży. Jego pomysł ma zaspo-
koić konserwatystów. Liberalnym politykom, którym nie podo-
ba się pozbawianie kobiet resztki praw, Marek Jurek zapropo-
nował, że po zapisie w konstytucji ochrony życia „od poczęcia”
nic w ustawie antyaborcyjnej się nie zmieni. Marszałek zapo-
mniał, że nowe prawo będzie wzajemnie sprzeczne i głos decy-
dujący w tej sprawie należeć będzie do Trybunału Konstytucyj-
nego. A to ostatni bastion, jeszcze przez PiS niezdobyty.
Trybunał obali zapis w konstytucji, a za parę lat w sprawie ustawy
o aborcji zrobimy referendum.
kładnie to samo, co naród francuski odczuwał u schył-
ku wojen napoleońskich, a najbardziej dotkliwie po Water-
loo. Francuz pytał wówczas Francuza: dlaczego Bonaparte
– mądry cesarz i genialny strateg – nie służy mądrze naszej
ojczyźnie w pokoju i dobrobycie, tylko jak głupiec porywa
się na całą Europę z naszymi ostatnimi synami? Dlaczego
marnotrawi swoje liczne zdolności i nasze zaufanie?
Tak właśnie postępuje Kwaśniewski. Ma wielkie zdolno-
ści i doświadczenie, a przy tym jest młody. Mógłby wiele
zrobić dla Polski. A on robi tylko do-
bre wrażenie, a i to nie zawsze.
Jako prezydent popełnił wiele błę-
dów – wspierał sitwy na lewi-
cy, aby ją w końcu całą pogrą-
żyć; wysłał naszych żołnierzy do
Iraku; w pas kłaniał się bisku-
pom, nie zrobił nic, aby
zabrać im koryto. Teraz,
jako były prezydent, dba
tylko o własne konto,
latając z Olechowskim
na wykłady do Ameryki.
A mógłby zdrowo zamie-
szać i wyciągnąć kraj
spod kaczego buta.
Paradoksalnie bo-
wiem, ten kariero-
wicz i cwaniak,
który zmarnotrawił
(ze szkodą dla kraju) swoje liczne zdolności i nasze zaufanie,
jako jedyny może odebrać władzę Kaczyńskim. Przynajmniej
podczas najbliższych wyborów. Nie ma bowiem na dziś in-
nego wyrazistego przywódcy. Rokita to prawie trzeci bliź-
niak, Marcinkiewicz jest nawiedzonym klerykałem, a Tusk
– nie mniej efemeryczny niż jego córka w tańcu. O Olejni-
czaku można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jest wy-
razisty. A Kwaśniewski coś w sobie ma. Głównie swojej
błyskotliwości zawdzięcza, że był jedynym polskim polity-
kiem, który odchodził z urzędu, ciesząc się zaufaniem 80
procent społeczeństwa! Ten kapitał był i jest niezwykle
groźny dla PiS. Nowa partia Olka mogłaby skutecznie zawal-
czyć zwłaszcza o głosy kobiet i młodych wykształciuchów
– mieszkańców dużych miast, którzy niezbyt chętnie popie-
rają PO, bo jest dla nich zbyt konserwatywna, ale też nie
ufają zbyt socjalnej lewicy. Kwaśniewski – na czele swojej
partii lub koalicji LiD i PO – mógłby (i może!) spokojnie rzą-
dzić Polską przez dwie kadencje, choćby jako premier. Ma
przecież na swoim koncie także spektakularne dokonania,
choćby wprowadzenie Polski do Unii. Mógłby więc stać się
dla Polaków i III RP tym, kim był niegdyś dla II RP Józef Pił-
sudski. Kaczyńskich i IV RP można by wówczas potrakto-
wać jak wypadek przy pracy, zlustrować i spuścić wodę.
Już sama taka ewentualność musi przyprawiać PiSuarów
o skręt kiszek. Dodatkowo postkomuna zaczęła odrabiać
straty w sondażach.
I tak musiały „się znaleźć” taśmy Oleksego. Swoją dro-
gą, Gudzowaty powinien odpowiadać przed sądem za ich
upublicznienie, bo za chamstwo nikt mu nic nie zrobi. „Jó-
ziolenie” okazało się doskonałym narzędziem do wewnętrz-
nego skłócenia Lewicy i Demokratów. Kierownictwo SdPl
jest wkurzone na partnerów, wszyscy wszystkich podejrze-
wają, rzucają obelgi pod adresem Oleksego, ale też Kwa-
śniewskiego. Wyborcy go pamiętają i szanują (zawdzięcza
to po części rządom prezydenta Lecha K.), ale mogą prze-
stać, gdy codziennie przez tydzień albo dwa będą słyszeć
o jakichś podejrzanych domach, inwestycjach czy zegarkach.
Kaczyńskim nie udało się rozbić Platformy, więc trzeba
skompromitować tych, z którymi partia Tuska może ewen-
tualnie rządzić. W końcu koalicja w Warszawie zawarta
pomiędzy Gronkiewicz-Waltz a Markiem Borowskim pokazu-
je, że PO i LiD mogą razem skutecznie i spokojnie dzielić się
władzą. Nowy układ w Warszawie radzi sobie znacznie le-
piej niż ekipa PiS. Nie słychać o żadnych awanturach per-
sonalnych, aferach. Ten niezwykle sprawny zarząd stolicy
jest zestawiany z ciągłymi awanturami w sejmikach mało-
polskim i śląskim. Tam PiS współrządzi województwami
z PO. Owe rządy to ciągłe walki personalne; PiS na przykład
wyrzuca własnego marszałka, bo nie jest marszałkiem na
baterie i nie chce wykonywać poleceń asystenta ministra
Ziobry (Małopolska). Na Śląsku nie jest lepiej. Wicemarszał-
kowie z PiS sabotują decyzje marszałka z PO.
Owa kłótliwość wynika z filozofii państwa, jaką wy-
brał Jarek K. Marzy mu się władza totalna, taka jaką
miał Bonaparte – system, w którym wszyscy podlega-
ją jednemu nieomylnemu szefowi państwa. Aby ten
sen małego rycerza o potędze spełnił się, premier musi
pozbyć się wszelkich wrogów. Jarosław, któremu też
nie brakuje zdolności, mógłby z powodzeniem zastąpić
Kwaśniewskiego w roli Mojżesza narodu polskiego, gdy-
by miał diametralnie inne poglądy. Ale jemu, w odróż-
nieniu od Olka, przynajmniej się chce.
Wynik, jaki osiągnęła w sondażach inicjatywa
powstania nowej formacji Aleksandra K.: 12–14
procent poparcia, analitycy PiS zestawili sobie
z nowym trendem. Otóż niespodziewanie wzra-
sta zainteresowanie polityką, szczególnie młodych.
Tezę tę potwierdza frekwencja na kilku ważnych
spotkaniach organizowanych ostatnio przez śro-
dowiska nieprzychylne PiS-owi. Ponad tysiąc mło-
dych ludzi przyjechało do Warszawy (za własne pieniądze)
na zaproszenie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową
na III Kongres Obywatelski. Najwięcej braw zebrał tam pro-
fesor Piotr Sztompka, socjolog z UJ, który wzywał młodych
do trzymania się z dala od smutnej koalicji, do unikania le-
pu szybkich karier, do budowy społeczeństwa obywatelskie-
go. Inny przykład to wieczorna konferencja na Wydziale Pra-
wa i Administracji UW, podczas której aula Biblioteki Uni-
wersyteckiej była pełna młodych ludzi. Dobrowolnie przy-
szli oni na konferencję poświęconą prawom człowieka i de-
mokracji. Jak wiadomo, polskie uniwersytety opowiedziały
się przeciwko łamaniu prawa przez obecną władzę (ustawa
o lustracji) i podważaniu standardów demokracji.
A biedny PiS tak się natrudził, aby
skłócić społeczeństwo i skupić je wo-
kół w miarę pełnej (dzięki dobrej ko-
niunkturze) lodówki. Tak dbał, aby jed-
nych skutecznie napuścić na drugich,
aby zanikły odruchy społecznej solidar-
ności. W tym przecież celu trwa szczu-
cie na elity, na lekarzy, nauczycieli, praw-
ników (niesłusznych), przedsiębiorców.
Do tego dochodzi fałszowanie nawet
najnowszej historii. No bo z kim naj-
większe interesy robił wróg demokracji Jan
Kulczyk? Otóż z rządem AWS. Ale ponieważ
część jego byłych pracowników jest teraz
w PiS, wszystkie ciemne sprawki trzeba przy-
pisać Kwaśniewskiemu i lewicy. Oleksy żali się, że władza
wyprzedała polskie banki. A kto to zrobił realnie? Oczywi-
ście AWS i prawicowy Jarosław Bauc – pierwszy zastęp-
ca Balcerowicza, który w jego imieniu akceptował projek-
ty zmian w sektorze bankowym, w tym jego sprzedaż na
rzecz kapitału zagranicznego. Kto jest winien? – SLD. A gdzie
schowano Bauca? Dziś jest on prezesem jednego z opera-
torów komórkowych (Polkomtel). To bardzo ciepła posadka,
a Bauc przygarnął też do siebie PiS-owskich kumpli, np.
Gawła (Opus Dei), byłego członka zarządu TVP.
Tak więc stara zasada, że prawdziwy złodziej najgłośniej
krzyczy: „Łapać złodzieja!” – wciąż obowiązuje. JONASZ
Roman Giertych postanowił pomóc małolatom z pokolenia JPII,
które mają piątki z religii, zaś z innych przedmiotów nie są or-
łami. To przecież naturalny elektorat LPR. Według projektu mi-
nistra, od września 2007 r. ocena z katechezy będzie wliczana do
średniej na świadectwie.
Tak było za czasów Macieja Giertycha. Dlatego został profesorem.
Nowe, a słuszne – bo z nadania PiS – kierownictwo Agencji Wy-
wiadu zajęło się organizowaniem publicznych naborów do służ-
by. Na pierwszy ogień poszedł Kraków, gdzie o pracy w tajnych
służbach opowiadał studentom jeden z agentów. W przerwach
wykładu prowadził też rekrutację. Chętnych brakowało.
Szkoda, bo z braku doświadczonych, zlustrowanych oficerów adepci
będą się zapewne uczyć szpiegostwa na filmach o Jamesie Bondzie.
Jarosław Kaczyński znalazł sposób na niegrzecznych samorzą-
dowców. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego uznali, że prze-
pisy dotyczące utraty posad przez radnych, wójtów czy prezy-
dentów miast za niezłożenie w terminie oświadczenia majątko-
wego, są niezgodne z ustawą zasadniczą. Orzeczenie zapadło
ponad dwa tygodnie temu, ale w całej Polsce nadal są organizo-
wane kosztowne przedterminowe wybory. Sądy, które mogłyby
przerwać to pasmo paranoi, nie robią tego, bo wojewodowie nie
chcą im przekazać niezbędnych kwitów.
Prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po słusznej stronie.
Rządzący Polską prowadzą tak fanatyczną politykę wschodnią,
że zarówno rząd Ukrainy, jak i tamtejszy prywatny biznes wolą
robić interesy z Moskwą. Warszawska giełda – pomimo przepro-
wadzenia kosztownej kampanii promocyjnej – nie znalazła ani
jednej firmy z Kijowa czy Lwowa zainteresowanej obecnością na
jej parkiecie. I nie ma się czemu dziwić. Przecież w lutym, gdy
do Wrocławia przyjechało ponad 200 ukraińskich przedsiębior-
ców, naukowców i dziennikarzy, to rozmowy z nimi prowadził
asystent asystenta wiceszefa kancelarii Jarosława Kaczyńskiego.
Miała prowadzić sprzątaczka, ale zaprotestowała, że nie będzie się
zniżać do „poziomu parkietu”.
Trwa zła passa Aleksandra Szczygły – ministra obrony narodo-
wej. Od kiedy PiS odzyskał MON, hakerzy niemal codziennie
odwiedzają serwery resortu. Są jednak tak uprzejmi, że pozosta-
wiają na stronach internetowych komunikaty. Podwładni ulubień-
ca prezydenta RP przestali już na nie reagować.
W końcu oświadczyli (autentycznie), że winny jest sam internet, bo się
rozwija żywiołowo, i oni – wojskowi informatycy – nie mogą nadążyć.
Coraz częściej strażnicy w zakładach karnych używają broni pal-
nej. Strzelają jednak nie do uciekających więźniów, lecz do po-
licyjnych konwojów i kolegów ze służby. Wśród klawiszy narasta
frustracja i sprzeciw wobec pogarszających się warunków pracy.
Strażnik dostaje miesięcznie tyle, ile kosztuje tydzień pobytu więźnia
w celi (1100 zł). Nic dziwnego, że kobiety od nich odchodzą...
Komisja Europejska jednogłośnie drastycznie obniżyła Polsce li-
mity emisji dwutlenku węgla. Może to spowodować podwyżki cen
energii. Rząd zapowiedział co prawda odwołanie się od tej de-
cyzji, ale zapomniał poinformować, że całą sprawę spowodował
polski bałagan biurokratyczny i nieporządek w kwitach.
Spalić ze wstydu się nie chcą, bo to również podniosłoby emisję CO 2 .
Prezydent Lech Kaczyński aż dwoił się i troił, aby w uroczystej
deklaracji przywódców państw UE znalazło się choć jedno zda-
nie o chrześcijaństwie. Niestety, nie uzyskał żadnego poparcia
i zrozumienia. Nikomu nie chciało się wysłuchiwać bełkotu
o korzeniach czy o niepodzielnej godności człowieka, cokolwiek
to znaczy. W końcu były ważniejsze sprawy: polityka wschodnia,
wspólna armia czy tarcza antyrakietowa.
Na te akurat tematy delegacja polska nie miała nic do powiedzenia.
BERLIN/RZYM Na skandaliczne zachowanie przywódców państw
UE (o wartościach gadał tylko Kaczyński) odpowiedział Bene-
dykt XVI. W emocjonalnym kazaniu skierowanym do delega-
tów Kongresu Konferencji Episkopatów Unii wyzwał wspólnotę
od zdrajców, od organizacji, która sama nie wie, czego chce. „UE
tak naprawdę, wyrzekając się chrześcijaństwa, wyrzekła się sa-
mej siebie, a na dodatek neguje podstawowe prawa człowieka”
– grzmiał B16.
Benedykt już kiedyś walczył o prawa (nad)człowieka... do przestrze-
ni życiowej na Wschodzie!
K iedy myślę o Aleksandrze Kwaśniewskim, odczuwam do-
96915874.006.png 96915874.007.png 96915874.008.png 96915874.009.png 96915874.010.png
Nr 13 (369) 30 III – 5 IV 2007 r.
PRAWDA O IRAKU
3
bliczna poznaje tyle, ile do-
wództwo Wielonarodowej
Dywizji Centrum-Południe
(WDC-P) z generałem dywizji Paw-
łem Lamlą na czele przekaże kie-
rownictwu Ministerstwa Obrony Na-
rodowej. Ono z kolei – po starannym
przefiltrowaniu informacji – decydu-
je, co udostępnić mediom, a co za-
chować w dyskrecji, żeby nie siać de-
fetystycznych nastrojów. Na ogół do-
wiadujemy się o błyskotliwych suk-
cesach, zaś o problemach i porażkach
jedynie wówczas, gdy ktoś z naszych
ginie, czego już ukryć nie sposób.
Kolejny atak (dwa moździerze, tym
razem bez ofiar i większych strat) na-
stąpił o godz. 15.05 z opanowanego
dzień wcześniej przez sadrystów (zwo-
lennicy radykalnego irackiego du-
chownego szyickiego Muktady as-
-Sadra ) miasta Divaniyah.
Podczas owych walk, w dniu 20
marca, sytuacja była o tyle dramatycz-
na, że siły irackie zostały wyparte
z miasta i powstańcom pozostało do
opanowania tylko Echo (o godz. 23.19
na bazę spadły 3 pociski moździerzo-
we), a polscy żołnierze nie znają żad-
nych planów ewakuacyjnych na wypa-
dek konieczności nagłego wycofania
Przytomność przywróciła mu „perswa-
zja” (jankes zrugał naszego słowami
nienadającymi się do cytowania).
Wspomnieliśmy, że do naszych
żołnierzy strzelają w Iraku o wiele
częściej, niż to się ujawnia opinii pu-
blicznej. Oto dowody:
13 marca w bazę uderzyły
4 rakiety. Obyło się bez ofiar w lu-
dziach, ale tylko 20 metrów brako-
wało, żeby doszło do tragedii. W ta-
kiej właśnie odległości od zniszczo-
nych obiektów (samochód, konte-
ner i zbiornik z wodą) znajduje się
część mieszkalna bazy, a pociski wy-
strzelono w nocy...
Żołnierzy szlag trafia, bo nie tyl-
ko widzą i czują, że są na wojnie, lecz
niejednokrotnie też na własne oczy
widzą napastników spokojnie przy-
gotowujących się do odpalenia ra-
kiety . Spokojnie, bo ci wiedzą, że na-
si są na misji szkoleniowo-doradczej
i mogą im naskoczyć. Całe szczęście,
że chociaż generalicja śpi spokojnie.
Kwateruje w solidnym bunkrze...
Gwoli sprawiedliwości dodajmy,
że gen. Lamla bardzo się stara o bez-
pieczeństwo swoich podwładnych. Me-
toda jest prosta i przetestowana kie-
dyś przez Amerykanów w Afganista-
nie: terrorystom trzeba za spokój...
zapłacić!
Otóż dowódca jest uprawniony
do samodzielnego decydowania
o kontraktach – w zakresie działań
pomocowych – do kwoty 10 tys. do-
larów. Z dobrze poinformowanego
źródła w MON-ie dowiadujemy się,
zajmujący się obecnie sprawami
i niuansami przetargów... Generał
puścił mu więc tę drobną wpadkę
w niepamięć.
A skąd gorzała w muzułmańskim
kraju?
Gdy okazało się, że amerykań-
ska baza w Bagdadzie jest zaopa-
trzona lepiej niż niejeden rodzimy
sklep monopolowy, polscy sztabow-
cy co chwilę fruwają tam helikopte-
rami. Oprócz whisky jest tam żubró-
weczka, soplica, wyborowa – co tyl-
ko dusza zapragnie... Nawet nasze
krajowe marki piwa!
Lotnicy zaś i lekarze mają praw-
dziwy raj: tym pierwszym przysługu-
je co miesiąc 200 litrów czystego spi-
rytusu do czyszczenia podzespołów
w śmigłowcach, a medyków nikt spe-
cjalnie nie pyta, ile tego szlachet-
nego trunku wylewają na rany... swo-
jej tęskniącej za krajem duszy.
Na koniec deser, aczkolwiek bar-
dzo niesmaczny, bo chodzi o kontr-
wywiadowców od Antoniego Ma-
cierewicza , który solennie zapew-
nia, że w Iraku pracują dla niego
same debeściaki, a ich doświadcze-
nia gwarantują bezpieczeństwo
w Afganistanie, dokąd część naszych
wojsk właśnie poleciała.
Oto 15 marca w polskiej bazie
Echo kontrwywiad amerykański (!)
zatrzymał irackiego szpiega. Dzia-
łał od 8 miesięcy, zatrudniony w fir-
mie dostarczającej wojsku miejsco-
wych tłumaczy. Siedział pod samym
nosem ludzi Macierewicza i prze-
syłał z bazy informacje do jednego
z najgroźniejszych terrorystów w Ira-
ku. Posiadał znakomite wyposaże-
nie: miniaturowy aparat fotograficz-
ny, kamerę, telefon komórkowy, lap-
top, dostęp do internetu...
W jego komputerze znaleziono
mnóstwo danych dotyczących bazy
oraz wszystkich ważniejszych jej
obiektów, włącznie ze zdjęciami
umocnień i usytuowania pomiesz-
czeń mieszkalnych.
Polscy zlustrowani kontrwywiadow-
cy dowiedzieli się o szpiegu po dwóch
dniach od jego zatrzymania i... cał-
kiem przypadkowo, bo akurat któryś
zobaczył, że Amerykanie przeszuku-
ją kontener mieszkalny Irakijczyka.
Żeby było śmieszniej, podczas
VIII zmiany siły tych naszych fa-
chowców zostały bardzo wzmocnio-
ne. Kiedyś było ich w Iraku tylko
sześciu, a od niedawna urzęduje
w bazie Echo czternastu oficerów
wojskowych służb specjalnych dowo-
dzonych przez płk. Zbigniewa R.
I nikt w sztabie dywizji jakoś
nie może pojąć, dlaczego prognozy
Amerykanów o planowanych ata-
kach sprawdzają się z dokładnością
do kwadransa, podczas gdy wróżby
polskich specjalistów – podobnie jak
intencje mszalne kapelanów – za nic
się nie sprawdzają.
Czy to wszystkie nasze newsy
z Iraku? Niestety, mamy ich więcej.
Obawiając się, że dla rodzin żołnie-
rzy może to być za wiele na jeden
raz, ciąg dalszy za tydzień...
ANNA TARCZYŃSKA
Misja specjalna
Dotarliśmy do starannie skrywanych meldunków,
z których wynika, że polskie społeczeństwo nie
ma bladego pojęcia o sytuacji naszych żołnierzy
w Iraku. Rodzinom, a także bliskim tych, którzy
właśnie polecieli do Afganistanu, radzimy przed
lekturą wziąć jakiś mocny środek uspokajający...
Oto próbki takich newsów:
„W Iraku zatrzymano kilkanaście
osób podejrzanych o organizowanie
ataków na żołnierzy wojsk koalicji.
Prawdopodobnie kilku z nich brało
w lutym udział w zamachu na polski
konwój, w którym zginął kapral Piotr
Nita – triumfowały 26 marca polskie
media, cytując rzecznika WDC-P ppłk.
Marka Zielińskiego .
Ten niby-sukces (skądinąd wiemy
wprost z Iraku, że „prawdopodobnie”
okaże się fałszem, bo zamach prze-
prowadziło inne ugrupowanie) był po-
trzebny jak cholera, bo przecież kil-
ka dni wcześniej (21 marca) smucili-
śmy się wszyscy czytając, że:
„Polski żołnierz został ranny w Ira-
ku w wyniku eksplozji jednego z poci-
sków w czasie ataku rakietowo-moź-
dzierzowego na bazę Echo w Diwani-
ji. Żołnierz doznał obrażeń klatki pier-
siowej. Do zdarzenia doszło o godz.
10.30 czasu polskiego. W rejon praw-
dopodobnych stanowisk ogniowych
przeciwnika wysłano powietrzne gru-
py szybkiego reagowania, jednak spraw-
ców ataku nie odnaleziono”.
A jak w Iraku jest naprawdę?
Oto kilka przykładów (wyselek-
cjonowanych przez „FiM” pod kątem
nienarażania na szwank naszych żoł-
nierzy, tudzież wojskowych tajemnic):
Atak z 21 marca, którego – jak
już wiemy – nie dało się ukryć, był
najgroźniejszy z wielu (!) dotychcza-
sowych. Tego dnia (od godz. 9.31, ści-
ślej rzecz biorąc) bazę Echo ostrze-
lało 14 moździerzy oraz co najmniej
dwie wyrzutnie rakietowe. Oprócz
polskiego żołnierza ranny też został
(w rękę) pracownik amerykańskiego
koncernu KBR, zajmującego się
socjalną obsługą bazy. Doszczętnie
zniszczony został jeden samochód,
a kilka innych uległo uszkodzeniu.
się na „z góry upatrzone pozycje”.
Dopiero wówczas gen. Lamla wydał
rozkaz o natychmiastowym odpowia-
daniu na atak, jeśli tylko cel zostanie
rozpoznany.
Rozkaz był o tyle istotny, że zmie-
niał dotychczasowy – taki oto system
obiegu informacji i decyzji:
Etap 1 – wieżyczka obserwacyj-
na meldowała dyżurnemu bataliono-
wego TOC ( Tactical Operations Cen-
ter ) o namierzeniu celu;
Etap 2 – TOC batalionowy zgła-
szał tę kwestię TOC dywizji;
Etap 3 – TOC dywizji zwracał
się do dowódcy o zgodę na rozpoczę-
cie artyleryjskiego kontrataku.
Ewentualny placet wracał tą samą
drogą na szczebel wykonawczy, więc
po dobrych 10 minutach od chwili za-
inicjowania procesu decyzyjnego moż-
na było zrównać z ziemią miejsce, skąd
napastnicy dawno już się wynieśli...
A jednak... 21 marca z bazy nie
wystrzelono ani jednego pocisku!
Podobnie zresztą było 23 marca
pod wieczór, kiedy to żadna polska
agencja informacyjna nie podała, bo
nie wiedziała, że na bazę spadły 2 po-
ciski moździerzowe...
I cóż z tego, że nasi dzielni żoł-
nierze bardzo chcieli tego dramatycz-
nego 21 marca iść do boju i „skopać
sadrystom dupy” – jak czytaliśmy
w poufnym dokumencie o nastrojach
w dywizji. Nie było rozkazu, więc nie
pozostało im nic innego, jak w pani-
ce i upokorzeniu szukać bezpieczne-
go schronienia. Upokorzeniu, bo jesz-
cze tego samego dnia Amerykanie
śmiali się do rozpuku z polskiego
„papierowego wojska” . Mało tego:
jeden z naszych wysokich rangą do-
wódców (nazwisko znamy, ale mamy
litość...) omdlał na widok rannego żoł-
nierza i o mały włos nie dostał w pysk
od amerykańskiego pułkownika.
Do mniej groźnych ataków do-
szło też 16 i 17 marca, a wcześniej:
3 oraz 4 marca. W lutym zaś walono
do naszych, jak do kaczek, aż sześcio-
krotnie (7, 12, 14, 15, 22 i 26 lutego).
Sformułowania „jak do kaczek”
użyliśmy bez cienia złośliwości w sto-
sunku do najwyższych (hmm...) władz
państwowych. Chodzi bowiem o to,
że obowiązujący naszych żołnierzy
tzw. ROE, czyli „rozkaz w misji dzia-
łania” ( Rules of Engagement ) zezwa-
la na użycie broni tylko w przy-
padku bezpośredniego zagrożenia
życia własnego lub innych uczestni-
ków misji. W praktyce nasi strzelają
tuż po udanej akcji wroga.
Radca prawny dywizji tłumaczy
naszym wojakom, że misja ma cha-
rakter szkoleniowo-doradczy i nie
można – ot tak po prostu – dać na-
pastnikom nauczki, bo „przecież nie
wiadomo, czy ci, strzelając do bazy,
chcieli – uwaga! – bezpośrednio tra-
fić w żołnierza”. Ba, taki sadrysta być
może celował za bazę, a że mu się
ręka omskła, pocisk trafił nie tam,
gdzie trzeba! Tak interpretuje prze-
pisy prawnik.
że niejeden taki kontrakt pełni rolę
haraczu, mającego dać naszym żoł-
nierzom trochę oddechu między jed-
nym atakiem a drugim. Bo problem
w tym, że gdy któreś ugrupowanie
zbrojne wywęszy, iż koledzy z innej
bandy dostali kasę – wzmaga ostrzał.
Gdy i oni dostaną swoją działkę, po-
nownie zgłaszają się ci wcześniejsi...
I tak do upojenia, bo przecież Irakij-
czycy mają spore wydatki na zakup
swoich „argumentów przetargowych”
oraz ich wyrzutni.
Na trzeźwo transakcji z terrorysta-
mi nie da się zrozumieć, więc Polacy
na tej wojnie chleją aż trzeszczy!
Od czasu wyjazdu do Iraku (sty-
czeń 2007 r.) VIII zmiany Polskiego
Kontyngentu Wojskowego – na tere-
nie bazy Echo żandarmeria zatrzyma-
ła 17 pijanych żołnierzy. Jednym z nich
był bardzo ważny oficer (personalia
znane redakcji) z sekcji PTT współ-
pracującej z Amerykanami i Irakijczy-
kami przy projektach budowlanych.
Człowiek doświadczony w wojennym
rzemiośle (podczas jednej z wcze-
śniejszych zmian dowodził Między-
narodowym Centrum Logistycznym),
P rawdy o Iraku opinia pu-
96915874.012.png 96915874.013.png 96915874.014.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 13 (369) 30 III – 5 IV 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Baśka główkuje!
z żonatym. Dla kogo dożywocie, ko-
go na stos, a komu uciąć jaja!
Ale wszystko to pikuś w porów-
naniu z serialową agenturą. No bo
czy tego Lucka Mostowiaka zlustro-
wano?! Przecież on kiedyś nazywał
się Witold Pyrkosz! Dlaczego zmie-
nił nazwisko na Mostowiak? Mał-
gorzata Foremniak też ukrywa się
pod innym nazwiskiem. Właściwie
każdy aktor ma swoją ksywę jak ja-
kiś Hans Kloss. Oni lecą z nami
w pliszki i na pewno ukrywają agen-
turalną przeszłość z NKWD. Albo
takie na przykład „M jak miłość”
– niby tytuł najpopularniejszego se-
rialu, ale czy to nie jest aby krypto-
nim rezydenta ruskiego wywiadu?
Czy aby w dialogach nie przemyca
się sprawozdań szpiegowskich?
Serialowi aktorzy, ja wam radzę
– kupcie se procę, strzelcie se w łeb,
zanim Zawisza i Giertychowa z upo-
ważnienia Jarkoleszków Kaczyń-
skich , Antka policmajstra Maciere-
wicza i oberproroka Ziobry nie wy-
ślą do was brygad antyterrorystycz-
nych. No i co wtedy będzie? Chata
do remontu! Jestem wzruszony jak
stary siennik. Nareszcie zlustrują ak-
torów: pistolet do ryja i won z ekra-
nu! ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Kto powiedział, że podróżowanie państwo-
wymi środkami lokomocji musi być nud-
ne! Kierowca z Opola Lubelskiego zadbał o to, aby pasażerowie jego auto-
busu mieli jazdę pełną wrażeń – nie zatrzymywał się na przystankach, a je-
śli ktoś bardzo pragnął wysiąść, zwalniał tylko nieznacznie i kazał nieborako-
wi wyskakiwać w biegu. Ktoś przytomny zadzwonił w końcu po policję, któ-
ra stwierdziła u kierowcy prawie 3 promile alkoholu.
Absolutnie i bezwarunkowo do-
magam się powołania sejmowej
komisji śledczej w sprawie lustra-
cji aktorów polskich seriali. Na
czele tej komisji koniecznie mu-
si stanąć poseł Artur Zawisza.
Niech się wystroi jak śledź na Dni
Morza i pogoni tych wszystkich
serialowych zboczków!
Jestem szczęśliwy, że w końcu
znalazła się w Polsce odważna ko-
bieta, która zażądała dożywocia za
zabójstwo dziecka nienarodzonego
(serio!). Jest nią Barbara Giertych ,
żona Romana Giertycha , ministra
edukacji uwielbianego przez nauczy-
cieli i uczniów oraz Związek Nauczy-
cielstwa Polskiego. Tylko małpy
w czerwonym (te z darwinowskiej
teorii ewolucji) kategorycznie za-
przeczają, jakoby minister pochodził
od nich (wstydzą się go?!). Zapyta-
cie, a co ma Giertychowa do komi-
sji śledczej w sprawie lustracji akto-
rów polskich seriali? Otóż ma. Za-
nim mężuś wypierze jej mózg, jak
PRL-owska pralka „Frania”, zanim
jakiś zwyrol (lub kilku zwyroli) zgwał-
ci ją i urodzą się z tego upośledzo-
ne umysłowo bliźniaki płci męskiej
(Giertychy pokochają je jak swoje),
Baśka powinna zostać doradcą po-
sła Artura Zawiszy (to ten mały
z dużym łbem i płonącymi ogniem
oczkami średniowiecznego inkwizy-
tora) w słusznej sprawie lustracji ko-
mediantów. Niech się Baśka wytyn-
kuje jak stara pożydowska kamie-
nica i leci doradczo na komisję Za-
wiszy relacjonowaną przez telewizję
Urbańskiego , tego co ma buźkę jak
drzwi od zakrystii. Wrr!
Posłuchajcie, jaka Sodoma i Go-
mora jest w serialach. W „Klanie”
Sylwia, wzorem Aleksandra Gudzo-
watego , nagrywa rozmowę z Danką,
która proponuje jej, aby sprzedała
swoje dziecko. W „Plebanii” Kry-
styna ma dość konfliktów między nią
a Markiem. W „Samym życiu” Jol-
ka idzie do łóżka z producentem,
a Kinga zaczyna rodzić zaraz po ślu-
bie w kościele. A „Na Wspólnej”
Czarny umiera z przedawkowania
narkotyków. W „Pierwszej miło-
ści” Andrzej bije żonę, a Monika
zdradza Bartka z... ojcem Artura.
W „M jak miłość” Paweł podejrze-
wa, że Teresa ma kogoś na boku,
a Karolina jest w ciąży z Borec-
kim, człowiekiem żonatym... I to już
jest działka dla Baśki Giertychowej,
bo ona powie Zawiszy, która laska
dokonała aborcji, która ma nieślub-
ne dziecko i która jest w ciąży
WZ
Dwaj złodzieje z Zagórza mają pecha. Na-
padli na sklep, a ich łupem padła kasa fi-
skalna. Napocili się niemało, taszcząc ją do samochodu, ale wkrótce skon-
statowali, że kasa nie ma... szuflady z pieniędzmi, bo ta została na sklepo-
wej ladzie. Ich wysiłek nie zmiękczył serc policjantów, tym bardziej że nie
był to pierwszy niefart 19-latka i jego 27-letniego kolegi.
WZ
Gimnazjaliści z Włocławka jechali na wy-
cieczkę do toruńskiego planetarium, ale...
dotarli tylko do pierwszego postoju. Tam okazało się, że kilku chłopców za-
chowuje się podejrzanie. Wezwani policjanci przebadali młodzieńców i wy-
szło im, że małolaty wydychają po 2 promile. Rodzice pijanych nastolatków
będą musieli zapłacić za wynajęcie autokaru, a dyrektor szkoły – Marek , no-
men omen, Wódecki – zapowiada wyjaśnienie sprawy.
WZ
Na sklep spożywczy w Parczewie napadł
młody mężczyzna, trzymając w ręku coś,
co przypominało pistolet, ale... było tylko dziecięcą zabawką, więc ekspe-
dientka nie zlękła się. Na żądanie wydania środków pieniężnych nie przysta-
ła, odpierając atak ciśniętym prosto w krocze napastnika grejpfrutem. Zwi-
jający się z bólu rabuś uciekł ze sklepu, mocno przy tym utykając... KC
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jarosław Kaczyński został premierem, ponieważ chciał wzmocnić Lecha
Kaczyńskiego. Pomóc mu. Bo widział, że on sobie nie radzi.
(Teresa Torańska, „Przegląd” 9/2007)
Pewna grupa polityków, do której – żeby było jasne – ja nie należę, też ma
poważny wpływ na obecny kształt telewizji. Krótko mówiąc, albo uczynimy
coś, co się jeszcze nikomu nie udało, bo BBC, które jest zwykle podawane
jako przykład niezależności i obiektywizmu, jest w oczywisty sposób lewico-
wą radiostacją i ten obiektywizm odnosi się co najwyżej do lewicy. Otóż je-
śli nie uczynimy czegoś takiego albo nie zlikwidujemy telewizji publicznej,
to zawsze będziemy mieli tego rodzaju sytuacje. (Jarosław Kaczyński)
Lepiej na razie niech mi się nie pokazuje na oczy, bo mogę dokonać ak-
tu, który każdy sąd usprawiedliwi. W afekcie mogę go udusić!
(Aleksander Kwaśniewski)
ne często dążyły do odizolowania swoich pod-
danych od reszty świata. Polska Kaczyńskich po-
dąża tą samą drogą samooddzielenia.
Mur berliński tym różnił się od chroniącego przed na-
jazdami północnych koczowników muru chińskiego, że
– wbrew składanym deklaracjom – nie miał mieszkań-
ców NRD bronić przed kimkolwiek. Jedynym celem je-
go istnienia było
odizolowanie
mieszkańców
wschodnich Nie-
miec od świata za-
chodniego. Po-
dobnie było z ra-
dziecką sistiemą – pasem zasieków okalających Związek
Radziecki. Podobny cel – izolujący, a nie obronny – ma-
ją mury klasztorne oraz ogrodzenia tych związków reli-
gijnych, które prowadzą wspólne życie w izolacji od „grzesz-
nego świata”. Warto zauważyć, że dwa najmniej autory-
tarne kraje dawnego bloku wschodniego – Polska i Wę-
gry – dawały swoim obywatelom najwięcej swobody po-
dróżowania, czyli najmniej izolowały ich od świata.
Co te obserwacje mają wspólnego z IV Rzecząpo-
spolitą? Nie trudno zauważyć, że koalicja pozostająca,
niestety, ciągle u władzy, źle się czuje w Unii Europej-
skiej. Unia to dla nich (zwłaszcza dla LPR i PiS) groźny,
wrogi świat („eurosodoma”), gotów w każdej chwili po-
zbawić Polskę katolickiego dziewictwa. Nie przez przy-
padek żadna z obecnie rządzących partii nie popierała
wejścia Polski do UE. Teraz rząd robi wszystko, aby nas
od Europy odseparować, odsunąć, odizolować. Drastycz-
nym przykładem takich działań jest propozycja ustawy za-
kazującej „propagandy homoseksualnej”, o której pisali-
śmy przed tygodniem. Komisja Praw Człowieka Parla-
mentu Europejskiego zapowiedziała już wszczęcie śledz-
twa w tej sprawie. Trudno powiedzieć, na co liczą Kaczyń-
scy, angażując Polskę w tak głupie i niepotrzebne kon-
flikty. Czyżby powoli chcieli nasz kraj wyprowadzić poza
Unię? Czyżby liczy-
li, że dotacje unij-
ne dla naszych rol-
ników, firm, do
dróg, kolei, oczysz-
czalni ścieków i ty-
sięcy innych przed-
sięwzięć zastąpią dotacje watykańskie? Zapomnieli, że
świętopietrze płaci Polska Rzymowi, a nie na odwrót?
Rządowi nie tylko Unia przeszkadza. Europę w zdu-
mienie wprowadził niedawno Witold Waszczykowski
– wiceminister spraw zagranicznych – stwierdzeniem, że
„NATO, do którego weszliśmy w 1999 roku, nie jest so-
jusznikiem naszych marzeń” , i że Polska będzie musiała
podpisać specjalną umowę dwustronną z USA. Tak więc
i NATO nie podoba się Kaczyńskim (choć palą się do
każdej akcji zbrojnej Sojuszu), pewnie dlatego, że nale-
ży do tej organizacji zbyt wiele państw europejskich.
Rządowi najbardziej podobałaby się Polska jako wy-
izolowany rezerwat katolicki pod odległą kuratelą Busha
i Benedykta XVI . Rezerwat, w którym spokojnie i bez-
karnie prawica mogłaby eksperymentować ze swoją IV
RP na żywym ciele narodu. ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Bardzo chciałbym, aby pani Maria Kaczyńska wybaczyła mi moją grubo-
skórność (...), nie mam zbytnich doświadczeń z kobietami. Bardzo mi
przykro, ale ze mną już tak jest, że skąd mam wiedzieć, co myślę, zanim
tego nie powiem na antenie.
(o. Tadeusz Rydzyk)
Rezerwat osobliwości
Zabójstwo dziecka nienarodzonego powinno być karane dożywociem, jak
zabójstwo dorosłego.
(Barbara Giertych)
Koszmarem może być życie młodej mamy, jeżeli po cesarskim cięciu nie
będzie mogła pokazać gołego pępka.
(Jan Pospieszalski)
Ciągle proponują mi – a to „Newsweek”, a to „Gazeta Wyborcza”. To są
gazety, które strasznie dbają o moją przyszłość i ciągle usiłują mi załatwić
pracę. A ja odpowiadam, że naprawdę nie potrzebuję takiej pomocy. Po-
za tym jeszcze raz powiem: żadnej pracy państwowej nie przyjmę.
(Bronisław Wildstein)
Nie mam czapki niewidki i trudno mi przewidzieć, jak wyglądają rozmo-
wy między prezydentem a premierem. Ja rozmawiam i z jednym, i z dru-
gim, i zdarza się, że z nimi, kiedy są razem (...). Żadnej dymisji się nie
obawiam; nigdy, ale rzeczywiście nigdy, nie zdarzyło mi się, żeby ktoś
mnie zdymisjonował, zawsze ja się podawałam do dymisji.
(Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych)
Wybrała OH
JAZDA NA MAKSA
ZEZOWATE SZCZĘŚCIE
WESOŁA WYCIECZKA
STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ
R ozmaite autorytarne ruchy polityczne i religij-
96915874.015.png 96915874.016.png 96915874.017.png 96915874.018.png 96915874.019.png 96915874.020.png 96915874.021.png 96915874.023.png 96915874.024.png 96915874.025.png 96915874.026.png 96915874.027.png 96915874.028.png 96915874.029.png 96915874.030.png 96915874.031.png 96915874.032.png 96915874.034.png 96915874.035.png 96915874.036.png 96915874.037.png
 
Nr 13(369) 30 III –5IV2007r.
NA KLĘCZKACH
5
NIE ZAKAZYWAĆ
PORNOGRAFII!
KOKOSY PO KALISKU
DOBRY NA WSZYSTKO
Dzięki 99-procentowej bonifika-
cie udzielonej przez szczodrobliwych
radnych Kalisza tamtejszy Caritas na-
był fuksem dwa budynki (przy ul.
Stawiszyńskiej) o łącznej powierzch-
ni 940 metrów kwadratowych. Ile
kosztowały sutannowych nierucho-
mości? Śmieszne 3,6 tys. zł. By w pa-
pierach wszystko było lege artis , ma-
gistraccy urzędnicy wypichcili wyce-
nę budynków zaledwie na 360 tys.
zł (by obniżyć i tak niską kwotę do
zapłaty), czyli 380 zł za metr kwa-
dratowy, podczas gdy rynkowa cena
jest kilkakrotnie wyższa. Nic więc
dziwnego, że z takiego obrotu spra-
wy zadowolony jest szczególnie dyr.
kaliskiego Caritasu ks. Ryszard Kra-
kowski , który myśli już o pozyska-
niu pieniędzy, oczywiście... z budże-
tu miasta, na zagospodarowanie
obiektów.
Sadził drzewa korzeniami do gó-
ry, by wymusić posłuszeństwo współ-
braci, i nie rozmawiał z kobietami,
by nie ulec pokusie – to najkrótsza
charakterystyka nowego polskiego
kandydata na ołtarze, Bernardyna
Szymona z Lipnicy , którego za kil-
kanaście tygodni kanonizuje B16 .
Piętnastowieczny mnich i kaznodzie-
ja zasłynął licznymi uzdrowieniami
(szczególnie kobiet), miał też chro-
nić przed rozpaczą. W klasztorze Ber-
nardynów w Krakowie odnaleziono
relikwie Szymona – płaszcz wraz
z eleganckim sznurem do przewią-
zywania niepłodnych. Tylko patrzeć,
jak bezpłodne kobiety modlące się
do Szymona zaczną się owijać jego
sznurem i ogłoszą kolejne cuda,
a kościółkowi medycy pogrzebią raz
na zawsze metodę in vitro .
À propos rozpaczy – może by
Szymona zrobić patronem polskiego
Sejmu?
Polacy nie zgadzają się z PiS-
-owskim projektem ustawy całkowi-
cie zakazującej pornografii. Takie
wnioski przynoszą wyniki ankiety
przeprowadzonej pomiędzy 21 a 22
marca w portalu internetowym Wir-
tualna Polska, który zadał swym użyt-
kownikom pytanie: „Czy jesteś za
całkowitym zakazem rozpowszech-
niania pornografii?”.
Swoją opinię w tej sprawie wy-
raziło 40 674 internautów. Tylko 26
proc. zgodziło się z projektem usta-
wy, która przewiduje zakaz rozpo-
wszechniania jakichkolwiek materia-
łów, które zostaną uznane za porno-
graficzne, a ich rozprowadzanie
w celach majątkowych ma być kara-
ne grzywną lub nawet pozbawieniem
wolności do dwóch lat. Z tymi pla-
nami nie zgadza się aż 72 proc. gło-
sujących. Pozostałe 2 proc. nie mia-
ło w tej kwestii zdania.
Warto więc może, panowie Pi-
Siołkowie, posłuchać narodu i wziąć
się za prawdziwe problemy tego kra-
ju, takie jak niskie płace czy dzia-
dowskie szpitale?
Walterze , możemy więc zapomnieć.
Dyspozycyjni historycy z IPN nie za-
pomną z pewnością upichcić listy
słusznych patronów, na której nie za-
braknie Kurasiów i innych pseudo-
bohaterów, a także habitowych mę-
czenników – takich chociażby jak ber-
nardyn Anastazy Pankiewicz , któ-
ry ostatnio – dzięki poparciu kato-
radnych Łodzi (inicjatywa PO!),
a wbrew protestom wielu mieszkań-
ców – stał się patronem historycz-
nej ulicy Spornej. PS
ciężkim grzechem. To zaskakujące
w XXI wieku, bo przecież lekarze
już od dawna traktują onanizm ja-
ko rzecz normalną, a nawet sprzy-
jającą zdrowiu, szczególnie młodych
ludzi.
BS
KSIĘDZU SIĘ DAJE!
W Inowrocławiu rajcy mają gest!
Jako pierwsi w Polsce wszystkim
księżom zafundowali darmowe par-
kowanie pojazdów. Jacek Tarczew-
ski (PiS) – pomysłodawca uchwały
w tej sprawie – tak uzasadniał swój
wniosek: „Ksiądz, idąc z posługą
duszpasterską do chorego, nie ma
czasu na szukanie drobnych w sa-
kiewce. Zresztą wyciąganie od nie-
go drobnych nie przystoi”. Może
w podobny sposób radni powinni
potraktować np. lekarzy, dziennika-
rzy i urzędników parkujących służ-
bowo? Jak tak dalej pójdzie, płacić
będą tylko matki z dziećmi i bezro-
botni.
BS
RZĄD KLEROWI
PS
W najbliższych tygodniach rząd
na prośbę warmińskiego arcybisku-
pa Ziemby przekaże za darmo część
państwowego ośrodka wypoczynko-
wego w Łańsku na rzecz Caritasu.
Chodzi konkretnie o gospodarstwo
w Rybakach. Podobno Caritas po-
trzebuje tego ośrodka – przepięknie
położonego wśród jezior i lasów
– dla niepełnosprawnych dzieci. Idzie-
my o zakład, że przekazanych bu-
dynków i 90 hektarów gruntu dzie-
ci nigdy nie zobaczą. MaK
USTKA MAŁYSZA
RP
Wygląda na to, że zdobywca
Kryształowej Kuli Adam Małysz do-
czeka się niedługo własnej ulicy. Je-
den z działaczy społecznych Ustki
zaproponował bowiem, by imię na-
szego największego narciarza nosiła
dotychczasowa ulica komunistyczne-
go Pawła Findera . Decyzja ta za-
skoczyła miejscowych rajców, ale jej
nie skreślają. Jedynie burmistrz
stwierdził, że ceni Małysza, ale – uwa-
ga! – „nie powinno się nadawać uli-
cy imienia żyjącego człowieka”. Nie
powinno?! Czyż imienia Lecha Wa-
łęsy nie nosi port lotniczy w Gdań-
sku, nie mówiąc już o setkach ulic
i placów JPII ? Na przykład jeden
plac w Ustce...
A
WIERNI I BIEGLI
WYRAŻAMY
ZAŻENOWANIE...
Proboszcz parafii z Wereszczy-
na pod Włodawą, ks. Józef K. , ja-
dąc w czerwcu 2005 r. swoim fiatem
punto, przejechał 19-letniego cy-
klistę. Nie zatrzymał się jednak, by
udzielić pomocy, więc chłopak, któ-
ry cudem przeżył, jest teraz kaleką.
Kiedy policja ustaliła, czyje auto
przejechało nastolatka, dobrodziej
przyznał, że jechał tamtędy w dniu
wypadku, a że było ciemno, to choć
usłyszał, iż w coś łupnął, nie za-
trzymał się, by to sprawdzić i ru-
szył dalej. Na odsiecz K. przybiegli
też biegli specjaliści rzeczoznawcy
z zakresu ruchu drogowego, którzy
w ekspertyzie dla Prokuratury Okrę-
gowej w Lublinie orzekli, iż rowe-
rzysta już wcześniej „musiał leżeć
na jezdni. Z tego powodu kierow-
ca w środku nocy nie mógł uniknąć
wypadku”. Kolejni specjaliści będą
teraz wykazywać, że duchowny mógł
w ogóle nie dostrzec faktu przeje-
chania żywego człowieka pośrodku
szosy.
...iż pan premier dopuścił osoby
krzewiące nienawiść i ostentacyjnie
ignorujące stan wiedzy naukowej do
pełnienia tak zaszczytnych i ważnych
funkcji w państwie. Państwie, które
– przypomnijmy – jest „dobrem wszyst-
kich obywateli” – oto słowa z listu
800 ludzi kultury i nauki, skierowa-
ne do Jarosława Kaczyńskiego .
Sygnatariusze protestu – reżyserzy,
pisarze, naukowcy – domagają się
od premiera natychmiastowego zdy-
misjonowania szefów Ministerstwa
Edukacji, Giertycha i Orzechow-
skiego , m.in. w związku z ich ostat-
nimi atakami na nauczycieli z PZN
i działaniami wymierzonymi w ho-
moseksualistów.
TVNAWRACANIE
Jak grzyby po deszczu mnożą się
w Polsce katolickie media. Kilka dni
temu ujawniono plany uruchomie-
nia religijnej telewizji przez Grupę
ITI, właściciela TVN. Kanał, który
powinien wystartować pod koniec ro-
ku, ma obfitować w publicystykę, pro-
gramy poradnikowe, „pozytywną roz-
rywkę”, ale i modlitwy czy msze. Być
może nie będzie w nim w ogóle re-
klam. Przynajmniej na początku... Za
kanał odpowiadają m.in. publicysta
katolicki Szymon Hołownia i ks.
Kazimierz Sowa . ITI chce tą dro-
gą realizować misję społeczną i na
starcie wydaje ok. 20 mln zł. Podob-
no dyrektor Rydzyk jest wściekły na
nową konkurencję.
Obecne na rynku kanały religij-
ne nie cieszą się popularnością. TV
Puls ma oglądalność rzędu 0,4 proc.,
a Trwam o. Rydzyka – ok. 0,1 proc.
DP
MSZALNY SEKS
Zbigniew D. (40 l.), który ko-
ścielny ścisk wykorzystywał do ob-
macywania kobiet, nie spodziewał
się, że w szubińskim kościele zosta-
nie zdemaskowany. Gdy miłośnik
mszalnego seksu przystąpił do „pra-
cy”, obserwujący go w pobliżu le-
karz wyciągnął telefon komórkowy
i wykonał zdjęcie, a że za medy-
kiem stał miejscowy prokurator, bły-
skawicznie wyprosili Zbigniewa D.
z kościoła i wezwali policję. Zgło-
siło się już kilka kobiet, które po-
twierdziły, że do obmacywania do-
chodziło od dłuższego czasu. Jak
twierdzą, jedynym sposobem po-
została ucieczka w stronę ołtarza,
bo nie były w stanie zlokalizować
sprawcy.
PS
NIE CHCĄ MITÓW
AC
Na Dolnym Śląsku po raz pierw-
szy od początku funkcjonowania nie-
publicznych szkół katolickich zaczę-
ła się zmniejszać liczba uczniów, któ-
rzy do nich uczęszczają. Np. w tym
roku mniejszą dotację z budżetu
miasta na kształcenie młodzieży
otrzymało Katolickie Niepubliczne
LO w Legnicy. To efekt działania
rodziców, którzy wysłali do tej pla-
cówki znacznie mniej swoich po-
ciech.
ZA ZDROWIE
PiS-owi brakuje jakiegokolwiek
pomysłu nie tylko na uzdrowienie,
ale nawet na ratowanie służby zdro-
wia w kraju. No więc przedstawicie-
le owej służby modlą się za nią, tak
jak ostatnio w Legnicy, w klasztorze
Braci Mniejszych.
Tam właśnie odprawiono specjal-
ną mszę świętą za służbę zdrowia.
Może zamiast całego gadania
o służbie zdrowia, zamiast mszy za
zdrowie, lepiej za nie po prostu wy-
pić? Jak prawdziwy katolik... Kow
KC
ZIEMBIŁO GO...
RP
Kow
JEZUS LECZY
Z SAMOGWAŁTU
Jeśli ktoś wierzy, że cenzura
w Polsce umarła bezpowrotnie – my-
li się okrutnie. Za przedrukowanie
w „Posłańcu Warmińskim” fragmen-
tów książki ks. Tadeusza Isakowi-
cza-Zaleskiego pt. „Księża wobec
bezpieki” robotę stracił red. naczel-
ny tego dwutygodnika – ks. Jan Ro-
słana . Abpowi Wojciechowi Ziem-
bie nie wystarczyła głowa naczelne-
go – na polecenie metropolity skon-
fiskowano także nakład pisma.
Wszystko to, zdaniem nowego me-
tropolity, jest normalnym działa-
niem, które ma... zdynamizować pi-
smo.
Podczas rekolekcji w łódzkiej
parafii NMP studentka opowiada-
ła uczniom o swej 7-letniej nałogo-
wej masturbacji. Z tego grzechu wy-
zwolić ją miała modlitwa do Jezu-
sa. Zwierzenia wywołały poruszenie,
a przeciwko takim „naukom” gło-
śno zaprotestowała matka 16-letniej
licealistki. Jednak księża, wyraźnie
zainteresowani tematem, stanęli
w obronie studentki, traktując jej
przypadek jako doskonały przykład
walki z masturbacją – odwiecznym
CENZORZY Z IPN
IPN zamierza opracować dla ca-
łego kraju wykaz niesłusznych posta-
ci, które nie powinny patronować
polskim ulicom i placom (dla War-
szawy i niektórych miast już opra-
cował). O Gierku , a tym bardziej
RP
96915874.038.png 96915874.039.png 96915874.040.png 96915874.041.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin