Mieszkowska Anna - Matka dzieci Holocaustu - Historia Ireny Sendlerowej.doc

(1010 KB) Pobierz
MATKA

MATKA

DZIECI HOLOCAUSTU

Historia Ireny Sendlerowej

MATKA________

DZIECI HOLOCAUSTU

Historia Ireny Sendlerowej

opracowała Anna Mieszkowska

!f

Warszawskie Wydawnictwo Literackie

Projekt okładki i opracowanie graficzne: Rosław Szaybo Opracowanie ilustracji: Rosław Szaybo;

współpraca: Karolina Michałowska Redakcja: Małgorzata Burakiewicz, Aleksandra Janecka,

Maja Lipowska

Redakcja techniczna: Iwona Adamus Korekta: Anna Załuska

© by Anna Mieszkowska and Janina Zgrzembska © for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2004

ISBN 83-7319-254-9

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2004

Ąs

-j**- n

X

w

Słowo wstępne

Tom, który przedstawiamy czytelnikom, jest pierwszą książką o Irenie Sendlerowej. Jest on zresztą czymś więcej niż książką o Niej; choć nie stanowi tak zwanego wywiadu-rzeki, jest w dużej mierze także Jej książką. Anna Mieszkowska dopuszcza bowiem swoją bohaterkę do głosu, zapisuje Jej wypowiedzi, utrwala opinie, przywołuje wypowiadane przez Nią formuły. Biografia Ireny Sendlerowej jest piękna i heroiczna, budująca i przejmująca, taka, która od dziesięcioleci czekała na swojego Plutarcha.

Przez lata dzieło Jej znane było stosunkowo nielicznym, tym, którym ocaliła życie, grupie przyjaciół i znajomych, a także kilku historykom, zajmującym się drugą wojną światową, szczególnie zaś - dziejami Zagłady. Rzeczy toczyły się tak, jakby nie tylko nie zdawano sobie sprawy, ale sprawy zdawać sobie nie chciano, że żyje wśród nas osoba o biografii niezwykłej i wielkiej, osoba pomnikowa, można by powiedzieć, odwołując się do sławnego wiersza Juliusza Słowackiego, na miarę Fidiasza, choć w życiu codziennym skromna, serdeczna, ludziom życzliwa i zawsze wyciągająca pomocną rękę do tych, którzy są w potrzebie, osoba, z którą kontakt jest po prostu przyjemnością.

O przesunięciu na margines tak wielkiej postaci zdecydowały względy różnorakie, przede wszystkim ogólne, w tym także wielostronne zakłamywanie w komunistycznej Polsce najnowszej historii. Na liście bohaterów po prostu nie mieściła się działaczka społeczna, wywodząca się wprawdzie z lewicy, ale dalekiej od ideologicznej utopii komunizmu, z lewicy,

która legitymuje się w Polsce pięknymi tradycjami. W grę wchodził także ten zespół spraw: od pierwszych lat powojennych to, co łączyło się w taki lub inny sposób z Żydami, traktowane było w Polsce Ludowej jako temat grząski, niepewny i niebezpieczny, taki, o którym lepiej milczeć niż mówić. Zjawisko to jeszcze się pogłębiło wraz z wybuchem w drugiej połowie lat sześćdziesiątych oficjalnego antysemityzmu, w którym łączyły się wątki zaczerpnięte z dwu najgroźniejszych totalitaryzmów XX wieku: faszyzmu i stalinizmu. W świecie, w którym do panowania nad umysłami dążyła tego rodzaju ideologia, miejsca dla Ireny Sendlerowej nie było. Nie jest przeto przypadkiem, że osobą publiczną, docenianą i podziwianą, stała się po przełomie ustrojowym roku 1989, hołdy Jej składa bowiem Polska demokratyczna, o czym świadczą takie wyróżnienia jak przyznanie Orderu Orła Białego czy Nagroda imienia Jana Karskiego, a więc innej wspaniałej postaci, wpisanej w historię Polski XX wieku. Wielkość Ireny Sendlerowej dostrzeżono również za granicą, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale też w Szwecji, w Niemczech, w innych krajach. Formuła „lista Sendlerowej" wchodzi do języka i ma szansę przebić spopularyzowaną za sprawą filmu Stevena Spielberga formułę „lista Schindlera". Trzeba podkreślić, że spis nazwisk ocalonych przez polską działaczkę Żydów jest znacznie obszerniejszy od spisu tych, których uratował niemiecki przedsiębiorca.

Książka Anny Mieszkowskiej przedstawia dzieje Ireny Sendlerowej dokładnie i szczegółowo, pokazuje Jej dzieła i czyny, Jej prace i dnie, ujawnia Jej niezwykły format moralny. Tylko ktoś najwyższej ludzkiej klasy mógł dokonać czegoś tak ogromnego jak uratowanie w czasie Zagłady 2500 żydowskich dzieci, a ponadto przyczynił się do ocalenia sporej liczby dorosłych. Żeby zrealizować zadanie tak niezwykłe, wymagające bohaterstwa, w sytuacji, gdy za udzielenie pomocy jednemu konkretnemu Żydowi groziła kara śmierci, trzeba się zaiste odznaczać cnotami heroicznymi. Nie wystarczała

jednak potrzeba niesienia dobra, przekonanie, że należy przybywać z pomocą tam, gdzie jest ona tak dramatycznie potrzebna, człowiek, który brał na siebie takie zadania, musiał odznaczać się wielką, wręcz nieprawdopodobną odwagą, stawiał bowiem swoje życie na jedną kartę - i to nie jednorazowo, gdy podejmował działanie heroiczne, ale nieustannie. Nie można tu nie mówić o poświęceniu.

Irena Sendlerowa poświęciła życie swoje w czasie okupacji hitlerowskiej ratowaniu Żydów. By osiągnąć w tej dziedzinie tak wielkie wyniki, nie wystarczała wszakże odwaga i oddanie. Te wspaniałe cechy powiązane były z niezwykłą energią, jaką należało w sobie wyzwolić, by wyprowadzać dzieci z getta i potem zapewniać im ukrycie w miejscach, dających szansę przetrwania. Irena Sendlerowa, świadoma, że gra toczy się o życie istot, których jedyną winą było to, że miały „niearyjską krew", wyzwoliła w sobie tę niezwykłą energię i pomysłowość. A przy tym ujawniła zdumiewające talenty organizacyjne. By dokonać dzieła tak wielkiego, nie mogła działać w pojedynkę. Książka Anny Mieszkowskiej stanowi pośrednio hołd złożony współpracownikom Ireny Sendlerowej, w większości wspaniałym, niezwykle dzielnym i ofiarnym kobietom.

Powtarzam: Irena Sendlerowa stała się w ostatnich latach osobą publiczną, o której mówi się w ogłaszanych w czasopismach artykułach i w audycjach radiowych, osobą publiczną, o której opowiada się w dokumentarnych filmach. Irena Sendlerowa już teraz jest symbolem heroizmu i poświęcenia - i wszelkie po temu ma dane, by stać się symbolem dobrych, przyjacielskich stosunków łączących społeczność polską ze społecznością żydowską.

Michał Glowiński

Introductory Words

This volume which we present to readers is the first book about Irena Sendlerowa. Actually, it is something morę than a book about her; although it does not constitute an interview, it is to a large extent her book. Anna Mieszkowska allows her heroinę to speak, records her statements, records her opinions, and refers to formulas expressed by her. Irena Sendlerowa's biography is beautiful and heroic, inspirational and heart-breaking, one which for decades has waited for its Plutarch.

For years her work was known to relatively few, to those whose lives she had saved, to a group of friends and acąuaintances, and also to a few historians specialising in the Second World War, particularly in the events of the Holocaust. Events took their course as if not only did nobody realise, but nobody wanted to realise that amongst us lives a person with an extraordinary and great biography, a monumental person, one could say, using the words from the famous poem by Juliusz Słowacki, worthy of Fidiasz, although in everyday life modest, warm-hearted, kind and always ready to hołd out a helping hand to those who are in need, a person who it is simply a pleasure to have contact with.

There were various reasons that were decisive in pushing into the margins such a great figurę, above all the generał and many-sided distortion in communist Poland of the most recent history. On the list of heroes there was simply no place for a social activist, although she was from the left, but far from the ideological utopia of communism, from the left

11

which, in Poland can boast beautiful traditions. A series of issues came to the fore here: sińce the first years in the post-war period, whatever was connected in one way or another with Jews was treated as a tricky, uncertain and dangerous subject, one about which it was better to remain silent than speak. This phenomenon was reinforced with the explosion of official anti-Semitism in the second half of the sbcties, which combined themes drawn from the two most dangerous totalitarian regimes of the twentieth century: fascism and Stalinism. In a world in which this kind of ideology attempted to control people's minds, there was no place for Irena Sendlerowa. It is therefore no accident that she became a public figurę, both appreciated and admired, only after the system transformation of 1989. Polish democracy pays tribute to her as testified by such honours as the award of the Order of the White Eagle, or the Jan Karski Award, an award of another great figurę that has left his mark on twentieth century Polish history. The greatness of Irena Sendlerowa has also been noticed abroad, above all in the United States, but also in Sweden, Germany, and other countries. The formuła "Sendlerowa's list" has entered the language and has a chance of rivalling the formuła "Schindler's list", which was popularised by Steven Spielberg's film. One should stress that the list of surnames of Jews saved by the Polish activist is significantly larger than the list of those who the German

entrepreneur saved.

Anna Mieszkowska's book presents the work of Irena Sendlerowa precisely and with detail, it shows her work and deeds, her efforts and daily life, it reveals an extraordinary morał format. Only someone belonging to the highest class of human could carry out something so great as saving 2500 Jewish children during the Holocaust. Moreover, she had a hand in saving a large number of adults. In order to carry out such an extraordinary task, one which reąuired heroism, in a situation where the punishment for providing help to one Jew

was the death sentence, one should indeed be distinguished with heroic virtues. However, the need to do good was not enough, neither was the conviction that it is necessary to provide help where it is so dramatically needed. Whoever took on such a task had to be distinguished by incredible courage, for he placed his whole life on one card - and not once, when he undertook such heroic activity, but constantly. One cannot fail to mention sacrifice here.

Irena Sendlerowa sacrificed her life to saving Jews the whole time during the Nazi occupation. In order to achieve such great results in this field, courage and commitment was not enough, however. These wonderful features were combined with an extraordinary energy which it was necessary to unleash in order to lead the children out of the ghetto and then provide them with a hiding place which could guarantee their survival. Irena Sendlerowa, aware that it was a gamę about human lives whose only crime was that they had "non-Arian blood", unleashed that extraordinary energy and inventiveness from inside her. At the same time she revealed her incredible organisational talent. In order to carry out such a task she could not work alone. Anna Mieszkowska's book constitutes an indirect tribute to Irena Sendlerowa's co-workers, most of whom were wonderful, extraordinarily courageous and sacrificing women.

I repeat: in recent years Irena Sendlerowa has become a public figurę, one who is talked about in publicised magazine articles and radio programmes, a public figurę who is talked about in documentary films. Irena Sendlerowa is already a symbol of heroism and sacrifice - and everything indicates that she will become a symbol of good, friendly relations between Polish society on the one hand and Jewish society on the other.

Michał Gławiński (przełożył Pauł Newbery)

Wsezonie wielkiego umierania IRENA SENDLEROWA

cale swoje życie poświęciła ratowaniu Żydów

(Michał Głowiński, Czarne sezony)

Historię Ireny Sendlerowej znałam z relacji prasowych i telewizyjnych. Gdy w 2001 roku cztery uczennice z amerykańskiej szkoły w Uniontown (stan Kansas) przyjechały do Warszawy na spotkanie z bohaterką napisanej przez siebie sztuki Holocaust. Życie w słoiku, media przypomniały, 91-letnią wówczas, Irenę Sendlerową i jej niezwykłe dokonania z czasów wojny. Jest matką 2500 dzieci uratowanych z warszawskiego getta. Nie używam słowa „przybrana" matka, ale właśnie matka, ponieważ dała im życie po raz drugi.

W kwietniu 2003 r. na uroczystości związane z 60. rocznicą powstania w getcie warszawskim przyjechała z Londynu Liii Pohlmann1. Odwiedziła panią Irenę w Domu Opieki w klasztorze Bonifratrów na Nowym Mieście. Była tą wizytą bardzo poruszona. Nie mogła zrozumieć, dlaczego nikt nie pamięta! o szczególnym uhonorowaniu tej właśnie skromnej osoby, która nie pozwala mówić o sobie „bohaterka", a uratowane przez siebie dzieci nazywa bohaterami matczynych serc. Powiedziała do mnie: - Musisz Ją poznać i napisać o Niej. - Poszłam. Zobaczyłam starszą panią o pogodnym uśmiechu. Ubrana na czarno, siedziała w wygodnym fotelu i mówiła pięknym literackim językiem. W jej niedużym pokoju wiszą na ścianie starannie oprawione dyplomy i wyróżnienia. A na stole, w zasięgu ręki, ustawione są fotografie matki, obojga rodziców z okresu narzeczeńskiego, dzieci i wnuczki. Stoi też, oprawiona w piękną ramkę, fotografia czterech amerykańskich uczennic. To

Irena Sendlerową wiosną 2003 roku

Liii Pohlmann, zasłużona dla Polonii brytyjskiej animatorka kultury.

1Q

dzięki nim przypomniana została historia odważnej Polki, a pięć lat grozy wojny zostało opowiedziane w dziesięć minut!

-  Dziewczynki z dalekich Stanów odkryły ciebie dla świata i dla... Polski - powiedziała jej przyjaciółka Jolanta Mig-

dalska-Barańska.

-  Tak, masz rację. Stało się to po latach szykan, poniżenia, prześladowań - dopowiedziała ze smutkiem pani Irena.

Z wykształcenia jest polonistką, z zamiłowania działaczką społeczną w najszerszym i najpiękniejszym znaczeniu tego słowa. Pierwsza moja wizyta trwała godzinę i kwadrans. Usłyszałam między innymi:

-  Mój ojciec zmarł, gdy miałam siedem lat. Ale na zawsze zapamiętałam jego słowa, że ludzi dzieli się na dobrych i złych. Narodowość, rasa, religia nie mają znaczenia. Tylko to, jakim kto jest człowiekiem. Druga zasada, której uczono mnie od dziecka, to obowiązek podania ręki tonącemu, każdemu, kto jest w potrzebie. Mam 93 lata - mówiła pani Irena - trzydzieści chorób i sześćdziesiąt lat darowanego życia. Od ponad piętnastu lat poruszam się na wózku. Nie lubię dziennikarzy, gdyż bardzo często przekręcają to, co im się mówi. W wielu wywiadach lub artykułach o mnie powtarza się błędna informacja o tym, że wyprowadzałam z getta dzieci chore na tyfus. To świadczy o kompletnej nieznajomości realiów życia w getcie. Ludzie chorzy na tyfus, wszystko jedno dorośli czy dzieci, nie mieli praktycznie żadnych szans na uratowanie. Tego rodzaju przekłamania często są powielane. Dlatego je teraz prostuję. Zwykle trzymam się zasad, że nie mówię o getcie z nikim, kto nie był w getcie, nie opowiadam o pobycie na Pawiaku temu, kto tam nie trafił, i nie rozmawiam o Powstaniu Warszawskim z kimś, kto tego nie doświadczył.

Opowiadanie o przeżyciach bardzo mnie męczy. Wracają wspomnienia, senne koszmary. Śni mi się, że proszę o pozwolenie na zabranie dziecka, a rodzice pytają o gwarancje bezpieczeństwa, bo chcą mieć pewność, że wszystko dobrze się skończy. Wtedy nie mogłam dać takich gwarancji. Te myśli szkodzą

mojemu sercu. Wzruszenia dużo mnie kosztują. Moje życie nie było łatwe. Przeżyłam wiele. Także tragedii osobistych... Mam córkę, synową i wnuczkę. I tylu, tylu przyjaciół... Przychodzą do mnie ci, których uratowałam, i ich dzieci, a nawet wnuki.

Do dzisiaj pani Irena wszystkim się interesuje, wszystko wie. Kocha ludzi i kocha kwiaty. Nikomu nigdy nie odmówiła pomocy, rady, dobrego słowa, wsparcia w trudnych życiowych chwilach. W jej maleńkim pokoiku często panuje tłok. Bywa, że odwiedza ją kilka osób w ciągu jednego dnia. To ją męczy, ale nie potrafi odmówić, gdy ktoś prosi o konkretną pomoc. Jest świetnie zorientowana w tym, co się dzieje na świecie i w kraju. Martwi się wojną w Iraku, licznymi niebezpieczeństwami wciąż zagrażającego terroryzmu. - Jestem pacyfistką

- dopowiada. - Przeżyłam dwie wojny światowe, dwa powstania w Warszawie. Nigdy nie pogodzę się ze śmiercią niewinnych ludzi, a najbardziej żal mi dzieci. Bo dzieci są zawsze najtragiczniejszymi ofiarami wojen.

Na propozycję wspólnej pracy nad książką o jej niezwykłym życiu odpowiedziała pozytywnie. Udostępniła wszystkie materiały: to, co o niej napisano i co sama w różnych okresach życia notowała, nie zawsze z myślą o publikacji, raczej o zachowaniu swojego świadectwa dla przyszłych pokoleń. - Dzisiaj młode pokolenie często nie orientuje się, że w czasie okupacji najbliżsi nie wiedzieli, co robią członkowie rodziny

- opowiada prawie wszystkim swoim gościom.

„Jest bardzo wiele opracowań na temat wojny, okupacji, Zagłady - pisała z okazji zjazdu Dzieci Holocaustu - nigdy jednak nie znalazłam opisu ogromu cierpień matek, rozstających się ze swoimi dziećmi, i dzieci oddawanych w obce ręce. Matki, przeświadczone o rychłej śmierci swojej i całej rodziny, chciały uratować chociaż dziecko. A przecież nie ma dla matki większej tragedii niż rozstanie z dzieckiem! Te biedne kobiety musiały przełamać opór własny i opór pozostałych członków rodziny, np. dziadków. Babcie dzieci, pamiętające Niemców z pierwszej wojny światowej, nie widziały w nich

21

morderców, sprzeciwiały się przekazywaniu dzieci, matki jednak wiedziały swoje.. ."2.

„Jednym z powodów, które skłoniły mnie do podzielenia się wspomnieniami - pisała już w 1981 - jest chęć przekazania młodemu pokoleniu Żydów rozsianych po całym świecie, że nie mają racji, uważając, że Żydzi polscy, męczeni w nieludzki sposób, byli bierni, że szli na śmierć nie w boju, lecz bezwolnie. To nie jest prawda! Nie macie racji, młodzi przyjaciele! Gdybyście widzieli młodzież żyjącą i pracującą w tamtym czasie, widzieli jej codzienne zmaganie się ze śmiercią, czyhającą za każdym dosłownie rogiem domu i ulicy, jej postawy pełne godności, samozaparcia, i czyny każdego dnia, walkę o każdy kęs chleba, lek dla bliskich umierających, o strawę duchową w postaci dobrego uczynku lub zagłębianie się w książce, to zmienilibyście zdanie!

Zobaczylibyście wspaniałe dziewczęta i wspaniałych chłopców, z godnością znoszących wszystkie tortury i dramaty dnia codziennego w warszawskim getcie. To nie jest prawda, że męczennicy getta ginęli bez walki! Ich walką był każdy dzień, każda godzina, każda minuta trwania w tym piekle

przez kilka lat.

A kiedy się ostatecznie przekonali, że nie ma już dla nich żadnego ratunku, bohatersko chwycili za broń. Cały ten okres walki, najpierw niemilitarnej, a potem i militarnej, był szeregiem aktów zbiorowej samoobrony biologicznej, a w następstwie były to akty rozpaczy i akty honoru. Trzeba pamiętać i wciąż to powtarzać, że ze wszystkich form działalności konspiracyjnej w Polsce w latach okupacji hitlerowskiej akcja pomocy Żydom należała do najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych. Każdy odruch czynnego współczucia dla prześladowanych, od jesieni 1939 roku, był zagrożony karą śmierci. Śmierć groziła nie tylko za ukrywanie osób pochodzenia żydowskiego, nie tylko za dostarczanie im „aryjskich"

2  Niepublikowana wypowiedź Ireny Sendlerowej z 2003 r.

dokumentów, lecz nawet za sprzedanie czegokolwiek, ofiarowanie jałmużny czy wskazanie drogi ucieczki"3.

- Za podanie szklanki wody lub kromki chleba Żydowi można było stracić życie - opowiadała pani Irena podczas naszej pierwszej rozmowy.

Zrozumiałam też wtedy, co miała na myśli Ruta Sakowska, pisząc, że „wszyscy, którzy znają Irenę Sendlerową, pozostają pod urokiem jej osobowości - połączenia intelektu z hartem ducha, siłą charakteru, wrażliwością na cudze cierpienie, bezprzykładną gotowością do ofiar. Cechy te zachowała do dziś".

Córka, Janina Zgrzembska, gdy rodzinie było ciężko żyć w latach 60., zapytała kiedyś: - Mamo, co ty takiego zrobiłaś, że my cierpimy?

Wnuczka Agnieszka, dwadzieścia lat później, zdziwiona wizytą zagranicznej telewizji, zadała inne pytanie: - Babciu, co ty takiego zrobiłaś, że będziesz sławna?

Córka wspomina, że w 1988 roku pojechała do Izraela i dotknęła drzewka mamy w Alei Sprawiedliwych4. - Mama przez lata nie mówiła mi o swojej działalności, ale tam na nazwisko Sendler otwierały się przede mną wszystkie drzwi. Dopiero wtedy zrozumiałam, co ona zrobiła.

Norman Conard, nauczyciel historii w Uniontown, nie wierzył w informacje, które o nieznanej Polce przeczytały w amerykańskim piśmie jego uczennice: - To chyba błąd, musicie to

3   Irena Sendlerową, O działalności kół młodzieży przy komitetach domowych w getcie warszawskim, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego" 1981, nr 2 (118), s. 98.

4   Irena Sendlerową w 1965 r. otrzymała medal Yad Vashem, ale drzewko zasadziła dopiero w 1983 r.

Nazwa Yad Vashem (po hebrajsku oznacza miejsce i imię) ma charakter symboliczny. Zaczerpnięta została z Księgi Izajasza (56,5). Jest to obietnica Pana skierowana do ludzi innego pochodzenia, ale zachowujących przymierze: Dam im w domu moim i w murach moich miejsce i imię lepsze nad synów i córki imię wieczne dam im, które nie zaginie. Inf. za M. Grynberg, Księga Sprawiedliwych, Warszawa 1993, s. 11.

23

dokładnie sprawdzić. Oskar Schindler, upamiętniony w filmie Spielberga, ocalił ponad 1100 osób.

W jaki sposób ta kobieta mogła przyczynić się do uratowania dwa razy większej liczby ludzi, i to dzieci?

Ta książka jest próbą odpowiedzi na to pytanie. Także na inne, które wypada zadać: Kim była Irena Sendlerowa wcześniej, zanim w tragicznych dniach, miesiącach, latach drugiej wojny światowej została siostrą Jolantą?

Co ją ukształtowało w dzieciństwie i wczesnej młodości, że w wieku zaledwie 30 lat była tak zahartowana życiowo? Czy się nie bała? Gdyby nie to, że wszystko, o czym pisze i mówi, zdarzyło się naprawdę, można by jej życie uznać za znakomicie napisany scenariusz filmu. A jej przeżycia za emocjonującą przygodę, w której ścigała się z okrucieństwem okupanta i bezdusznością niektórych rodaków. Bo trzeba to wyraźnie podkreślić: postawa Ireny Sendlerowej w okresie okupacji jest nie tylko symbolem walki, odwagi, męstwa i współczucia, ale jest także świadectwem tego, jak bardzo była w swoim wyborze osamotniona. A jak potoczyły się jej powojenne losy? Co robiła przez ponad 50 lat aktywnego życia zawodowego? Dlaczego przeszłość wciąż do niej wraca, nie pozwala zapomnieć?

Irena Sendlerowa jest żywym pomnikiem historii, jest żywym pomnikiem pamięci. Trudnej pamięci. Trudnej dla jej pokolenia, ale i młodszych, którzy uczą się z książek o prawdziwych zdarzeniach z jej życia.

Po 60 latach historia zatoczyła koło. W imieninową noc z 20 na 21 października 1943 roku ważył się los trzydziestotrzy-letniej, niezwykle odważnej kobiety, która w myśl ojcowskiego przesłania - o podawaniu ręki potrzebującym - narażała własne życie i rodziny, nie myśląc o tym wcale! W lipcu 2003 r., w Waszyngtonie, została laureatką Nagrody im. Jana Karskiego5.

6 Nagroda im. Jana Karskiego jest przyznawana od 2001 r. przez Amerykańskie Centrum Kultury Polskiej w Waszyngtonie oraz kapitułę Fundacji Jego Imienia.

Uroczystość wręczenia tej nagrody zaplanowano na 23 października 2003 roku na Georgetown University w Waszyngtonie. Między innymi była na niej obecna Elżbieta Ficowska - najmłodsza z uratowanych dzieci, przewodnicząca Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu w Polsce6. Nagrodę dla Ireny Sendlerowej odebrała w towarzystwie pani prezydentowej Jolanty Kwaśniewskiej.

* **

Książka ta nigdy by nie powstała bez udziału pani Ireny Sendlerowej, ponieważ istnieją fakty i zdarzenia, których historycy i archiwiści nie wytropią nawet po latach poszukiwań. Są bowiem wyłącznie w pamięci ich bohaterów.

Korzystałam z bogatego archiwum pani Ireny, jej wiedzy i doświadczenia. Rozdział Głosy uratowanych dzieci powstał z jej inspiracji. Na prośbę pani Ireny opowieść o jej bogatym, ale i niełatwym życiu zaczyna się od przygody z amerykańskimi uczennicami. To one przywróciły jej wiarę w sens długiego i trudnego życia i dodały sił do dalszych zmagań z przeciwno-ściami losu. Rozsławiły jej imię i czyny z lat wojny na cały świat.

Uważałam za swój obowiązek oddać w tej książce głos samej bohaterce, osobie niezwykle skromnej, która z wielką pokorą wobec przeszłości pamięta o wszystkich, którzy współpracowali

6 Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu (SDH) w Polsce powstało w 1991 r. Skupia ocalone od zagłady dzieci żydowskie. Na początku liczyło 45, obecnie liczy ok. 800 osób. Ma oddziały regionalne w Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Jest członkiem Federacji Stowarzyszeń Żydowskich w Polsce, a także Światowej Federacji Żydowskich Dzieci Ocalonych z Holocaustu. Misją organizacji jest budowanie wspólnoty osób ocalonych z Holocaustu w celu: wzajemnego wsparcia, zachowania pamięci o doświadczeniu Holocaustu, zachowania pamięci o życiu społeczności żydowskiej w przedwojennej Polsce, przeciwdziałania poczuciu osamotnienia i wyobcowania. Pierwszym przewodniczącym był (dwie kadencje) profesor Jakub Gutenbaum, następnie Zofia Zaks. Elżbieta Ficowska kieruje Stowarzyszeniem drugą kadencję.

25

ii

z nią w czasie okupacji na rzecz ratowania ludności żydowskiej. Stąd liczne obszerne cytaty jej artykułów i wywiadów, których udzieliła dziennikarzom prasy krajowej i zagranicznej. Niektóre były teraz, po wielu latach od ich powstania, aktualizowane i poprawiane.

Jest coś jeszcze. Po dziesięciu miesiącach pracy nad materiałem do tej książki pani Irena wręczyła mi dwa wiersze. Powstały dużo wcześniej. Inspiracją dla młodej poetki, Agaty Barańskiej, była bliższa znajomość, a potem przyjaźń z panią Ireną jej samej i jej matki, Jolanty Migdalskiej-Barańskiej. Dziadkowie pani Jolanty współpracowali społecznie w Otwocku z dr. Stanisławem Krzyżanowskim w czasach, gdy mieszkała tam mała Irenka. Historia raz jeszcze zatoczyła koło. Wróciły wspomnienia. Dobre wspomnienia z czasów beztroskiego i szczęśliwego dzieciństwa. - To było tak dawno - mówi wzruszona pani Irena, gdy pytam, jaki okres swojego życia uważa za najszczęśliwszy. - Miałam siedem lat, gdy wraz z odejściem mojego Ojca straciłam poczucie bezpieczeństwa, przedwcześnie dojrzałam, zrozumiałam, że w życiu oprócz radości spotykają człowieka smutki, a nawet tragedie. To też miało pewnie wpływ na moje późniejsze życie. Ale zawsze, w chwilach dobrych i złych, byli przy mnie ludzie. Bliscy i obcy. Zawsze był ktoś, kto w sposób nieoczekiwany podawał mi rękę. Nigdy nie przywiązywałam wagi do spraw materialnych. W ludziach zawsze starałam się dostrzec wartości moralne. Oceniałam, jakim kto jest człowiekiem, a nie co posiada. Wiedziałam najlepiej z własnego doświadczenia, że w życiu można stracić wszystko. To, co najcenniejsze, każdy ma w sobie. W sercu. Zawsze wolałam dawać, niż dostawać. Czy jest coś piękniejszego niż radość w oczach obdarowanego?

Czy jest coś cenniejszego niż dar życia? - pytam. Irena Sendlerowa, ratując w czasie drugiej wojny światowej żydowskie dzieci, wygrała swoją prywatną, osobistą walkę ze złem, z okrucieństwem otaczającego świata. Stała się symbolem dobroci, miłości i tolerancji.

Z kroniki 2003 roku

16 lutego

Tygodnik „Wprost" podał, że Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu postanowiło zgłosić Irenę Sendler do Pokojowej Nagrody Nobla. Kandydaturę poparło dwoje polskich noblistów: Czesław Miłosz i Wisława Szymborska. Stowarzyszenie zabiega jeszcze o głos laureatów Pokojowej Nagrody Nobla: Lecha Wałęsy i Jimmy'ego Cartera.

- Po Jedwabnem potrzebny jest bohater - skomentowała z goryczą ten fakt Irena Sendlerowa. - Pamiętajcie, że nic bym sama nie zrobiła - dodała skromnie.

* **

Irena Sendlerowa i prezydent Aleksander Kwaśniewski Uroczystość wręczenia Orderu Orła Białego, 10 listopada 200S raku

19 kwietnia

Z okazji 60. rocznicy powstania w warszawskim getcie Fundacja Judaica z Krakowa w uznaniu dla ratowania życia dzieci z getta w Warszawie odznaczyła swoim medalem Irenę Sen-dlerową.

* **

26 lipca

W godzinach rannych prywatna stacja telewizyjna TVN 24 podała informację o przyznaniu Irenie Sendlerowej Nagrody im. Jana Karskiego - „Za Męstwo i Odwagę".

* **

29

29 lipca

„Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza" w Londynie na pierwszej stronie informował o Nagrodzie im. Jana Karskiego dla Ireny Sendlerowej. Napisano m.in.: „Nagroda przyznawana jest corocznie przez Fundację Jana Karskiego, która działa przy Amerykańskim Centrum Kultury Polskiej w Waszyngtonie i korzysta z donacji prywatnych sponsorów. Irenę Sen-dlerową zgłosiło Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu w Polsce i Światowa Federacja Żydowskich Dzieci Ocalonych z Holocaustu, zrzeszająca m.in. osoby uratowane przez nią ponad 60 lat temu z warszawskiego getta. Jej kandydaturę popierał Norman Conard, nauczyciel historii w Kansas, i jego cztery uczennice, które napisały sztukę o bohaterskiej Polce.

Fundacja Jana Karskiego została powołana dla uczczenia pamięci legendarnego kuriera Armii Krajowej, który bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów w okupowanej przez Niemcy hitlerowskie Polsce. Oprócz ratowania żydowskich dzieci, Irena Sendlerowa była tą osobą, która pilotowała Jana Karskiego podczas jego kilkugodzinnego pobytu w getcie.

W komitecie Nagrody im. Jana Karskiego zasiadają były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego, profesor Zbigniew Brzeziński, i była ambasador USA przy ONZ, Jane Kirkpatrick".

7 sierpnia

W siedzibie warszawskiego Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu, z udziałem córki Janiny Zgrzembskiej oraz kilkorga uratowanych „dzieci", odbyła się konferencja prasowa poświęcona laureatce Nagrody im. Jana Karskiego. Spotkanie prowadziła przewodnicząca Stowarzyszenia, Elżbieta Ficowska, która powiedziała: - Pani Irena ocaliła nie tylko nas, ale ocaliła także nasze dzieci, wnuki i następne pokolenie. Ocaliła świat

przed nienawiścią i ksenofobią. Całe życie głosiła słowa prawdy, miłości i tolerancji dla drugiego człowieka.

* **

13 sierpnia

Paweł Jaros, Rzecznik Praw Dziecka, w liście gratulacyjnym do Ireny Sendlerowej napisał: „Nazwa tej nagrody w pełni oddaje Pani zaangażowanie w pracę na rzecz dzieci. Wielkiej odwagi i wielkiego serca trzeba było,  żeby

w czasie okupacji hitlerowskiej wyrwać śmierci 2500 dzieci żydowskich z warszawskiego getta, ukryć je w polskich rodzinach, sierocińcach i klasztorach, ocalić ich dokumenty, aby po wojnie mogły wrócić do swej tożsamości. Również Pani powojenna działalność na rzecz dzieci zagubionych, opuszczonych i zaniedbanych zasługuje na najwyższy szacunek. Ludzie tacy jak Pani zawsze będą wzorem dla wszystkich, którzy kochają dzieci i pracują dla ich dobra".

Irena Sendlerowa i ambasador Izraela profesor Szewach Weiss

* **

18 sierpnia

Irenę Sendlerowa odwiedził ambasador Izraela w Polsce, profesor Szewach Weiss.

* **

31

10 października

Pani prezydentowa Jolanta Kwaśniewska po raz pierwszy odwiedziła Irenę Sendlerową.

I ff j

'       i

* **

23 października

W Waszyngtonie w imieniu nieobecnej Ireny Sendlerowej Nagrodę im. Jana Karskiego odebrała Elżbieta Ficowska. Gościem honorowym uroczystości była pani prezydentowa Jolanta Kwaśniewska. Obecne były także amerykańskie uczennice ze swoim profesorem Normanem Conardem.

Irena Sendlerową napisała w podziękowaniu za przyznaną jej nagrodę:

Panie, Panowie, Drodzy Przyjaciele! Kiedy w czasie wojny, ja - młoda kobieta - jako żywy drogowskaz uczestniczyłam w ryzykownej wyprawie Jana Karskiego do getta w Warszawie, nie mogłam przypuszczać, że minie wiele lat i jako osoba 93-letnia dostąpię zaszczytu odznaczenia nagrodą Jego imienia. To wielki dla mnie honor!

Chylę głowę przed bohaterem, profesorem Janem Kar-skim, i pragnę jak zawsze zapewnić, że czyniłam swoją ludzką powinność. Pozwolicie Państwo, że przyjmę tę nagrodę także w imieniu nieżyjących już moich zaufanych współpracowników, bez których niewiele bym zdziałała. Chciałabym też, aby zachowała się pamięć o wielu szlachetnych ludziach, którzy narażając własne życie, ratowali żydowskich braci, a których imion nikt nie pamięta.

Ale pamięć nasza i następnych pokoleń musi też zachować obraz ludzkiej podłości i nienawiści, która kazała wydawać wrogom swoich sąsiadów, która kazała mordować.

Widzieliśmy też obojętność wobec tragedii ginących. Moim marzeniem jest, aby pamięć stała się ostrzeżeniem dla świata. Oby nigdy nie powtórzył się podobny dramat ludzkości.

Si

Dziękuję wszystkim, którzy mnie dostrzegli. Dziękuję losowi, że pozwolił mi dożyć dzisiejszego dnia.

Wypowiedź Elżbiety Ficowskiej podczas uroczystości:

Moje życie zawdzięczam Bogu, moim żydowskim Rodzicom, mojej polskiej Mamie i Irenie Sendlerowej.

Na ogół ludzie nie dziwią się, że żyją, ja też się nie dziwię. Mój mąż w zadedykowanym mi wierszu Twoje matki obie napisał:

To twoje matki obie

nauczyły Cię

tak nie dziwić się wcale

kiedy mówisz

JESTEM

Teraz nie ma już moich obu Matek. Jest Irena Sendlerową. Dla mnie i dla wielu uratowanych żydowskich dzieci Irena jest trzecią matką. Dobra, mądra, serdeczna, zawsze gotowa przygarnąć, ucieszyć się naszym sukcesem, zmartwić niepowodzeniem. Do Ireny wpadamy po radę w trudnych życiowych sytuacjach.

Irena zna nasze dzieci i wnuki, zna ich imiona i pamięta o ich świętach. Oni nie zawsze mają świadomość, że swoje istnienie też zawdzięczają pani Irenie. Irena Sendlerową potrafi rozmawiać z młodymi ludźmi. Potrafi zarażać ich swoim entuzjazmem, chęcią czynienia dobra i naprawiania świata.

Jej przyjaźń z amerykańskimi dziećmi i ich nauczycielem, Normanem Conardem, sprawiła, że dzięki nim na drugiej półkuli ludzie lepiej zdają sobie sprawę z koszmaru drugiej wojny światowej i tragedii skazanego na Zagładę całego narodu żydowskiego. W obojętności świata wobec tej tragedii znajdują przyczynę zła, które i dziś nas otacza.

Na szczęście byli też wtedy Sprawiedliwi, dzięki którym świat nie zginął.

33

Czuję się wyróżniona, dumna i wdzięczna, że to ja, jedna z dwu i pół tysiąca uratowanych dzieci, odbieram przyznaną Irenie Sendlerowej nagrodę, której patronuje niezwykły Sprawiedliwy, wielki bohater drugiej wojny światowej i autorytet moralny - Jan Karski.

*

**

25 października

List gratulacyjny do Ireny Sendlerowej napisał Ojciec Święty Jan Paweł II, czytamy w nim:

Proszę przyjąć moje serdeczne gratulacje i wyrazy uznania za niezwykle odważną działalność w czasie okupacji, kiedy nie bacząc na własne bezpieczeństwo, ratowała Pani wiele dzieci od zagłady i spieszyła z pomocą humanitarną bliźnim, potrzebującym wsparcia duchowego i materialnego. Sama, doświadczona torturami fizycznymi i cierpieniami duchowymi, nie załamała się, lecz nadal służyła ofiarnie bliźnim, współtworząc domy dla dzieci i starców. Niech Pan Bóg w swej łaskawości wynagrodzi Pani te czyny dobroci dla drugich szczególnymi łaskami i błogosławieństwem.

* **

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin