Wood Sara - Wiezy przeznaczenia.pdf

(597 KB) Pobierz
5158375 UNPDF
SARA WOOD
Więzy
przeznaczenia
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg
Istambuł • Madryt • Mediolan • Paryż • Praga
Sydney • Sztokholm • Tokio • Warszawa
5158375.001.png 5158375.002.png
Droga Czytelniczko!
Niniejsza książka jest częścią trylogii. Każda z powieści
opisuje inną historię i może być czytana niezależnie od
pozostałych. Dobrze jednak byłoby zachować kolejność
zaproponowaną przez autorkę, gdyż poszczególne tomy
zostały napisane w porządku chronologicznym i pojawiły
się w druku w następujących miesiącach:
W październiku - ZWIĄZANI PRZEZ LOS
Gdy Tanya wybiera się na ślub młodszego brata, nie ma
pojęcia, że jedzie na spotkanie z własnym przeznacze­
niem...
W listopadzie - WBREW WYROKOM LOSU
Mariann przybywa do Budapesztu, by spełnić ważną
misję, ale los chce inaczej...
W grudniu - WIĘZY PRZEZNACZENIA
Suzanne próbuje odgadnąć, kim jest zagadkowy męż­
czyzna, który nie spuszcza z niej oczu. Nie wie, że jej los
jest już przesądzony...
LOS... PRZEZNACZENIE... Nikt nie jest w stanie
walczyć z losem. Jego wyroki zdeterminowały również
życie trzech sióstr Evans - Tanyi, Mariann i Suzanne.
Opuściły one rodzinną Anglię, gdyż ich przeznaczeniem
okazały się niezwykłe, pełne tajemnic Węgry...
Tytuł oryginału:
Threads of Destiny
Pierwsze wydanie:
Harlequin Mills & Boon Limited 1994
Przekład:
Kinga Taukert
Redaktor serii:
Krystyna Barchańska
Korekta:
Janina Szrajer
Ewa Popławska
©1994 by Sara Wood
© for the Polish edition by Arlekin - Wydawnictwo Harlequin
Enterprises sp. z o.o., Warszawa 1996
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji
części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu
z Harlequin Enterprises II B.V.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek
podobieństwo do osób rzeczywistych - żywych czy umarłych
- jest całkowicie przypadkowe.
Znak firmowy wydawnictwa Harlequin
i znak serii Harlequin Romance są zastrzeżone.
Skład i łamanie: Studio Q
Printed in Germany by ELSNERDRUCK
ISBN 83-7070-921-4
Indeks 360325
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Spójrz, to znowu on! Tam!
- Kto? Gdzie? - spytała niechętnie Mariann.
- Och, zniknął - odparła z rozczarowaniem Sue.
- Cierpisz na manię prześladowczą - starsza siostra
mruknęła kpiąco.
- Ależ on naprawdę mnie śledzi! Przysięgam, że nie­
ustannie wodzi za mną wzrokiem!
- Po prostu zgłupiał na twój widok - stwierdziła z ab­
solutnym przekonaniem Mariann. - Trudno mu się zresztą
dziwić, wyglądasz olśniewająco.
Rzeczywiście, Sue też miała wrażenie, że tego wieczora
rozkwita. Do tej pory pozostawała w cieniu swoich pięk­
nych sióstr, lecz teraz wydawało się, że zaczyna się to
zmieniać. Sprawił to właśnie ów tajemniczy nieznajomy.
Dzięki jego zainteresowaniu czuła się atrakcyjna i pożąda­
na. Jednak zdrowy rozsądek ostrzegał ją, żeby nie wyob­
rażała sobie zbyt wiele na podstawie kilku spojrzeń.
- Chyba musiałam wypić za dużo szampana - wzru­
szyła ramionami. - W dodatku jestem taka podekscytowa­
na... Podwójne wesele Tanyi i Johna, niedługo twoje...
W głowie się kręci. W każdym razie, gdybyś zauważyła
tego gościa, postaraj się wybadać, kto to jest - dodała
pozornie niedbałym tonem.
- Gdybyś się jeszcze nie zorientowała, to informuję, że
na przyjęciu kręci się kilkuset facetów. Mam każdego pytać
6
WIĘZY PRZEZNACZENIA
o personalia? - spytała z rozbawieniem Mariann. - Opisz
mi go.
- Właściwie niewiele zauważyłam - zarumieniła się Sue,
która doskonale pamiętała każdy szczegół twarzy nieznajo­
mego, lecz nie chciała zdradzać, jak bardzo jest nim zaintere­
sowana. - Tylko jego głowę ponad tłumem...
- Aha, drągal. Coś jeszcze? Może ma na przykład jakieś
włosy?
- Owszem. - Sue zignorowała żartobliwe uwagi sio­
stry. - Czarne, lśniące, zaczesane do tyłu. Regularne rysy,
opalenizna, a przede wszystkim oczy... Rozpoznasz go po
nich natychmiast.
- Dobra, rozejrzę się za facetem, który ma oczy - prze­
komarzała się Mariann.
- Jak je zobaczysz, to zrozumiesz - szepnęła Suzanne.
- Wiesz przecież, że jestem trzeźwo myślącą, twardo stą­
pającą po ziemi realistką. Ale nawet ja muszę przyznać, że
są niezwykłe. Zagadkowe.
Zakłopotana, ściągnęła w zamyśleniu brwi. W jego
oczach mogła wyczytać coś na kształt wyzwania. Tak, jak­
by chciał, by podeszła i spytała, kim jest. W dodatku kry­
la się w nich zapowiedź niebezpieczeństwa i obietnica...
grzechu?
- Czasem zdradzają gwałtowny charakter, kiedy indziej
są jakby nieobecne, potem zaś wydają się przeszywać mnie
na wylot - ciągnęła.
- To ile on ma tych oczu? - Mariann ze współczuciem
poklepała dłoń Sue. - Wiesz co, chyba się rzeczywiście
ululałaś tym szampanem. W życiu nie widziałam cię w ta­
kim stanie.
Odpowiedział jej niewesoły śmiech.
- Ciekawe, jak ty byś się czuła, gdyby to twój każ-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin