Palmer Diana - Dama i Pastuch.pdf

(1335 KB) Pobierz
Microsoft Word - Palmer Diana - Dama i Pastuch.doc
DIANA PALMER
Dama i pastuch
3869938.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wysoki mężczyzna i szczupła młoda blondynka stali naprzeciw siebie
w pozycji gotowych do walki bokserów.
-Nigdy! - powtórzyła z błyskiem w oczach kobieta. - Wiem, że
potrzebny jest nam ten kontrakt i dla ciebie zrobiłabym wszystko - w
granicach rozsądku. Ale to nie jest rozsądne i dobrze o tym wiesz!
Terry Black westchnął głęboko i podszedł do okna.
- Będę zrujnowany - rzekł cicho.
- Sprzedaj jeden ze swoich cadillaków - odparła.
- Amando...!
- Wcześniej mówiłeś do mnie Mandy - przypomniała z uśmiechem,
odrzucając na plecy swe długie, srebrzystoblond włosy. - Nie przesadzaj.
Nie jest tak tragicznie.
- Może i nie - zgodził się w końcu Terry. Oparty o ścianę przyglądał się
jej miękkim, powabnym kształtom.
- Żaden mężczyzna, w którego żyłach płynie krew a nie woda, nie
mógłby cię nie lubić.
- Jason Whitehall nie ma w swoich żyłach ani odrobiny krwi -
sprostowała - tylko lodowatą wodę z domieszką whisky.
- To nie Jason zaproponował mi tę robotę, tylko jego brat Duncan.
3869938.003.png
6
DAMA I PASTUCH
- Ale to Jason ma lwią część udziałów - przekonywała go Amanda. - I
nigdy nie korzystał z usług agencji reklamowej.
- Teraz będzie musiał, jeśli chce sprzedać te działki na Florydzie. I może
skorzystać z naszej oferty. Jesteśmy przecież najlepsi - dodał z uśmiechem.
- Mnie to mówisz!
- Naprawdę potrzebujemy tego kontraktu - tłumaczył Terry. Na jego
szczupłej, chłopięcej twarzy pojawił się wyraz zamyślenia. - Czy wiesz, jak
wielkie jest imperium Whitehallów? Samo ranczo w Teksasie ma dwadzieścia
pięć tysięcy akrów!
- Wiem - westchnęła ze smutkiem. - Zapominasz, że ranczo mojego ojca
przylegało do ich ziemi, zanim... No, a poza tym możesz pojechać tam sam.
- Niestety nie.
Amanda spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Nie rozumiem.
- Jeśli ty nie pojedziesz, nic z tego nie będzie.
- Dlaczego?
- Bo jesteśmy wspólnikami. A głównie dlatego, że Duncan Whitchall nie
chce omawiać tej sprawy bez ciebie. Wybrał naszą agencję z przyjaźni dla
ciebie. I co ty na to? Chodziło mu konkretnie o nas.
To dziwne. Amanda i Duncan byli starymi przyjaciółmi, ale Jason to
zupełnie coś innego i Duncan o tym wie.
- Ale Jace mnie nienawidzi - wyjąkała. - Nie chcę jechać, Terry.
- Dlaczego cię nienawidzi, na miłość boską?
- Ostatnio dlatego, że przejechałam jego byka wartości ćwierć miliona
dolarów. -
- Co takiego?
3869938.004.png
DAMA I PASTUCH
7
- No może niezupełnie ja, tylko mama, ale ona tak się go bała, że
wzięłam winę na siebie. To tylko pogorszyło stosunki miedzy nami.
Był medalistą.
-Jace?
- Nie, byk! Matka nie chce zaakceptować faktu, że skończyły się już
czasy, kiedy mieliśmy pieniądze. Ja tak. Daję sobie radę sama, ale ona
nie potrafi. Nie zniosłaby, gdyby nie mogła co roku spędzać kilku
tygodni u Marąuerite w Casa Verde, udając, że nic się nie zmieniło. -
Amanda wzruszyła ramionami. - A skoro Jace i tak mnie
nienawidzi, to niech sobie myśli, że to ja okaleczyłam jego zwierzę.
- Kiedy to było? - zainteresował się Terry. - Nic nie mówiłaś po
powrocie... wyglądałaś co prawda jak śmierć, ale ja byłem bardzo zajęty tą
francuską modelką...
- Właśnie - skomentowała z uśmiechem Amanda.
- To bez znaczenia - westchnął Terry.- Jeśli ze mną nie pojedziesz, nie
dostaniemy tej roboty.
- Jeśli Jason będzie miał tu coś do powiedzenia, to i tak jej nie dostaniemy
- przypomniała mu. - To się zdarzyło sześć miesięcy temu i założę się, że
wciąż jest na mnie wściekły.
Terry zmrużył oczy.
- Czy ty się go naprawdę boisz, Amando?
- Nie sądziłam, że to widać.
- Owszem. Nie jesteś mimozą i wiem, że masz charakterek. Dlaczego się go
boisz? Amanda odwróciła się.
- To dobre pytanie, ale niestety, mój przyjacielu, nie potrafię na nie
odpowiedzieć.
- Czy bije?
3869938.005.png
8 DAMA I PASTUCH
- Kobiet nie - odparła. - Raz jednak widziałam, jak uderzył mężczyznę. Aż
wzdrygnęła się na to wspomnienie.
- Z powodu kobiety? - dopytywał się Terry.
- Szczerze mówiąc - z mojego powodu - odparła unikając jego wzroku. -
Nie podobało mu się, że jeden z jego pracowników zbyt się ze mną
zaprzyjaźnił, więc podbił mu oko, a potem wyrzucił z pracy. Duncan też
przy tym był, ale nawet nie zdążył zareagować. Jason jak zwykle chciał
kierować moim życiem - dodała.
- Myślałem, że Jason jest stary.
- Owszem - przyznała. - Ma trzydzieści trzy lata i z każdym dniem jest
coraz starszy. Terry wybuchnął śmiechem.
- Jest o dziesięć lat starszy od ciebie. Amanda nastroszyła się.
- Już widzę, jak przyjemna będzie ta wyprawa.
- Jestem pewny, że Jason już dawno zapomniał o tym byku - przekonywał
ją Terry.
- Tak myślisz? Musiałam patrzeć, jak później go zabijał. Nigdy nie
zapomnę ani jego miny, ani tego, co wówczas powiedział - dodała z wes-
tchnieniem. - Ja i matka ledwo uniknęłyśmy śmierci, uciekając pożyczonym
samochodem. A wierz mi, że z nadwerężonym nadgarstkiem nie było to
łatwe.
- Nie powinniście pomyśleć o zakopaniu topora wojennego?
- Jasne. Powiedz o tym Jace'owi.
- Może jednak pójdziesz do domu się spakować? - zaproponował z
uśmiechem Terry.
- Do domu - zaśmiała się Amanda. - Tylko ty
3869938.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin