Dziedzictwo Mocy - Braterstwo krwi - Traviss Karen.pdf

(1203 KB) Pobierz
1035903789.001.png
GWIEZDNE
WOJNY
DZIEDZICTWO MOCY II
BRATERSTWO KRWI
KAREN TRAVISS
Przekład Andrzej Syrzycki
Tytuł oryginału
Legacy of the Force: Bloodlines
Bryanowi Boultowi
BOHATEROWIE POWIEŚCI
Bariyt Saiy - (Korelianin)
Ben Skywalker - (trzynastoletni chłopiec)
Boba Fett - na poły emerytowany łowca nagród (mężczyzna z Mandalory)
Cal Omas - przywódca Galaktycznego Sojuszu (mężczyzna)
Cha Niathal - admirał Galaktycznego Sojuszu (Kalamarianka)
Goran Beviin - mandaloriański żołnierz (mężczyzna)
G'vli G'Sil - coruscański senator, przywódca Rady Bezpieczeństwa i Wywiadu Galaktycznego
Sojuszu (mężczyzna)
Han Solo - kapitan „Sokoła Millenium" (mężczyzna)
Heol Girdun - kapitan Straży Galaktycznego Sojuszu (mężczyzna)
Jacen Solo - rycerz Jedi (mężczyzna)
Jaina Solo - rycerz Jedi (kobieta)
Jori Lekauf - kapral Straży Galaktycznego Sojuszu (mężczyzna)
Leia Organa Solo - rycerz Jedi, drugi pilot „Sokoła Millenium" (kobieta)
Lon Shevu - kapitan Straży Galaktycznego Sojuszu (mężczyzna)
Luke Skywalker - wielki mistrz Jedi (mężczyzna)
Lumiya - Ciemna Jedi (kobieta)
Mara Jade Skywalker - mistrzyni Jedi (kobieta)
Mirta Gev - łowczyni nagród (kobieta)
Taun We - badaczka (Kaminoanka)
Thrackan Sal-Solo - przywódca Korelii (mężczyzna)
PROLOG
System atzerriański, dziesięć standardowych lat po wojnie z Yuuzhan Vangami: Pilot „Niewolnika
1" ściga statek przestępcy H'buka.
z prywatnych zapisków Boby Fetta
- Bez względu na to, ile od nich dostaniesz, Fett, zapłacę ci dwa razy więcej - słyszę z głośnika
komunikatora pokładowego.
Bardzo często wygadują podobne brednie. Po prostu nie rozumieją, czym jest kontrakt. Tym razem
ścigam atzerriańskiego handlarza błyszczostymem, H'buka, który nie zwrócił Koalicji Kupców
czterystu tysięcy kredytów w terminie. Koalicja uznała za słuszne zapłacić mi pięćset tysięcy
kredytów, aby dać jemu i wszystkim innym nauczkę, że zobowiązania finansowe należy honorować. Z
całego serca zgadzam się ze zdaniem Koalicji Kupców.
- Kontrakt to kontrakt - odpowiadam. „Niewolnik 1" jest wystarczająco blisko, żebym widział
ścigany statek. Mógłbym przysiąc, że to stary myśliwiec typu Z-95 Łowca Głów. Nie ma jednostki
napędu nadświetlnego, bo do tej pory wskoczyłby do nadprzestrzeni. I nie dziwię się, że jego
właściciel jest zaskoczony. Pilot stareńkiego policyjnego patrolowca klasy Firespray w rodzaju
„Niewolnika 1" nie powinien był go dogonić, korzystając wyłącznie z jednostki napędu
podświetlnego.
Tyle że ostatnio zainstalowałem na pokładzie kilka... No, dodatkowych urządzeń. Prawdę mówiąc,
jedyną oryginalną częścią „Niewolnika 1" pozostał fotel, w którym siedzę. - Moje laserowe działko
jest uzbrojone - mówi H'buk takim tonem, jakby brakowało mu tchu.
- I bardzo dobrze - odpowiadam. Nigdy się nie dowiem, dlaczego moje ofiary zawsze chcą ze mną
porozmawiać. Hej, ty tam... Zamknij się albo strzelaj, myślę. Wiem, że musisz odwrócić maszynę,
żeby dać ognia z tego działka. W ciągu tej sekundy czy dwóch i tak zdążę przysmażyć twoje jednostki
napędowe. - Galaktyka to niebezpieczne miejsce.
Dzięki działaniu rufowych silniczków manewrowych Łowca Głów skręca raptownie na bakburtę, ale
system namiarowy laserów „Niewolnika", który śledzi charakterystyczne parametry jednostki
napędowej ściganego myśliwca, automatycznie nadąża za wszystkimi jego zwrotami i pętlami.
Chwilę później silniki ściganej maszyny przemieniają się w kulę białego światła. Łowca Głów
zaczyna koziołkować, więc muszę włączyć generator promienia ściągającego, żeby schwytać H'buka.
Kiedy słyszę metaliczny brzęk chwytaków „Niewolnika" o kadłub myśliwca, przytwierdzam go do
swojego patrolowca nad wyrzutnią torped. Mówiono mi kiedyś, że łoskot zetknięcia się dwóch
metalowych kadłubów brzmi tak, jakby zamykały się za kimś ciężkie drzwi więziennej celi. To
odgłos, po którym osadzeni tracą wszelką nadzieję. Zabawne... Po takim dźwięku nabrałbym jeszcze
większej ochoty do walki.
H'buk wpada w panikę i zaczyna mnie błagać, ale ostatnio rzadko zwracam uwagę na takie prośby.
Niektórzy więźniowie nie tracą wprawdzie buntowniczego ducha, ale większość wpada w
przerażenie. H'buk obiecuje mi złote góry i jeszcze więcej, żebym tylko darował mu życie. - Mogę ci
zapłacić miliony - mówi. Nie wie, że zgodnie z kontraktem mam go dostarczyć żywego.
Zleceniodawcy nie pozostawili co do tego cienia wątpliwości. - A na dodatek dostaniesz moje
udziały w Kuat Drive Yards.
Mam nadzieję, że w końcu zrezygnuje, jeżeli będę zachowywał milczenie. - Fett, mam urodziwą
córkę...
Nie powinien był tego powiedzieć. Wpadam w gniew, co nieczęsto mi się zdarza. - Nigdy nie
wykorzystuj swoich dzieci, kanalio - mówię. - Przenigdy.
Mój tata zawsze stawiał mnie na pierwszym miejscu. Tak powinien postępować każdy ojciec. Nigdy
wprawdzie nie współczułem H'bukowi, ale teraz już jestem pewny, że zasługuje na wszystko, co
Koalicja Kupców chce mu zrobić. Gdybym miał miękkie serce, już dawno bym go zabił. Nie jestem
litościwy, co to, to nie, ale kontrakt wyraźnie mówi, że mam go dostarczyć żywego.
- Czy zechce pan negocjować wysokość opłaty lądowniczej? - Pyta mnie operator Atzerriańskiej
Kontroli Ruchu Powietrznego.
- A ty zechcesz wdać się w negocjacje z działkiem jonowym? - Pytam.
- Och, bardzo pana przepraszam, panie Fett... - Słyszę w odpowiedzi. Zawsze rozumieją, co chcę im
powiedzieć.
Kiedy się ma przytwierdzony dodatkowy ciężar do górnej części kadłuba, lądowanie na Atzerri może
być trochę zdradliwe. Umiejętnie przesyłając energię do silniczków manewrowych, sadzam
„Niewolnika 1" na płycie lądowiska, ale czuję, że pod ciężarem myśliwca rufowa sekcja wibruje.
No i mam widownię.
Koalicja chciała udowodnić, że ją stać na wynajęcie najlepszego fachowca do schwytania każdego,
kto z nimi zadrze. Nie mam nic przeciwko takiemu pokazowi, który - podobnie jak widok mojej
mandaloriańskiej zbroi - trafia wszystkim do przekonania bez konieczności oddania choćby jednego
strzału. Idę wzdłuż kadłuba unieruchomionego „Niewolnika 1", wspinam się na burtę Łowcy Głów i
promieniem lasera z nadgarstka mojej rękawicy otwieram zatrzask owiewki jego kabiny. Wymierzam
H'bukowi cios silniejszy, niż muszę, wywlekam go z kabiny i zjeżdżam z nim po lince z wysokości
dziesięciu metrów na talrep.
Czuję silny ból w żołądku, ale nie daję po sobie niczego poznać.
A później zostawiam jeńca przed ludźmi, którym jest winien czterysta tysięcy kredytów.
Wystarczająco dobitnie trafia to wszystkim do przekonania. Lubię trafiać ludziom do przekonania.
Taka demonstracja to połowa bitwy. - Chce pan zatrzymać gwiezdny myśliwiec? - Pyta mój klient.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin