Komandosi Republiki 3 - Rozkaz 66 - Traviss Karen.pdf

(1867 KB) Pobierz
1035904866.003.png
Przekład Anna Hikiert
AMBER
Redakcja stylistyczna Magdalena Stachowicz
Korekta
Jolanta Gomółka Elżbieta Steglińska
Projekt graficzny okładki David Stevenson
Ilustracja na okładce Greg Knight
Skład
Wydawnictwo AMBER Monika E. Zjawińska
Druk
Wojskowa Drukarnia w Łodzi Sp. z o.o.
Tytuł oryginału Star Wars: Order 66
1035904866.004.png 1035904866.005.png
Published by Random House Publishing Group
Copyright © 2010 Lucasfilm Ltd. & TM. Ali Rights Reserved. Used Under Authorization.
For the Polish translation
Copyright © 2010 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. ISBN 978-83-241-3667-4
Warszawa 2010. Wydanie I
Wydawnictwo AMBER
Sp. z o.o. 02-952 Warszawa, ul. Wiertnicza 63
tel. 22620 40 13,22620 81 62
Brytyjskim żołnierzom z dumą i wdzięcznością
BOHATEROWIE POWIEŚCI
KOMANDOSI REPUBLIKI
Drużyna Omega:
RC-1309 Niner
RC-1136 Darman
RC-5108/8843 Corr
RC-3222 Atin
Drużyna Delta:
RC-1138 Boss
RC-1262 Scorch
RC-1140 Fixer
RC-1207 Sev
Fi Skirata były komandos Republiki
Bardan Jusik były Rycerz Jedi, obecnie Mandalorianin (mężczyzna) Sierżant Kal Skirata najemnik
mandaloriański (mężczyzna) Sierżant Walon Vau najemnik mandaloriański (mężczyzna) Kapitan
1035904866.006.png
Jaller Obrim Siły Bezpieczeństwa Coruscant (mężczyzna) Generał Etain Tur-Mukan Rycerz Jedi
(kobieta)
Generał Arligan Zey Mistrz Jedi (mężczyzna)
Żołnierze Zero ARC:
N-7 Mereel
N-10 Jaing
N-11 Ordo
N-12 A'den
N-5 Prudii
N-6 Kom'rk
Kapitan żołnierzy ARC A-26 Maze
Żołnierz ARC A-30 Sull
Żołnierz ARC A-02 Spar
Agentka Besany Wennen śledczy Departamentu Skarbu Republiki (kobieta) Jilka Zan Zentis
pracownik windykacji podatkowej Departamentu Skarbu Laseema kelnerka (Twi'lekanka)
Dr Ovolot Qail Uthan ekspert Separatystów ds. genetyki (kobieta) Nyreen „Ny" Yollen pilot
frachtowca (kobieta)
1035904866.001.png
PROLOG
Curbaq Plaża, Galactic City, Coruscant, 600 dni po Bitwie o Geonosis Oto ja.
A więc tak kiedyś wyglądałem... Każdy z nas powinien chociaż raz w życiu spojrzeć na siebie z
perspektywy kogoś innego.
Zbliża się do mnie ubrany w brązowe szaty Jedi, wcielenie uduchowienia. Chociaż młody, nie ma
warkoczyka, a więc nie jest już padawanem. Będzie dowodził żołnierzami. Cóż, przynajmniej nie
musi sam słuchać rozkazów. Wojna czyni z nas weteranów stanowczo zbyt wcześnie.
Mam ochotę zatrzymać go i zapytać, czy sądzi, że walczy w słusznej sprawie, czy ta wojna ma sens -
ale wiem, że przestraszy się, jeżeli zaczepi go Mandalorianin w pełnym rynsztunku. Tym bardziej
jeśli młodzik zorientuje się, że ten Mandalorianin jest wrażliwy na Moc, tak jak on. Nikt nie zwraca
tutaj na mnie szczególnej uwagi. Mandalorianie są traktowani na Coruscant jak obcy, łowcy nagród,
jedna z licznych grup migrantów przybywających do stolicy galaktyki w pogoni za kredytami.
Widzę, że Jedi rozgląda się z niepokojem. Ach, widocznie mnie Wyczuł...
Nie boję się, w tłumie klientów i turystów jestem bezpieczny. To takie dziwne, niemal nieprzyzwoite
- patrzeć, jak wszyscy na
Coruscant zajmują się swoimi sprawami jakby nigdy nic. A przecież od dwóch lat w galaktyce toczy
się okrutna wojna. Dla nich konflikt oczywiście nie istnieje. To wojna toczona przez kogoś innego -
pod każdym względem; walczą w niej inne istoty, ktoś obcy, nie obywatele Coruscant.
Klony nie mają obywatelstwa. Nie przysługują im żadne prawa. Mają numerki. Służą do obrony.
Są mięsem armatnim.
Nikt nie powinien się na to godzić, a już z pewnością nie Jedi.
Jestem teraz zaledwie kilka metrów od chłopaka. Jest taki poważny, pełen poświęcenia...
Zupełnie jak ja jeszcze miesiąc temu.
Wyczuwam zakłopotanie dziewczyny przechodzącej obok. Kiedy pojawiałem się gdzieś ubrany w
szaty Jedi, zdawało mi się, że inni traktują mnie jak bohatera, jak kogoś, kto przybywa im na ratunek.
Teraz wiem, jak bardzo się myliłem. Najpewniej byli po prostu nieufni, uważali mnie za szarlatana
posługującego się mocami, których nie rozumieli - kogoś, kto bez ich wiedzy i przyzwolenia kieruje
ich losami.
Gdyby wiedzieli, że mogę bez trudu manipulować ich myślami, uciekliby w popłochu.
Jedi podchodzi bliżej, ale nadal go nie rozpoznaję. Wpatruje się ze zmarszczonym czołem w ciemny
wizjer mojego hełmu o charakterystycznym kształcie litery „T". Kiedy mijam go bez słowa,
1035904866.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin