Pudełko słodkości by JustinPJ #1. Karmelowe fale(1).pdf

(397 KB) Pobierz
653362566 UNPDF
Pudełko słodkości
JustinPJ
Słodkie sny zdarzały si ę cz ę sto, je ś li przej ś ć od razu do samej rzeczy. Pracuj ę
w ko ń cu w cukierni przy ulicy marze ń i fantazji. Otoczona całymi dniami słodko ś ciami
wracałam do domu w ich utuleniu. TAKIE sny, nie zdarzały si ę jednak nigdy
wcze ś niej…
Pocz ą tkowo przybierała bli ż ej nieokre ś lon ą postać, która umilała te samotne noce.
ź niej zacz ę łam jej po prostu łakn ą ć, jak realnego dotyku, jak realnej kobiety. O ż ywała,
stawała si ę coraz bli ż sza komu ś prawdziwemu, a ja bałam si ę , ż e trac ę zmysły.
Moje własne fantazje przej ę ły nade mn ą kontrol ę . Byłam jednak szcz ęś liwa, po raz
pierwszy od wielu miesi ę cy.
Te sny odbierały samotno ś ć, dawały pocieszenie i wypełniały t ę erotyczn ą pustk ę
w ż yciu, kogo ś samotnego. Nikt nie musiał si ę dowiedzieć, ż e ta kobieta była tylko moim
wyobra ż eniem. Prawda?
653362566.001.png
653362566.002.png
Karmelowefalespływałygęstą, aksamitnązasłonąpojejnagichramionachMiała
na sobie jedynie krótką satynową koszulkę nocną, wykończoną jakby ręcznie
haftowanym wzorem ze złota Z każdym gestem mojego wyobrażenia, tkanina
błyszczała odbijając pojedyncze wiązki subtelnego oświetlenia. Na obu nocnych
szafkachpaliłysięlampki,nadającsypialniintymnegocharakteruTomójsen,moja
fantazja, myślałam usilnie starającsięprzekonaćsamąsiebie.
Kobietauśmiechałasiękusząco. Ruszyłam w jej kierunku powolnym krokiem.
Spoglądałanamniezgóry,kilkacentymetrówodemniewyższa, zbłyskiemwoku.
Jakgdybywiedziała,żeśnię,że jest wyobrażeniemtakimjakjeukształtuje,żewjednej
chwilimożezniknąćlubzostaćzastąpionaByłajednakidealna Wodruchupomyślałam,
abyszepnęłamido ucha kilkasprośnychsłów. Chybawartobyłoskorzystaćztak
przyjemnegowyobrażenia,naspędzenienocy
Chciałamusłyszećjejgłos,prześlizgującysiępomojejnagiejskórze W jednej
chwili spoglądając w dół swojego ciała zobaczyłam bawełniane, czarne szorty
i koszulkę,strójwktórympołożyłamsięspaćdzisiejszegowieczoraUderzyłomnie
małezawiedzenieCzemuteżnieubrałamdziśczegośseksowniejszego Kobietka
zachichotałapodwpływemmoichmyśli
– Niemożeszmniezmusić,żebymwykonywałatwojepolecenia Jeśli jednak
poprosić,zrobiętozprzyjemnością,dlanasobu – odpowiedziałaNiezawiodłamsię
głosemślicznejfantazjiAksamitślizgałsiępomojejskórze,wnikając nawet pod
ubraniePrzeszedłmniedreszczeprzyjemności,jakobietnica dalszegociągu snu.
Żebytylkoudało mi się opuścićtęsypialnię To mieszkanieniosłozbytdużo
wspomnień,którychniechciałam poruszaćNawetwśnie,obawiałam się, żemiejsce
fantazjizastąpisrogigłos,któryukarałbyzaniegoOdzawszewalczyłam zsamąsobą,
obawydosięgaływięcnawettu,widealnejfikcjiZbytidealnej
– Za dużo myślisz – wyszeptała nad moim ramieniem tym niezmiennie
podniecającym aksamitem Czułam ten głos w swoich najgłębszych zakamarkach
Na mojej twarz rozlał sięgorącyrumieniec. Chybaniepodejrzewałabymsię,otakdużą
wyobraźnięTakobietarealniedziałała na mnie,samąswojąobecnością
– Aczymogłabyśprzestaćczytaćwmoichmyślach? – wyszeptałam
– Jeślitegoniechcesz,oczywiście– Pochyliłasięwstronęmoich ustWpatrując
sięwprostw moje oczy,minęłajesunącnosempopoliczkuUjęła twarz w swoje
delikatne dłonie,wplatającjewrozpuszczonewłosy– Wtedy jednakmusiszmówić
czegooczekujesz
Rozmowazsamymsobą?Tobyładziwnaperspektywanawetwtympięknym
śnieTak,zdecydowanierozmawianiezwłasnąfantazjąbyłoniezbytnormalne
– Niemusimyrozmawiać– wymruczałatużnadmoimuchem,poczymzaczęła
sunąćponim,końcówkąjęzykaZadrżałamporazkolejnyRozlewającesięwmoim
wnętrzu gorąco, uderzyłominie tylkodogłowy
– Czywiesz,jakmożemywydostaćsięztejsypialni?– Ujęłamojespojrzenie
miękkością,wręcznakłaniając,bymujawniłaswojeobawy– Niechcękochaćsięw tej
sypialni – uzupełniłam, spuszczając wzrok Przytaknęła, biorąc mnie w swoje
opiekuńczeramiona
– Zamknij oczy, kochanie. – Ciepłojejoddechuowiałomójpoliczek Gdywciąż
przytulonadomnie,poleciłaotworzyćoczy,zachłysnęłabymsiępowietrzem
– Cukiernia – PrawdziweserceświatasłodkościJakdocholery, mambyć zdolna
jutropracować? Toniebyło jednak pytanie,któremiałamzamiarwtejchwilirozważać
Natychmiastowootoczył mnie zapach wieczornych wypieków, przygotowanych na
jutrzejszydzień Nawet roboczy blat, wciążnosiłśladymąki,takichjakimi je zostawiłam,
zmęczona wychodzącdodomuKobietauśmiechnęłasiędouwodzicielsko,popychając
mnie zadziornie w jego kierunku.
Gdy płyta zetknęła sięzmoim nagim ciałem,dreszczmieszankipożądania
ichłoduprzebiegłpo kręgosłupie w delikatnej pieszczocie. Kobietawyciągnęłarękę
przed siebie, sunąc kciukiem po moich napiętych sutkach Sapnęłam ciężko, pod
wpływemtegosubtelnegodotykuWodzącpalcempodekolcie,zahaczyłanimwpierw
pierwsze, a następnie drugie ramiączko koszulki Materiał zsunął się po moich
ramionach,odsłaniającpiersiPrzyglądałamisięprzezchwilę,budującprzemożne
erotyczne napięcie Gdy przybliżyła się do niej, w jednym momencie jej usta
wylądowałyna moim sutku. Zassałampowietrzepodwpływemtejnagłej pieszczoty.
Drażniła napięte szczyciki koniuszkiem języka, kończąc podmuchem chłodnego
powietrzanawilgotnejskórzeDrżałampojejustami
Uwalniającmniezarównozkoszulki,jakiwilgotnychspodenek,poleciłausiąść
na blacie. Lakierowane drewno nie pomagałowspinaniusięnanie,jednakgładka
i chłodnapowierzchniawzetknięciuzrozgrzanymciałem,zapewniła kolejnąfalę
przyjemnościOpartaościanęiusadzonagołymtyłeczkiemnadrewnie,oddychałam
płytko, wpatrującsięwprzemianęmojejfantazjiUbrana byłateraz wbiałykuchenny
fartuch,wrękutrzymała zaś miseczkępłynnejpysznościZapachkarmeluuwodził
Zgłoś jeśli naruszono regulamin