14_05.pdf

(833 KB) Pobierz
141288753 UNPDF
o oradnik handlowy
adnik handlowy
Po warszawskim Wolumenie
spacer drugi
ło się mianowicie, że gdy administracja
niespodziewanie podniosła opłaty dla
sprzedających, ci nie weszli w niedzielę
rano na teren giełdy i cały handel odby−
wał się wokół ogrodzenia.
To była specyfika lat minionych.
Historia i dzień dzisiejszy Wolumenu
odzwierciedla ważną część historii elek−
troniki w naszym kraju. Wszyscy wie−
my, że przez kilkadziesiąt lat przemysł
elektroniczny trzymany był w ścisłych
ryzach gospodarki planowej. O prywat−
nej inicjatywie w tej dziedzinie nie było
nawet mowy. Nawet rynek serwisowy
zdominowany był przez państwowy
ZURT.
Jak ci wspomniałem, zmiana syste−
mu gospodarczego naszego kraju nie
tylko doprowadziła do radykalnych
zmian w krajowym przemyśle elektro−
nicznym (czytaj − do upadku wielu przed−
siębiorstw), ale też wiele zmieniła na
perskim. Zniknęli drobni handlarze − ciu−
łacze, którzy swego czasu przyjeżdżali
na giełdę autobusem z jedną torbą lub
małą walizką towaru w ręku. Zniknęli,
co tu dużo mówić, drobni cwaniacy,
“dorabiający” do państwowej pensji
sprzedażą elementów ukradzionych
z zakładu pracy. Wykruszyło się wielu
dawnych sprzedawców, którzy odeszli
do innych zajęć, ale zamiast nich poja−
wili się inni.
Na początku lat dziewięćdziesiątych
mówiono, że po wprowadzeniu gospo−
darki wolnorynkowej giełda straci rację
bytu i umrze śmiercią naturalną. Dzisiej−
szy zatłoczony perski świadczy
o (nie)trafności tych przewidywań.
Trzeba jednak przyznać, że rzeczywiś−
cie wielu sprzedających nie wytrzymało
konkurencji i musiało odejść. Niektórzy
z nich nadal kręcą się czasem na pers−
kim i próbują sprzedawać w detalu to−
war brany (nierzadko na tak zwaną kre−
W poprzednim numerze EdW wspól−
nie odwiedziliśmy warszawską giełdę
elektroniczną, zwaną przez stałych by−
walców “perskim” lub “Wolumenem”.
Zapoznałem cię w skrócie z dwu−
dziestoletnią historią tej giełdy i zmiana−
mi, jakie w ciągu tych lat na niej zaszły.
Przedstawiłem ci w ogólnym zarysie
poszczególne grupy handlujących.
Dziś zabieram cię na drugą wyciecz−
kę, podczas której zwrócę twoją uwagę
na pewne szersze zagadnienia, związa−
ne z giełdą.
Przychodząc na perski giniesz w tłu−
mie kupujących. Zastanawiasz się,
gdzie możesz kupić potrzebne materia−
ły, podzespoły i narzędzia. Pytasz o ceny
i szukasz stoisk, gdzie ceny są najniższe.
Zaaferowany poszukiwaniami, przepy−
chając się w gęstym tłumie wypełniają−
cym alejki, koncentrujesz się wyłącznie
na zakupach (no, może też myślisz, żeby
w takim tłumie nie postradać portfela
z dokumentami i pieniędzmi). Najczęś−
ciej udaje ci się po sensownej cenie ku−
pić, co potrzeba.
Czy jak najszybciej robisz zakupy
i uciekasz do domu? Czy może lubisz
obejść cały teren i pooglądać towar wy−
stawiony przez poszczególnych sprze−
dających?
Nie ma wątpliwości, że warszawski
perski zawsze miał i nadal ma swą spe−
cyficzną atmosferę.
Ja osobiście lubię jeździć na naszą
giełdę i pospacerować po niej dłużej,
niż wymagają moje potrzeby. Od dłuż−
szego czasu praktycznie już na perskim
niczego nie kupuję, bowiem niezbędne
do prototypów podzespoły pobieram
z magazynu AVT. W niedzielę przed
dziesiątą rano muszę być w domu, więc
nawet jeśli już się wybiorę na giełdę,
jestem tam nie dłużej niż dwie godziny.
Ale zawsze z przyjemnością przejdę
przez alejki, pooglądam towar, niekiedy
dla orientacji zapytam o ceny.
Pamiętam perski sprzed kilkunastu
lat, pamiętam perski sprzed kilku lat. To
była inna epoka, ale z atmosfery tam−
tych czasów coś pozostało do dziś. Mo−
że dlatego, że duża część sprzedających
i kupujących związana jest z giełdą nie−
przerwanie przez wiele lat.
Zapewne już nie wrócą (oby nie wró−
ciły) tamte czasy, gdy jakiś decydent na−
kazał zamykanie terenu targowiska na
noc z soboty na niedzielę. Część trans−
akcji z konieczności zawierana była
w nocy, na zewnątrz, poza ogrodzeniem
(przed miesiącem pisałem ci, dlaczego
odbywało się to w nocy).
Kiedyś, przed laty, na perskim odbył
się nawet swego rodzaju strajk. Zdarzy−
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 2/97
63
o or
Por
141288753.006.png
o oradnik handlowy
adnik handlowy
chę) od znajomych hurtowników. Inni
zostali. Nie tylko zostali, ale wielu z nich
rozwinęło skrzydła i dziś są liczącymi się
w kraju dostawcami podzespołów, modu−
łów i producentami gotowych wyrobów.
Dzisiaj proponuję ci bliższe zapozna−
nie się z kilkoma firmami obecnymi na
Wolumenie. Z podanych dalej szczegó−
łów możesz wyciągnąć ciekawe wnios−
ki, i to nie tylko dotyczące informacji
o dobrych miejscach zakupów. Okres
transformacji jednych doprowadził do
upadku, a innych, którzy wykazali inicja−
tywę i potrafili się znaleźć w nowych
warunkach − wyniósł na znaczące pozy−
cje na rynku. Przypatrzmy się więc nie−
którym firmom. Nie będzie to oczywiś−
cie przegląd wszystkich znaczących pro−
ducentów i handlowców, obecnych na
perskim, ale na pewno zobaczysz tu pe−
wien przekrój − obraz energicznych
przedsiębiorców, którzy zrobili coś z ni−
czego.
Spacer zaczynamy od bramy wjazdo−
wej na plac samochodowy, od strony
ulicy Wolumen. Za bramą skręcamy
w lewo i dochodzimy do narożnego pa−
wilonu z numerem 70A.
Znajdujący się tu sklep G.A. Elektro−
nik reprezentuje Przedsiębiorstwo In−
nowacyjno−Wdrożeniowe Semicon, ist−
niejące od 1987 roku. Właścicielem Se−
miconu jest pan Jacek Tomaszewski.
Wcześniej pracował on w jednym
z warszawskich instytutów. Jest dokto−
rem nauk technicznych, wybitnym spe−
cjalistą w dziedzinie technologii mate−
riałów półprzewodnikowych. Swego
czasu zajmował się też konstrukcjami
z dziedziny ochrony środowiska dla
przemysłu elektronicznego, w szczegól−
ności dla zakładów Tewa. Przełom lat
80 i 90 przyniósł jednak upadek polskie−
go przemysłu produkującego półprze−
wodniki, i Semicon, jak wiele innych
firm, musiał szukać sposobu utrzymania
się na rynku. Ówczesny profil handlowy
obejmował różne dziedziny, w tym za−
bawki i modele samolotów. Co cieka−
we, w tym czasie wydzieliło się przed−
siębiorstwo Seminex, które dziś jest
znaczącym hurtownikiem... torebek
damskich.
Semicon zdecydowanie “przechylił
się” w kierunku elektroniki. Oprócz te−
go, że importuje komponenty elektro−
niczne z dalekiego wschodu, jest dziś
oficjalnym przedstawicielem kilku zna−
czących firm produkujących sprzęt po−
miarowy, w tym profesjonalne mierniki
wielkości elektrycznych i nieelektrycz−
nych: izolacji uziemienia, siły, natężenia
dźwięku, ciśnienia, przepływu, tempe−
ratury, wilgotności itp.
Firma dostarcza również podzespoły
i materiały niezbędne przy produkcji
techniką montażu powierzchniowego,
w szczególności pasty i kleje do monta−
żu SMD. Nie tylko handluje, ale również
posiadając dwie linie montażowe SMD,
może produkować gotowe układy.
Elektronikowi−hobbyście Semicon
oferuje sporo ciekawostek − na przykład
tylko w pawilonie 70A są stale do ku−
pienia moduły (ogniwa) Peltiera, legen−
darne elementy, które w zależności od
kierunku przepływu prądu chłodzą lub
grzeją. Również godne uwagi są wskaź−
niki laserowe, moduły laserowe oraz
szeroka gama niedocenianych przez
amatorów akcesoriów pomiarowych
(przewody, sondy, zaciski, krokodylki
i inne chwytaki).
Pawilon 70A jest czynny także w ty−
godniu.
Parę kroków dalej napotkasz budkę
z napisem Piekarz. Nie daj się zmylić −
wbrew pozorom nie jest to jeden z pun−
któw gastronomicznych i nie sprzedaje
się tu bułek − powinieneś tu wstąpić
i zapoznać się z szeroką ofertą detalicz−
ną dla amatorów i profesjonalistów. Fir−
ma ciągle wzbogaca swą ofertę o nowe
pozycje. Niewątpliwie znajdziesz tu coś
dla siebie. Wielu
kupujących na per−
skim wyobraża so−
bie, że u sprzedają−
cych na stolikach
znajdzie części tań−
sze, a w ”bud−
kach” ceny są wy−
ższe. Nie jest to
wcale regułą,
o czym w wielu
przypadkach prze−
konasz się spraw−
dzając ceny
w omawianym
właśnie sklepie.
Obecnie firma
Zdzisław Tomasz
Piekarz rozrasta się, zajmuje dwa pawi−
lony (66 i 66a), zatrudnia około dziesię−
ciu osób. Można powiedzieć, że jest
to firma rodzinna, bowiem żona, bę−
dąca wcześniej nauczycielką, prowa−
dzi obecnie księgowość.
A początki były skromne. Przed laty
pan Tomasz Piekarz, inżynier chemik,
pracował w swoim wyuczonym zawo−
dzie w Polkolorze. Jak wielu innych
w tym czasie, składał odbiorniki telewi−
zyjne z części kupowanych w Bomi−
sach.
Decyzja o rezygnacji z państwowej
posady na przełomie lat 80 i 90 nie była
łatwa. Samodzielna działalność obejmo−
wała najpierw składanie modułów i ca−
łych urządzeń z elementów nabywa−
nych w Bomisie. W tym czasie firma
prowadziła też działalność handlową,
objazdowo zaopatrując istniejące wów−
czas sklepy. Z czasem trzeba było prze−
stawić się na handel częściami. Dziś fir−
ma ma szeroką ofertę detaliczną,
o czym świadczy zamieszczone ogło−
szenie reklamowe.
Następną firmą, którą chciałbym cię
64
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 2/97
o or
Por
141288753.007.png 141288753.008.png
o oradnik handlowy
adnik handlowy
zainteresować, jest Mikrotron. Pawilon
numer 65 na Wolumenie jest jednym
z punktów sprzedaży detalicznej, a cent−
rala mieści się w Dąbrowie Górniczej.
Mikrotron pojawił się w 1988 roku i pro−
dukował wtedy moduły fonii i dekodery
PAL/SECAM do telewizorów. Ta nie−
wielka prywatna firma, zatrudniająca
w roku 89 w dziale produkcyjnym trzy−
dzieści osób, współpracowała też z Pol−
kolorem i zrzeszeniem MERA. Po upad−
ku krajowych gigantów, Mikrotron prze−
stawił się na handel. Dziś produkcja
i kooperacja mają marginalne znacze−
nie, natomiast firma jest znana jako do−
stawca hurtowy dla licznych większych
i mniejszych zakładów produkcyjnych.
Bardzo ważną dziedziną aktywności fir−
my jest sprzedaż detaliczna. Mikrotron
prowadzi obecnie pięć sklepów i dwie
hurtownie.
Prezes zaczynał swą przygodę z elek−
troniką jako 15−latek. Choć “po drodze”
zdążył skończyć studia elektroniczne,
potem podyplomowe, dobrze poznał
i rozumie potrzeby hobbystów. Podob−
nie jest z innymi współpracownikami.
Kierownictwo firmy dba, by w sklepach
detalicznych Mikrotronu każdy hobbys−
ta mógł kupić wiele ciekawych i niedro−
gich podzespołów.
Niedaleko za Mikrotronem, zna−
jdziesz pawilony z napisami Lechpol
i Lamex. Prowadzi się tu wyłącznie
sprzedaż hurtową elektroniki z Dalekie−
go Wschodu. Historia tych firm jest cie−
kawa i charakterystyczna. W zasadzie
należałoby mówić głównie o Lechpolu,
ale początki były inne. Wszystko zaczęło
się gdzieś w latach siedemdziesiątych,
gdy Stanisław Leszek zaczął prowadzić
zakład usługowy ZHU RTV. W latach
osiemdziesiątych każdy kto tylko umiał,
składał telewizory. Takie składaki nie
ustępowały wcale jakością wyrobom
fabrycznym, których na rynku ciągle bra−
kowało. Zapotrzebowanie na telewizory
i było duże, a państwowi producenci
nie zaspokajali potrzeb. I w takim czasie
Stanisław podsunął swemu bratu Zbi−
gniewowi pomysł, aby sprowadzać bra−
kujące podzespoły zza granicy. W tam−
tych czasach z uwagi na ograniczenia
paszportowe w grę wchodziły tylko kra−
je RWPG, w szczególności NRD i Cze−
chosłowacja. W roku 1990 powstała fir−
ma Lechpol. Najpierw handlowała róż−
nymi elementami, w dużej części roz−
prowadzała towar ówczesnych dużych
importerów. Z czasem zapotrzebowa−
nie rynku skierowało firmę w stronę
Dalekiego Wschodu. Zaczął się własny
import. Z czasem z Lechpolu wydzieliła
się odrębna firma − Lamex, prowadzona
przez Andrzeja Leszka. Cały czas istnie−
je też ZHU RTV Stanisława Leszka
z tym, że nie prowadzi już usług, a wy−
łącznie handel. Ostatnio syn Stanisława
− Jacek otworzył własną firmę Lechtro−
nik.
Lechpol i pozostałe wymienione fir−
my zajmują się głównie sprowadza−
niem półprzewodników i akcesoriów
połączeniowych. Ciekawostką jest wia−
domość, że Lechpol, począwszy od ro−
ku 95 zaczął organizować doroczne bale
dla swoich pracowników i współpracu−
jących odbiorców.
Dla wielu czytelników interesująca
może być też historia firmy Eltaj. Firma
prowadzi wyłącznie sprzedaż hurtową.
Państwo Marzena i Tomasz Modlińscy
wcześniej zajmowali się ogrodnictwem
− uprawą frezji, zgodnie z kierunkiem
wykształcenia męża. Jak sami mówią,
do elektroniki weszli przez czysty przy−
padek, choć pani Marzena ma wykształ−
cenie elektroniczne. W roku 1991 wzię−
li trochę towaru do sprzedaży od kolegi,
który już wcześniej importował z dale−
kiego wschodu. Potem były dwa bilety
do Singapuru − przede wszystkim wy−
cieczka turystyczna, a przy okazji roze−
znanie sytuacji handlowej. Wtedy, gdy
zaczynali, nie wiedzieli, że będą prowa−
dzić hurtownię części i akcesoriów
elektronicznych, i że skończy się to na
ciężkiej pracy w biurze.
W naszej wędrówce po perskim nie
powinniśmy ominąć pawilonu z nume−
rem 40. Co prawda budka ta otwarta
jest tylko w soboty i niedziele w czasie
giełdy, ale ze względu na szeroką ofertę
i niskie ceny należy tu zajrzeć. Jest to
jedyny punkt sprzedaży detalicznej fir−
my TV−SAT Elektronic Konstantego Sa−
charczuka. W biurze przy ulicy Szege−
dyńskiej prowadzi się wyłącznie handel
hurtowy, ale tu, w pawilonie 40, można
często kupić w detalu ciekawe elemen−
ty po okazyjnych cenach, niekiedy kilka−
krotnie niższych, niż ceny w bieżącym
katalogu producenta. Powód jest pros−
ty. Firma TV−SAT Elektronic, generalnie
nastawiona na hurtowe zaopatrzenie
większych firm, wyszukuje w reichowis−
ku (jak potocznie nazywa się Republikę
Federalną Niemiec) tanie okazje. Można
się jednak przekonać, że zwykle nie są
to drobne końcówki − bywa, że takie
okazyjne upłynnienia (w ilości dziesiąt−
ków tysięcy sztuk) zaspokajają krajowe
potrzeby przez kilka miesięcy.
Kostek Sacharczuk (tak nazywają go
znajomi), zaczynał w roku 1984 od na−
praw i składania odbiorników. Jako je−
den z pierwszych na giełdzie zajął się
dekoderami PAL/SECAM i transkodera−
mi SECAM/PAL. Potem doszły do tego
66
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 2/97
o or
Por
141288753.009.png 141288753.001.png
o oradnik handlowy
adnik handlowy
odbiorniki satelitarne.
Podczas wyjazdów do Niemiec w po−
szukiwaniu podzespołów potrzebnych
do takiej działalności zainteresował się
innymi elementami. Zaczął je sprzeda−
wać w kraju. Z czasem działalność ser−
wisowa i handel częściami serwisowy−
mi zeszły na margines − dziś firma jest
importerem podzespołów. Głównymi
odbiorcami są firmy produkujące urzą−
dzenia alarmowe, automatykę przemys−
łową, urządzenia telekomunikacyjne.
A jedynie w pawilonie 40 można kupić
większość pozycji z oferty w ilościach
detalicznych.
Tyle w związku z pawilonem 40.
Parę kroków dalej trafiamy na tajem−
niczy napis blaBerk. Sam się kiedyś za−
stanawiałem, skąd ta dziwna duża litera
B w środku wyrazu. Ty pewnie też spo−
tkałeś się już z intrygującą nazwą tej fir−
my.
Wyjaśnienie jest w zasadzie proste.
Właścicielem jest pan Jerzy Berk. Ale
na pewno nie zgadłbyś skąd wzięła się
pierwsza część nazwy. Nawet gdy do−
wiesz się, że są to pierwsze litery imie−
nia żony właściciela... Masz kłopoty
z rozszyfrowaniem? Nic dziwnego −
imię Blandyna spotyka się bardzo rza−
dko.
Firma blaBerk powstała w roku 1991.
Wcześniej pan Jerzy pracował jako nau−
kowiec w Wojskowym Instytucie Łącz−
ności (co robił, to oczywiście ścisła ta−
jemnica wojskowa). Oprócz pracy w in−
stytucie, od lat zajmował się programa−
torami i zdalnym sterowaniem do Jowi−
sza i Heliosa. Składanie tych bloków by−
ło opłacalne, a zbyt nie nastręczał prob−
lemów. Pamiętamy wielki boom na te−
go rodzaju produkty, bo kto żyw moder−
nizował posiadany telewizor. Z czasem
rynek się nasycił i trzeba było myśleć
o czym innym. Z produkcji nie można
było się już utrzymać. Trzeba też było
wyprzedać posiadane zapasy. Przy wy−
przedaży okazało się, że warto rozsze−
rzyć ofertę i sprzedawać także inne pro−
dukty. Firma przestała produkować,
a rozwinęła działalność handlową. Dzia−
łalność ta rozwinęła się do tego stop−
nia, że z czasem trzeba było podzielić
firmę. Tak więc dziś mąż prowadzi hur−
townię rozprowadzającą głównie pod−
zespoły bierne, natomiast żona prowa−
dzi firmę sprzedaży detalicznej (w tym
wysyłkowej).
Tak to wygląda dzisiaj, a zaczęło się
przed laty na stoliku, potem w wynaję−
tym pawilonie, a dziś firmy zajmują dwa
sąsiednie pawilony, jak potocznie mó−
wimy − budki, o numerach 36 i 37. Do
pawilonu 36 można wstąpić na zakupy
detaliczne nie tylko w czasie giełdy, ale
także w tygodniu. Warto wiedzieć, że
właśnie w pawilonie 36, jedynym miej−
scu w Warszawie, można kupić w deta−
lu elementy z oferty dużej szczecińskiej
firmy handlowej Semics.
Ciekawostką jest, że firma blaBerk
prowadzi nagłośnienie placu. Wszystkie
komunikaty, które słyszysz, nadawane
są z pawilonu 37 (na drzwiach jest
zresztą napis spiker). Co ciekawe, stałe
ogłoszenia reklamowe nie są odtwarza−
ne z taśmy, tylko... z twardego dysku
komputera. W ciągu tygodnia, reklamy
tapicera, sprzedawców marchewki i jab−
łek odtwarzane są w sposób całkowicie
automatyczny, natomiast podczas gieł−
dy dodatkowo dyżur pełni prawdziwa
spikerka, która prezentuje ogłoszenia
i komunikaty ekspresowe. Jeśli więc
coś zgubisz, albo ktoś zastawi twój sa−
mochód na parkingu, kieruj się do pawi−
lonu 37.
Tuż obok, w pawilonie 47, także
przez cały tydzień można zaopatrzyć się
w transformatory. Nie ma co ukrywać,
że obecnie transformatory są drogie.
Wynika to przede wszystkim z ceny ma−
teriałów (zwłaszcza miedzi) i robocizny.
Ale nie sądzę, że gdzieś na stolikach
znajdziesz transformatory znacznie tań−
sze. Skończyły się czasy, że na perskim
można było kupić tanie transformatory,
pochodzące z wyprzedaży lub likwido−
wanych zakładów państwowych.
A w takich czasach zaczynał swą han−
dlową działalność Krzysztof Klibisz. Wte−
dy to dziewiętnastoletni uczeń szkoły
elektronicznej przywoził na giełdę wali−
zeczkę z różnymi bardziej i mniej atrak−
cyjnymi częściami. Ta działalność miała
niewiele wspólnego z prawdziwym
handlem − była to raczej aktywność ko−
lekcjonera − amatora. Z czasem centrum
zainteresowania stały się transformato−
ry sieciowe. Najpierw były to przypad−
kowe transformatory z wyprzedaży, po−
tem oferta zaczęła rosnąć, stabilizować
się. Dziś Krzysztof Klibisz (a właściwie
jego pracownicy) prowadzi sprzedaż
transformatorów w pawilonie 47 i jest
współwłaścicielem firmy Indel, produ−
kującej te transformatory. W niedzielę
dodatkowo sprzedaż transformatorów
odbywa się na stoiskach na placu. Asor−
tyment produkcyjny i handlowy Indela
jest bardzo szeroki, o czym można się
przekonać w pawilonie 47 (obecnie In−
del jest jednym z ważniejszych produ−
centów transformatorów w kraju).
Wszystkie sprzedawane transformatory
mają, wymagany od maja 1995, atest
bezpieczeństwa. Godną pochwały ini−
cjatywą właściciela jest wydawanie re−
gularnej i aktualnej oferty. Każdy bez
wyjątku może otrzymać porządnie wy−
drukowaną listę−katalog dostępnych
transformatorów z ich napięciami, prą−
dami i cenami. Nie ukrywam, że jak wie−
lu innych, ja również korzystam z takiej
aktualnej informacji katalogowej.
Przy omawianiu ważniejszych stano−
wisk, obecnych na perskim, koniecznie
trzeba wspomnieć o firmie Sławmir.
Nazwa pochodzi, jak się łatwo domyś−
lić, od imienia założyciela − Sławomira
Stępniewskiego. Pan Sławomir z zami−
łowania i wykształcenia jest elektroni−
kiem, jego zainteresownia nie ograni−
czają się jednak wyłącznie do biznesu
i elektroniki − jest bowiem także sędzią
piłkarskim, a ostatnio zdobył międzyna−
rodowe uprawnienia sędziego liniowe−
go. Niewykluczone więc, że zobaczymy
go w telewizji podczas transmisji które−
goś z międzynarodowych meczów piłki
nożnej.
Firma Sławmir zaczynała w roku
1983 od serwisu. Potem produkowała
konwertery UKF przystosowujące przy−
wożone z Zachodu radioodbiorniki do
pracy w niższym zakresie UKF. Prawdo−
podobnie właśnie Sławmir jako pierw−
68
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 2/97
o or
Por
141288753.002.png 141288753.003.png
o oradnik handlowy
adnik handlowy
szy w kraju wypuścił podwójne konwer−
tery, nie tylko na zakres UKF, ale umoż−
liwiające również odbiór popularnych
u nas fal długich przez radia odbierające
fale średnie. W pierwszych latach 90
Sławmir szeroko rozwinął handel ele−
mentami wyprzedawanymi z likwidowa−
nych zakładów państwowych. Przez fir−
mę przeszły wówczas duże ilości towa−
ru o naprawdę okazyjnych cenach. Dziś
takie okazje się skończyły i Sławmir
przestawił się na import elektroniki, na−
tomiast zaprzestano produkcji. Oferta
hurtowa jest szeroka. Także dla detalis−
tów i amatorów firma ma wiele intere−
sujących pozycji, dostępnych w kilku
sklepach w Warszawie.
Przy okazji omawiania hurtowników
można też wspomnieć o firmie Jamax.
Pan Janusz Komenduła pracował przez
lata jako elektronik przy utrzymaniu ru−
chu w Hucie Warszawa. Od 1990 roku
pojawił się na perskim, potem firma Ja−
max znalazła miejsce na Żoliborzu, przy
ulicy Zaułek (obecnie Pogonowskiego).
Niestety, Jamax prowadzi tylko sprze−
daż hurtową − oferta hurtowa jest inte−
resująca zarówno dla producentów, jak
i zaopatrzeniowców sklepów. Firma za−
jmuje się bowiem ściąganiem z Zacho−
du koncówek produkcyjnych i innych
okazji, handluje też elementami z de−
montażu. Choć oczywiście oferta nie
jest zbyt stabilna, niskie ceny zachęcają
do zakupów; szkoda tylko, że Jamax nie
prowadzi sprzedaży detalicznej.
Na warszawskim perskim można
również spotkać przedstawicieli licz−
nych firm, mających siedziby daleko
w Polsce.
Interesującym przykładem jest firma
Tatarek z Wrocławia (niewtajemniczeni,
patrząc na często spotykany, zielony
znak firmowy, nieprawidłowo czytają
nazwę firmy jako “Tatarex”). Właścicie−
lem firmy jest pan Jerzy Tatarek, z wy−
kształcenia... pedagog. Może się lekko
uśmiechniesz, jak ci powiem, że Jerzy
Tatarek swego czasu przez osiem lat
pracował jako oficer rozrywkowy na
statku Batory.
Co taki człowiek robi w naszej bran−
ży? Robi dużo − roczna produkcja zasila−
czy wynosi ponad milion sztuk. Firma
Tatarek powstała w 1988, a obecnie za−
trudnia około 100 pracowników. Firma
ma też dwie montownie za granicą −
w Czechach i na Słowacji. Około 30%
produkcji jest eksportowanych do kilku
krajów Europy.
Zapewne już widziałeś zasilacze z na−
pisem Tatarek. Wszystkie zasilacze tej
firmy mają atesty i znak bezpieczeństwa
“B”. Są one już popularne, ale niewątp−
liwie warto je promować, nie tylko ze
względu na parametry, ale i na fakt, że
są wytwarzane w kraju.
Innym przykładem krajowego produ−
centa jest firma Badmor. Jej początki
sięgają 1977 roku, gdy właściciel za−
jmował się naprawami telewizorów.
Specyfika firmy produkującej, ogól−
nie mówiąc, elektroniczne łączniki ante−
nowe, polega na szybkim reagowaniu
na potrzeby rynku. Według zapewnień
właściciela, czas wdrożenia nowego wy−
robu do produkcji wynosi nie więcej niż
tydzień. Może dlatego, że Bogusław Ba−
dziąg siedzi w elektronice od 12 roku
życia, gdy zaczął chodzić na kółko elekt−
roniczne. Potem były szkoły, studia
(m.in. studia marketingowe w Szwajca−
rii), praca przez 10 lat w Stoczni Mary−
narki Wojennej i wreszcie własny za−
kład.
Dla wielu czytelników EdW ważnym
miejscem zakupów jest stoisko firmy
North Electronic z Koszalina. North jest
przedstawicielem niemieckiego Koeni−
ga − potężnego dostawcy części serwi−
sowych. Właśnie tu można kupić lub za−
mówić na podstawie obszernych kata−
logów, niemal każdą część potrzebną
do naprawy sprzętu audio, czy wideo.
Firma prowadzi także sprzedaż wysyłko−
wą.
Tu również początki były skromne.
Ryszard Pobrotyń pracował przed laty
w Zurcie. Najpierw od 1978 roku zajmo−
wał się naprawami sprzętu. W roku
1980 kolega, który wyjechał do Nie−
miec, zainteresował go handlem częś−
ciami elektronicznymi. Stopniowo han−
del częściami serwisowymi wyparł na−
prawy. W roku 1985 nastąpiło nieofi−
cjalne nawiązanie kontaktu z firmą Koe−
nig (przez zaprzyjaźnionego Polaka
z Hamburga). Z czasem kontakty stały
się oficjalne i North jest oficjalnym
przedstawicielem Koeniga w Polsce.
Przez cały czas ważną rolę w działalnoś−
ci firmy odgrywa warszawski perski.
Podczas dzisiejszej wycieczki próbo−
wałem ci pokazać, że na firmy działające
na perskim można spojrzeć nie tylko od
strony ich oferty i cen. Z każdą firmą
związane są losy ludzi, a jak widać, losy
te bywają bardzo ciekawe. Wiem, że
niektórzy młodzi czytelnicy EdW za kilka
lat sami prowadzić będą swoje firmy.
Już teraz, obserwując ogłoszenia w rub−
ryce Rynek i Giełda i czytając listy nad−
syłane do redakcji, niektórych z was wi−
dzę w takiej roli.
W artykule przedstawiłem kilka wy−
branych firm i osób, które odniosły suk−
70
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 2/97
o or
Por
141288753.004.png 141288753.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin