Klimuszko Czesław _ Moje widzenie świata.pdf

(670 KB) Pobierz
309088338 UNPDF
ZAMIAST WST Ę PU
„Ojciec Andrzej”, „Ksi ą dz Klimuszko”, „Jasnowidz z Elbl ą ga”, „Uzdrowiciel z
Górki” – to najcz ęś ciej u Ŝ ywane okre ś lenia przez ludzi, którzy szukali pomocy u tego
kapłana franciszka ń skiego, kiedy ju Ŝ wszystko zawiodło.
Przyszedł na ś wiat 23 sierpnia 1906 r. we wsi Nierosno pod Sokółk ą w
województwie białostockim. Ucz ę szczał do szkół Ró Ŝ anymstoku i Grodnie. Matur ę
gimnazjaln ą zdobył we Lwowie. W jego sercu zrodziło si ę powołanie kapła ń skie pod
wpływem lektury „Rycerza Niepokalanej”, miesi ę cznika maryjnego wydawanego przez ś w.
Maksymiliana Kolbego. W 1926 r. wst ą pił do Zakonu Ojców Franciszkanów
Konwentualnych we Lwowie i tu rozpocz ą ł studia filozoficzno-teologiczne. Wy Ŝ sze
Seminarium Duchowne uko ń czył u Ojców Franciszkanów w Krakowie Studia teologiczne
uwie ń czył przyj ę ciem ś wi ę ce ń kapła ń skich w Krakowie w 1934 r.
O. Lucjusz. Chodukiewicz, przyjaciel i najbli Ŝ szy współpracownik oraz sekretarz O.
Andrzeja Klimuszki, tak wspomina: „Podczas wojny i okupacji wskutek ci ą głego
zagro Ŝ enia i napi ę cia nerwowego O. Andrzej poznaje w sobie nieznane dotychczas siły i
mo Ŝ liwo ś ci. Intuicyjnie poznaje gro Ŝą ce niebezpiecze ń stwo. Dzi ę ki temu unika
aresztowania przez gestapo w Kaliszu, uchodzi w por ę przed napadem bandy rabusiów. Po
wojnie osiada w Prabutach, gdzie oprócz pracy duszpasterskiej nietypow ą i niezwykł ą
działalno ść : na podstawie fotografii osoby zaginionej orzeka czy ona Ŝ yje i gdzie si ę
znajduje, i przecie Ŝ wiemy, Ŝ e był to czas ogólnego poszukiwania si ę i zawieruch ą
wojenn ą . O. Andrzej zadziwia trafno ś ci ą orzecze ń , o czym przekonuj ą si ę po pewnym
czasie zainteresowani. Przerywa t ę działalno ść w latach stalinowskich, by powróci ć do
niej sporadycznie w latach nast ę pnych”.
O. Andrzej odkrył w sobie dar odczytywania przyszło ś ci i leczenia chorób. Te dary
wykorzystał dla dobra ludzi i niósł pomoc oraz ulg ę bli ź nim w ich cierpieniach. Znany był
szerszemu ogółowi jako zielarz i jasnowidz. Ch ę tnie udzielał porad zdrowotnych, które
były skuteczne i cz ę sto wr ę cz zaskakiwały. Znakomicie znał si ę na ziołach nie tylko na
podstawie fachowej literatury polskich i niemieckich autorów, ale tez dzi ę ki swej intuicji
widział ich walory i działanie. A niezwykło ś ci ą było to, Ŝ e rozpoznawał schorzenia osób z
fotografii. Miał dobre serce i zawsze był po stronie cierpi ą cych. Zwracali si ę do niego
równie Ŝ przedstawiciele Głównej Komendy Milicji Obywatelskiej w celu wskazania miejsc
porzuconych ciał zamordowanych ludzi. Zdanie O. Andrzeja w tej materii zawsze było
bezbł ę dne.
Wyró Ŝ niony bo Ŝ ym darem jasnowidzenia, rozpoznawania i leczenia chorób, O.
Andrzej był szanowany przez powa Ŝ nych naukowców. Wielu lekarzy, a przede wszystkim
cierpi ą cy ludzie zwracali si ę do niego w sprawach fachowych i osobistych. Ci ą gle rosła
liczba zwracaj ą cych si ę do „Ksi ę dza Klinuszki”, zwłaszcza z Elbl ą ga i okolicy. Gdy w
prasie krajowej i zagranicznej ukazały si ę artykuły i polemiki na temat „uzdrowiciela z
Elbl ą ga”, ruszyła lawina korespondencji z całego ś wiata. W „Kronice Klasztornej”
czytamy: „Były dni, Ŝ e przychodziło około 100 listów”.
O. Andrzej Klimuszko w Elbl ą gu prze Ŝ ył dziewi ę tna ś cie lat Pierwsze lata sp ę dził
bez wi ę kszego rozgłosu. Napływ pró ś b zwi ę kszył si ę dopiero po ukazaniu si ę odcinków
ksi ąŜ ki O. Andrzeja MOJE WIDZENIE Ś WIATA w tygodniku „Literatura” w 1975 r.
Jednocze ś nie w tym okresie ukazały si ę trzy artykuły w belgradzkim czasopi ś mie
„Uustrovana Politika” pod chwytliwym tytułem CUDOTWÓRCA Z ELBL Ą GA. Gdy do
tego doda ć drug ą ksi ąŜ k ę POWRÓT DO ZIÓŁ, w której O. Andrzej umie ś cił opis swoich
do ś wiadcze ń jako zielarza wraz z receptami ziołowymi, to trudno si ę dziwi ć , Ŝ e cieszył si ę
tak ą popularno ś ci ą , szacunkiem i uznaniem.
Zmarł 25 sierpnia 1980 r. o godzinie 15.30 w szpitalu garnizonowym w Elbl ą gu.
1
Umierał w atmosferze powszechnej wdzi ę czno ś ci oraz w dniach protestu robotniczego –
strajku powszechnego. Mimo wielkich ogranicze ń i trudno ś ci w komunikacji i w
nadawaniu telegramów – w dniu jego pogrzebu na cmentarzu znalazło si ę wi ę cej ludzi ni Ŝ
w uroczysto ść Wszystkich Ś wi ę tych.
W pami ę ci mieszka ń ców Elbl ą ga pozostał jako wybitny, bezinteresowny i zasłu Ŝ ony
kapłan franciszka ń ski, który po ś wi ę cał swój czas i zdrowie dla ludzi, zwłaszcza dla
mieszka ń ców Elbl ą ga. Do dzi ś jest potrzebny ludziom; ś wiadcz ą o tym listy, które
sporadycznie jeszcze przychodz ą pod jego ostatnim adresem.
Za jego dobre serce i dobre dłonie Rada Miejska w Elbl ą gu w czasie wiosennej
sesji w 1988 r. na wniosek naszego klasztoru nadała jednej z ulic jego imi ę . Ulica Ks.
Klimuszki znajduje si ę na nowo wznoszonym osiedlu w pobli Ŝ u ko ś cioła franciszka ń skiego
Ś w. Pawła Ap. A współbracia zakonni jego imieniem nazwali nowy budynek katechetyczny
– „Dom im. O. A. Klinuszki”. Te wyrazy serdeczno ś ci b ę d ą przypomina ć nam człowieka,
który odsłonił jak ąś cz ą stk ę prawdy o sobie i swoim dziele, zawsze godnym uwagi.
O.KAZDJ2ERZ KOZŁOWSKT OFMCony.
2
Do Ciebie, Czytelniku
Gdy kiedy ś w ramach Sekcji Bioelektroniki w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie
wygłosiłem kilka prelekcji o problemach parapsychologii w aspekcie teorii i praktyki,
grono naukowców, z którymi dot ą d współpracuj ę nad tymi zagadnieniami, zaproponowało
mi, abym na ten temat napisał ksi ąŜ k ę .
Mimo jednak zach ę ty Ŝ yczliwych dla mnie, bezstronnych przedstawicieli nauki,
mimo mojej własnej ch ę ci przekazania szerszemu społecze ń stwu wiedzy o zjawiskach
paranormalnych, jakie w mojej ja ś ni si ę przejawiaj ą , długo odkładałem realizacj ę tego
zamiaru. Atmosfera dzisiejszej doby nie sprzyja zjawiskom nieempirycznym. ś yjemy
przecie Ŝ w dobie wybujałego realizmu intelektu i technicznego eksperymentalizmu.
Człowiek współczesny opiera sw ą wiedze i praktyczne wnioski wył ą cznie na
do ś wiadczeniach, na obliczeniach matematycznych, na analizie i reakcjach chemicznych,
na kombinacjach technicznych. Nie jest zdolny poj ąć zjawisk wymykaj ą cych si ę spod
konkretnych do ś wiadcze ń i oblicze ń . „Wierzcie memu szkiełku i oku” – jest
bezkompromisow ą obowi ą zuj ą c ą zasad ą obecnej my ś li twórczej. Poza tym nic nie istnieje.
Jeszcze panuj ą w wielu umysłach naukowców bezwzgl ę dne uprzedzenia do wszelkich
zagadnie ń i zjawisk, których si ę nie da udowodni ć do ś wiadczalnie. Zbyt arbitralnie stawia
si ę nieprzekraczaln ą barier ę mi ę dzy „naukowym a nienaukowym”, chocia Ŝ wiemy dobrze,
jak wiele dogmatów naukowych w wyniku rozwoju my ś li ludzkiej odrzucono ju Ŝ jako
nienaukowe, a te nienaukowe teorie przyj ę ła dzisiejsza nauka.
Czy Ŝ w takiej atmosferze zmaterializowanej my ś li ludzkiej oraz przekraczaj ą cego
naj ś mielsz ą fantazj ę post ę pu technicznych wynalazków mo Ŝ na bez ryzyka pisa ć o
zjawiskach poza-eksperymentalnych, niewymiernych, jakby ponadzmysłowych i
przedstawia ć je jako rzeczywisto ść ?!
Nie zach ę ca te Ŝ do pisania sama ś wiadomo ść , Ŝ e przedstawione w niniejszej pracy
fakty i wydarzenia, teorie i pogl ą dy wywołaj ą w wielu sceptykach irytacj ę , jako według ich
mniemania rzeczy nieuchwytne naukowo i fantazyjne. Ka Ŝ da bowiem my ś l nowa, ka Ŝ de
usiłowanie wynalazcze, które nie s ą zamieszczone w katalogu kanonów akademickich,
odrzuca si ę z góry, przylepiaj ą c etykietk ę – szarlataneria!
Niestety, nasze społecze ń stwo jest jeszcze nie przygotowane do zaj ę cia wobec
zagadnie ń parapsychicznych pozytywnego stanowiska. Ś wiadczy o tym chocia Ŝ by fakt, i Ŝ
na Mi ę dzynarodowy Kongres Psychotroniki, który odbył si ę w czeskiej Pradze w 1973
roku, przybyło ponad trzystu przedstawicieli nauki ze wszystkich krajów ś wiata, nawet z
Chile i Nowej Zelandii, zabrakło jedynie przedstawiciela Polski.
Ju Ŝ sama forma pisania tego rodzaju pracy nie jest zbyt przyjemna dla autora.
Wszystkie praktyki i fakty musz ę podawa ć w pierwszej osobie, bo przecie Ŝ zjawiska
parapsychiczne dokonuj ą si ę i przebiegaj ą we mnie i przeze mnie, jestem przez to zarówno
przedmiotem, jak i podmiotem zjawisk paranormalnych.
Skoro zatem, mimo niewdzi ę cznych dla mnie warunków, podj ą łem si ę pisania na
ten temat, chc ę podkre ś li ć , Ŝ e pragn ę jedynie sumiennym, m ą drym i bezstronnym
badaczom nowych zagadnie ń przekaza ć gar ść wiadomo ś ci z dziedziny mało znanych
zjawisk, powi ą zanych wszak Ŝ e ś ci ś le z nasz ą sfer ą psychiczn ą . Nie pisz ę o okultyzmie, lecz
o fenomenach, jakie wyst ę puj ą w ja ź ni ludzkiej, oraz poruszam kwesti ę niektórych praw
rz ą dz ą cych przyrod ą .
Chc ą c ułatwi ć czytelnikowi zrozumienie trudnych zagadnie ń parapsychicznych,
oparłem swoje wywody na licznych przykładach. Dlatego w imi ę obiektywnej prawdy, z
całym poczuciem swej odpowiedzialno ś ci wobec nauki, musz ę o ś wiadczy ć , Ŝ e wszystkie
fakty oraz wydarzenia w tej ksi ąŜ ce opisane s ą prawdziwe, niezaprzeczalne i dokonały si ę
wobec licznych ś wiadków.
W ich opisie usiłowałem w miar ę mo Ŝ no ś ci celowo przesłoni ć swoj ą własn ą osob ę
3
doniosło ś ci ą samego faktu i jego niezwykłych rezultatów. Wa Ŝ niejszy był dla mnie i dla
klienta wynik powierzonej mi sprawy. Na dowód tego zaznaczam, Ŝ e zarówno wszelkie
legendy dotycz ą ce mojej osoby, jak i przypisywanie mi czynów granicz ą cych z dziedzin ą
cudów demaskowałem bezwzgl ę dnie jako fałszywe. Nie chciałem nigdy dopu ś ci ć , aby
doniosło ść prawdy moich praktyk została sfałszowana przez kogo ś nawet mimowolnie.
Zdolno ść jasnowidzenia jest zbyt delikatna i wra Ŝ liwa, nie wolno jej przez Ŝ adne
machinacje zepchn ąć na bezdro Ŝ a. Wszelkie w parapsychicznych praktykach kłamstwo,
niezdrowa mistyfikacja, wywoływanie specyficznych dreszczyków i wzbudzanie sensacji
w ś ród ludzi, jak równie Ŝ ambicjonalne eksponowanie własnej osoby przynosz ą
niepowetowan ą szkod ę samemu sprawcy tych Ŝ e niegodnych sztuczek, a do nauki
wprowadzaj ą zamieszanie.
Człowiek obdarzony zdolno ś ciami parapsychicznymi musi nieust ę pliwie sta ć na
gruncie prawdy obiektywnej i uczciwo ś ci, nawet w tych przypadkach, kiedy sprawy mu
powierzonej nie potrafi rozstrzygn ąć lub nie uda si ę zaplanowany eksperyment. Mo Ŝ e on i
powinien u Ŝ y ć swych sił wyj ą tkowych w sprawach tak Ŝ e wyj ą tkowych i tylko dla dobra
drugiego człowieka. Wszelkie bowiem odchylenie od uczciwo ś ci grozi jasnowidzowi
zanikiem jego biopola, utrat ą zdolno ś ci parapsychicznych, a nawet równowagi
osobowo ś ci.
Moje mo Ŝ liwo ś ci i osi ą gni ę cia w zakresie praktyk parapsychicznych były do ść
cz ę sto demonstrowane publicznie w obecno ś ci naukowców, profesorów wy Ŝ szych uczelni i
inteligencji ró Ŝ nych zawodów w Łodzi, Warszawie, Olsztynie, Lucernie, Fryburgu w
Szwajcarii oraz w Würzburgu w Niemczech, a ś wiadków moich praktyk mo Ŝ na naliczy ć
tysi ą ce. Dla nich moje odkrycia rzeczy niewidzialnych normalnym wzrokiem nie były bajk ą
z tysi ą ca i jednej nocy, lecz spraw ą prost ą , jakby codzienn ą . Dla babki, która w zeszłym
roku przyjechała do mnie z Ostroł ę ki w sprawie zagini ę cia z ogrodzonego podwórka
domowego jej wnuczki, nie było wcale rzecz ą dziwn ą , kiedy jej wskazałem przewrócone
dzieci ę ce wiaderko na brzegu rzeki, a ciałko dziewczynki le Ŝą ce w szuwarach czterysta
metrów poni Ŝ ej w rzece.
Zagadnienie zjawisk parapsychicznych nie jest w dzisiejszej dobie jak ąś nowo ś ci ą .
Na Zachodzie zainteresowanie zjawiskami metapsychologii, zwanej u nas
parapsychologi ą , nie jest jakim ś modnym hobby pewnych tylko jednostek czy grup
amatorów, lecz bardzo powa Ŝ nym problemem naukowym, zaprz ą taj ą cym najt ęŜ sze umysły
od lat przeszło osiemdziesi ę ciu.
Ju Ŝ w roku 1882 powstało w Londynie naukowe stowarzyszenie pod nazw ą Society
for Psychical, maj ą ce na celu badanie metodyczne zjawisk parapsychicznych. Obecnie na
całym ś wiecie istnieje osiemna ś cie wi ę kszych stowarzysze ń o podobnym charakterze. Sama
za ś parapsychologia jest przedmiotem badania naukowego obecnie na trzydziestu
uniwersytetach europejskich. Tak Ŝ e w Zwi ą zku Radzieckim wielu naukowców zajmuje si ę
zjawiskami parapsychicznymi, głównie telepati ą . Na Zachodzie wyszło drukiem ponad
czterysta pozycji naukowych, traktuj ą cych o problemach parapsychicznych. Jedynie w
Polsce nie ukazała si ę dot ą d, niestety, Ŝ adna powa Ŝ niejsza publikacja na temat tych Ŝ e
zagadnie ń .
Trzeba równie Ŝ podkre ś li ć , i Ŝ tacy wybitni uczeni, jak Ch. Richet, A. Carrel, J.B.
Rchine, S.G. Sosel, Th. Newcomb, oraz wielu innych wysokiej klasy naukowców przez
długie lata zajmowali si ę zagadnieniami paranormalnymi z parapsychologii. Nie brak
tak Ŝ e i w naszym kraju wybitnych uczonych, jak S. Manczarski, S. Grabie ć , dr F.
Chmielewski, którzy wnikliwie, fachowo badaj ą zjawiska parapsychiczne.
Znamy te Ŝ gło ś nych na cały ś wiat jasnowidzów i telepatów, których mo Ŝ liwo ś ci
były demonstrowane w gronie uczonych w wielu miastach Europy. Oto nazwiska
niektórych tylko: miss Piper, Valentino, Swedenborg, z naszych za ś – Ochorowicz,
4
Ossowiecki.
Przeciwko tym bezstronnym, bardzo sumiennym badaczom oraz tym wszystkim
jasnowidzom, którzy swój talent po ś wi ę cili ofiarnie ludziom cierpi ą cym, wyst ę puje dzi ś
jeszcze wielu naukowców, z cał ą bezkompromisowo ś ci ą zwalczaj ą cych paranormalne
spostrzegania i wszelkie zwi ą zane z nimi praktyki. Według ich mniemania wszelkie
pozornie pozytywne wyniki w czasie eksperymentów publicznych s ą uzyskiwane przez
oszustwo, spryt, dobry słuch, wzrok i sztuczki iluzjonistyczne.
Nie mam zamiaru wst ę powa ć w szranki Ŝ adnej polemiki. Odpowiadaj ą c wszystkim
sceptykom, mo Ŝ na jedynie przytoczy ć opini ę angielskiego psychologa, profesora Eysencka:
„Je Ŝ eli nie istnieje gigantyczne sprzysi ęŜ enie, obejmuj ą ce ze trzydzie ś ci wydziałów
uniwersyteckich na całym ś wiecie i wiele setek wysoce cenionych naukowców z ró Ŝ nych
dziedzin, pocz ą tkowo nawet wrogich twierdzeniom badaczy parapsychologii, to bezstronny
obserwator mo Ŝ e doj ść jedynie do takiego wniosku, Ŝ e rzeczywi ś cie jest chocia Ŝ niewielka
liczba ludzi, którzy drogami nie znanymi jeszcze nauce osi ą gaj ą znajomo ść my ś li innych
ludzi albo spraw w ś wiecie zewn ę trznym”.
Mam nadziej ę , Ŝ e mo Ŝ e nawet w niedalekiej przyszło ś ci uczeni dokładniej poznaj ą
mechanizm naszego mózgu, precyzyjno ść jego funkcjonowania oraz cał ą psychofizyczn ą
struktur ę człowieka, jak równie Ŝ prawa i zjawiska jego ś rodowiska, w wyniku czego
wyci ą gn ą praktyczne zbawienne wnioski dla dobra ludzko ś ci.
Do rozwoju twórczej my ś li uczonych w poznawaniu człowieka i ś wiata
zewn ę trznego o ś mielam si ę i ja doł ą czy ć swoje osi ą gni ę cia naukowe. Mój dar
paranormalnego widzenia nie ogranicza si ę tylko do człowieka i jego losów, lecz si ę ga
jeszcze w sfer ę ś wiata zewn ę trznego. Obejmuje zwłaszcza ś wiat przy-rody Ŝ ywej, jej
twórcze i rz ą dz ą ce prawa. Dlatego prac ę podzieliłem na dwie cz ęś ci. W pierwszej
przedstawiam na tle bogatej faktografii samo zagadnienie zjawisk parapsychicznych w
teorii i praktyce, w drugiej natomiast podaj ę swoje spostrze Ŝ enia, obserwacje i my ś li
oparte na wieloletnich do ś wiadczeniach. Moje wskazania maj ą na celu wyrwanie
człowieka z szale ń cze-go wiru i zam ę tu dzisiejszego Ŝ ycia i wł ą czenie go na nowo w nurt
nieskalanej przyrody o Ŝ ywczej. „Albowiem ś wiat rzeczywisty jest o wiele bogatszy i
bardziej zło Ŝ ony ni Ŝ ś wiat nauki” (W. James), jak równie Ŝ „jest zjawisko wi ę ksze ni Ŝ niebo,
to wn ę trze duszy ludzkiej” (V. Hugo).
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin