Clerks.Animated.01.03.txt

(19 KB) Pobierz
00:00:01:/Odcinek ten jest|całkowicie zmylony./
00:00:03:/Jakiekolwiek podobieństwo do|znanych osób, żywych czy martwych,/
00:00:05:/czy też do zdarzeń jest całkowicie|przypadkowe i niezamierzone./
00:00:08:/Za wyjštkiem gdzie wyranie|zaznaczono w napisach końcowych,/
00:00:10:/wszelkie głosy osób|znanych sš parodiowane/
00:00:13:/i żadna taka osoba nie wspierała|w żaden sposób tego serialu./
00:00:15:/Jednakże ten odcinek wspiera Lokalny|Zwišzek Parodystów Gwiazd #725038/
00:00:19:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:23:- Czeć, jestem Dante.|- A ja Randal.
00:00:26:Dziękuję.
00:00:30:Otrzymalimy mnóstwo listów,
00:00:32:i pomylelimy,|że miło byłoby...
00:00:34:przejrzeć niektóre z nich.
00:00:36:"Drodzy Sprzedawcy.
00:00:38:"Dlaczego w waszym serialu|nie ma żenskich ról,
00:00:40:"w ogóle ich nie ma?
00:00:42:"Gdzie się podziały kobiety? Podpisano|Jen Schwalbach, Boca Raton, Florida."
00:00:45:To miłe.
00:00:47:Dzięki za list, Jen.|Masz ładne pismo.
00:00:50:Kolejny list.
00:00:52:"Czemu nie ma kobiet w waszym serialu?|Czy wy się boicie kobiet?"
00:00:55:Tak.|Włanie jednš przeczytalimy.
00:00:59:"Dlaczego w waszym serialu nie|występujš Afro-Amerykanie?
00:01:01:"Czy w New Jersey|nie ma murzynów?
00:01:03:Podpisano Richard Feyder,|Fort Lee, New Jersey."
00:01:05:- Rany, on ma rację.|- Rzeczywicie, to jest problem.
00:01:08:Ale natychmiast to wyprostujemy.
00:01:10:Panie i panowie, powitajcie naszego|nowego czarnego bohatera, Lando.
00:01:18:Od teraz, a szczególnie dzisiaj,|zerkajcie na Lando.
00:01:21:Będzie nam dawał rady i oprowadzał|poprzez nasze przygody.
00:01:25:- Hej, Lando, powiedz "Siema, yo."|- Hello.
00:01:27:- Sprzedawcy... Serial progresywny.|- Pokój, ziomki.
00:01:33:Episode 1x03
00:01:41:/'Sprzedawcy' sš realizowani|przed żywš publicznociš./
00:01:46:Halo?
00:01:48:Nie mozesz kazać mi ić do pracy,|bo ja już pracuję.
00:01:51:Jak to mogę się tutaj|dzi przespać?
00:01:53:- Kto otworzy sklep?|- Dzień dobry.
00:01:56:- Co ty tu robisz?|- Potrzebuję trochę kasy,
00:01:59:więc powiedziałem szefowi,|że otworzę sklep.
00:02:01:- A ty co tutaj robisz?|- Zasugerowałe, bym tutaj przenocował,
00:02:03:- by dzi otworzyć sklep.|- To zabawne.
00:02:06:Idę wzišć prysznic. Dzisiaj ma być|dostawa burritos do mikrofali.
00:02:10:Jak tylko je przywiozš, nie zapomnij|ich wstawić do chłodni.
00:02:13:Się robi.
00:02:53:- Hej, Lando.|- Hej, Randal.
00:02:58:Miałe wnieć burritos.|Patrz co z tego zostało.
00:03:00:Sam na nie patrz. Chcesz się|targnšć na tego zwierzaczka?
00:03:03:- Nazwałem jš Fifi.|- Nie.
00:03:05:Wyrzuć to do mietnika|na zapleczu.
00:03:07:Stary, cały ranek|haruję jak wół.
00:03:10:Yo, sprzedajeta tutaj|Małpie Żarcie?
00:03:12:- Ja się tym zajmę. Nie.|- A same małpy?
00:03:15:Nie. Czemu pytasz?
00:03:18:Bo tuż obok otwarli kolejny|sklep ze zwierzętami,
00:03:20:a ja i Cichy Bob chcemy|sobie sprawić małpę.
00:03:22:- Małpę?|- Po co wam małpa?
00:03:25:Nauczymy jš palić.
00:03:28:Nowy sklep ze zwierzętami.|Idziemy pooglšdać małpy?
00:03:31:- Chyba tak, skoro mamy je zabić.|- Co?
00:03:33:Zabić małpę?|Oszalałe?
00:03:35:Nie widziałe "Epidemii"?|Jedna małpa niemal wybiła całe miasto...
00:03:38:i Kevina Spacey miertelnym|wirusem Motaba.
00:03:41:To był film.|A to jest życie.
00:03:44:To samo mówiłe o "Szczękach"|gdy bylimy mali.
00:03:47:Bo nie chciałe siadać|na kibelku.
00:03:49:Rekiny pływajš w wodzie. W kibelku|jest woda. Nie mam więcej pytań.
00:03:52:Rekiny pływajš tylko|w wodzie słonej.
00:03:54:- W moim kibelku jest słona woda.|- Ale ty naiwny.
00:03:57:- Chod.|- Najpierw pozbšd się tych burritos.
00:04:01:Dobra.
00:04:07:- Wyrzuciłes te burritos?|- A jak mylisz?
00:04:15:Jasna cholera! Czy to nie|Patrick "Wirujšcy Seks" Swayze?
00:04:17:- Hej, Patrick. wietny konik.|- Hej, Randal.
00:04:20:Nazwałem go "Duch",|na czeć mojego filmu.
00:04:22:- Się wie. Jeste włacicielem?|- Tak.
00:04:25:- Oczywicie.|- Swayze, wracaj do roboty!/
00:04:27:/Nie płacę ci za|paplanie z klientami!/
00:04:29:To ważny producent|z Hollywood.
00:04:32:Na zapleczu kręcimy film.
00:04:36:- Jaki jest tytuł?|- Chod tu, do diabła.../
00:04:38:/- i posprzštaj po kotach!|- Taki jest włanie tytuł.
00:04:42:Muszę wracać... na plan.
00:04:46:- Chod, "Na fali".|- Chyba mówiłe "Duch".
00:04:48:Tak. "Na fali" to jego|nazwisko. Na razie!
00:04:52:- Skšd ty go znasz?|- Patrick?
00:04:54:Dopiero co się wprowadził.|Jest moim sšsiadem.
00:04:56:Krytycy uwielbiajš, kiedy gwiazdy|"Wirujšcego Seksu" występujš w serialach TV.
00:04:59:- To nie jest serial telewizyjny.|- I kto tu jest naiwny?
00:05:02:Patrz.|Pacjent zerowy.
00:05:05:I Bóg mi wiadkiem,|małpko,
00:05:07:nie zainfekujesz tego miasta|jakim paskudnym wirusem.
00:05:11:- Patrz jak się boi. Trzęsie się.|- Nie, ona się masturbuje.
00:05:14:Tak, ale to ze strachu.
00:05:16:Odsunšć się.|Do tyłu.
00:05:19:Pan Leonardo.|Co pan tutaj robi?
00:05:21:Pan Leonardo przyjechał tutaj pozować|do zdjęcia w magazynie "Fortune".
00:05:25:Dlaczego pozujesz pan w sklepie|zwierzęcym zamiast w swoim biurze?
00:05:29:No dobra, to nie jest "Fortune".|Tylko "People".
00:05:32:I "People" chce by pan pozował|w sklepie zwierzęcym?
00:05:35:No dobra.|To zdjęcie dla tygodnika "Zwierzak".
00:05:38:Niele to rozegralicie,|sprzedawcy.
00:05:42:O jejku.|Co przeraziło tę małpę.
00:05:48:Boże, proszę cię wyrzuć|to wreszcie!
00:05:50:Wszystko przemierdnie.
00:05:52:Mam nadzieję, że nikt tak nie|powie o twoich rodzicach.
00:05:57:- Nagły wypadek. Zróbcie przejcie.|- Co się stało?
00:06:00:Ta oblena małpa go ugryzła.|Dawaj szmatkę, igłę i żyłkę.
00:06:04:Będę musiał|zaszyć ranę.
00:06:06:- Nie wystarczy zwykły bandaż?|- Niech będzie.
00:06:08:Na stacji benzynowej majš apteczkę.|Zaraz wracam.
00:06:13:Przy mietniku lata|wielgachna pszczoła.
00:06:15:- Co to jest, do diaska?|- Descreeto Burritos.
00:06:18:Dlaczego to paruje|i cuchnie?
00:06:20:- To sš drogie burritos.|- Muszę je mieć.
00:06:23:Kupuję całe pudełko.
00:06:29:Wymienite.
00:06:31:- Co się stało w rękę?|- Ugryzła go oblena małpa.
00:06:34:Małpa? O nie!|Wynocha!
00:06:38:Zaraz. Nie zapłaciłe|za burritos.
00:06:40:- Wydasz mi ze stówy?|- Nie. A teraz wynocha!
00:06:44:Przepraszam, że tak długo.|Tam lata taka wielka pszczoła.
00:06:46:Małpa ugryzła Leonardo.|Teraz musimy zabić też jego.
00:06:49:Daj sobie już z tym spokój.|Zrozumiałe?
00:06:52:Rozumiem, że będziesz|ignorował ten problem...
00:06:54:aż ona wypłynie|i ugryzie cię w dupsko.
00:07:00:To było w "Szczękach".
00:07:02:- Hej, Lando.|- Hej, Randal.
00:07:06:La cucaracha.
00:07:09:Szybko!|Którędy do szpitala?
00:07:12:Na prawo od wysypiska mieci.
00:07:20:/Z powodu wytoczonych pozwów|sšdowych przez Dustina Hoffmana.../
00:07:22:/za nieautoryzowane wykorzystanie|jego wizerunku,/
00:07:24:/twarz Dustina Hoffmana|w chmurce Randala.../
00:07:27:/zostanie zastšpiona|twarzš Ala Pacino!/
00:07:30:/E P I D E M I A
00:07:31:O mój Boże!|To się dzieje!
00:07:33:- Jak w tym... filmie.|- Al Pacino./
00:07:35:Hej, co ty robisz?
00:07:37:Dzwonię do mojego maklera.
00:07:39:- To jest telefon zabawka.|- Jasne.
00:07:42:Halo?|Centrum Chorób Zakanych?
00:07:45:Witam, mówi Randal.|Co słychać?
00:07:47:Chyba będziemy musieli tutaj zarzšdzić|kwarantannę. W każdym sklepie tej okolicy...
00:07:51:aż roi się o miertelnego|wirusa Motaba.
00:07:54:Tak, poczekam.|Tylko się nie zacišgaj.
00:08:13:Wiedziałem, że on|nie ma maklera.
00:08:16:- Siemaneczko? Pan jest kierownikiem?|- Jeli ktokolwiek by nim był, to ja.
00:08:19:Major Baklava, CCZ,|Siły Zbrojne USA.
00:08:23:Ostrzeżono nas o epidemii|Motaba w tej okolicy.
00:08:25:- Jak się pan miewa? W porzšdku?|- Słuchaj pan, tutaj nie ma żadnej epidemii.
00:08:28:Jestecie ofiarami nadpobudliwej|wyobrani pop-kulturowego krzykacza.
00:08:31:Quentina Tarantino?
00:08:34:Słuchaj, może pozwolisz ocenić sytuację|naukowcom i agentom C.I.A.,
00:08:37:którzy udajš naukowców.
00:08:39:Od tej chwili my tutaj|rzšdzimy, jasne złotko?
00:08:41:ZZaczęlicie palić już ciała?|Chcę mieć miejsce w pierwszym rzędzie.
00:08:44:Powiedzcie, że nie spalilicie|jeszcze Dantego.
00:08:47:Dante, ty żyjesz.|Dzięki Bogu.
00:08:49:Nie ma żadnego|wirusa Motaba.
00:08:52:To przez wirusa tak mówi.|Pospieszmy się i go spalmy.
00:08:54:Nie zaraził nas żaden wirus.
00:08:57:Czyżby?|Wprowadcie go.
00:09:01:O mój Boże!
00:09:04:Widzę wiatło.|Jasne, cudowne wiatło.
00:09:08:Przepraszam.
00:09:10:Musi mu pan pomóc.
00:09:12:Jeli moje obwody się przydadzš,|z chęciš się podzielę.
00:09:15:Obwody? Co ty jeste,|jaki robot?
00:09:17:Oczywicie, że nie.|To tylko taki zwrot.
00:09:21:Nowy program.|Zabić człowieka Randal.
00:09:24:- Hej!|- To też tylko taki zwrot.
00:09:28:No dobra, panowie, proszę za|mnš do centrum zarzšdzania.
00:09:30:- To jest ekspres do kawy.|- Witamy w centrum zarzšdzania.
00:09:33:Musimy pobrać od was próbki krwi|i sprawdzić czy zostalicie zarażeni.
00:09:36:I obawiam się, że musicie opisać wszystkie|kontakty seksualne w swoim życiu.
00:09:40:- Co?|- To standardowa procedura.
00:09:42:Wasze seksualne przygody spiszš|dwie chichoczšce dziewczynki.
00:09:45:Kiedy ostatnio|uprawialicie seks?
00:09:49:- Jaki rok temu.|- Rok.
00:09:53:- Co za szajs.|- Zamknij się.
00:09:55:Może uda nam się|je zaliczyć
00:09:57:Mówi Tovah Hernandez-Carlson|na żywo...
00:10:00:z Leonardo,|New Jersey,
00:10:02:gdzie odizolowano|grupkę sklepów...
00:10:06:znanš sšsiedztwu jako|"Grupka Sklepów."
00:10:09:Przenosimy się do ratusza.
00:10:11:Panie i panowie, burmistrz.
00:10:15:Dzień dobry.|Przepraszam.
00:10:18:Włanie byłem w drodze|na bal kostiumowy...
00:10:20:kiedy otrzym...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin