Amazing Stories S01E15 - One For the Road.txt

(12 KB) Pobierz
00:00:55:Niesamowite Historie
00:01:06: Strzemienny
00:01:19: Tłumaczenie: ---   Red_Queen   ---
00:01:27:- Twoja matka nosi buty Armii Zbawienia.
00:01:32:- Co będzie, Francis?
00:01:35:- Jeszcze jedna żytnia, Joe,|jeśli można.
00:01:38:- Wiem.
00:01:42:- To jest to!|- To jest to!
00:01:45:- Pół dolara.
00:01:48:- Pół dolara. Oczywiście.|- Pół dolara.
00:01:52:- Dzięki za drinka, Joe.
00:01:55:- Więc?|- Nie. Pół..
00:01:58:- Powiedziałem "Pół dolara" grabarzu.
00:02:01:- Dobry barman.|- "niech piją, niech nędzy zapomną, 
00:02:05:na trud już niepomni."
00:02:07:- Księga Przysłów 31:7.
00:02:10:- Jak myslisz co to za uczucie|wracać do domu z pustymi kieszeniami
00:02:15: do żony i trójki dzieci?
00:02:18:- <i>Patrzeć na ich jasne małe oczy</i>|<i>które zaczynają zamierać z rozpaczy.</i>
00:02:22:- I nic nie mogę im dać,|nawet kwadransu żeby pograć w piłkę.
00:02:28:- Wszystko co mogę zrobić to uśmiechnąć się..
00:02:33:- Zaoferować nadzieję..
00:02:36:- Nadzieję której sam już nie mam.
00:02:42:- Daj mi drinka, Joe.
00:02:44:- Daj mi go.|- Pomaga mi kłamać.
00:02:59:- Odlicz od mojej pensji.
00:03:28:- Tędy! Tędy!
00:03:37:- Francis, trochę pieniędzy|żadnemu z nas by nie zaszkodziło.
00:03:40:- Ale nie znam zbyt wielu ludzi|którym łatwo przychodzi zdobywanie ich.
00:03:45:- Była ta prostytutka|która wyszła za Ala Compinari.
00:03:48:- Ale prędzej czy później spędza noc z Toots'im O'Connor,
00:03:52:i dowiaduje się że|to zlecił jej mąż.
00:03:55:<i>Cóż Boże błogosław,</i> <i>Co robi?</i>
00:03:57:- Bierze na niego ogromną|polisę ubezpieczeniową,
00:04:00:i cztery lata później staje się|bogatą  wdową.
00:04:03:- Kiedy jej biedny, drogi małżonek|zostaje przypadkiem rozjechany przez ciężarówkę.
00:04:09:- Ma się dobrze.
00:04:11:- <i>To dobry sposób</i>|<i>żeby zarobić jakieś pieniądze.</i>
00:04:14:- Wziać polisę na kogoś|kto i tak umrze.
00:04:17:- Nie sądzisz że |mogła mu powiedzieć?|- Może by nie umarł.
00:04:22:- Tak, ale nie ma nic złego|w wykorzystaniu informacji
00:04:28:żeby niepotrzebnie nie stracić zysku.
00:04:33:~ Lament, wszystko co jest ~
00:04:37:~ Przyniesie tylko rozpacz i nienawisć ~|- <i>Zamknij się, Malloy.</i>
00:04:41:~ Na śmierć, gdzie wymiar sprawiedliwosci jest ~ 
00:04:45:~ Gdzie prawo ~ |- Przestań gadać, Malloy.
00:04:48:~ Jest.. ~ 
00:04:53:- Większość włóczących się tutaj umrze.
00:04:57:- I Malloy, który włóczy się tutaj|próbując zapić się na śmierć.
00:05:02:- Prawdopodobnie mu się uda,|szczególnie w taką pogodę.
00:05:08:- Nie licz na niego|mając wystarczająco dużo pieniędzy na pogrzeb.|- Niby dlaczego?
00:05:12:- Bo jego..
00:05:14:- Jego żona umarła.|- Nie ma prawdziwych przyjaciół.
00:05:18:- Nie sądze żebyś znalazł kogokolwiek|komu zależy na nim i kto zapłaciłby za pogrzeb.
00:05:23:- "Niewykorzystane życie jest wczesną śmiercią."
00:05:25:- Co?|Goethe.
00:05:28:- Jedyny sposób żeby mógł znaleźć|fundusze na godny pogrzeb..
00:05:33:- To polisa ubezpieczeniowa
00:05:40:- Polisa ubezpieczeniowa.
00:06:17:- Zobacz co mam.
00:06:19:- Spójrz na to.
00:06:21:- Co? Co?
00:06:23:- Dostałeś?
00:06:25:- Jest na zapleczu.|- Jak cię zobaczy, to ja..|- Nie, Joe, spójrz na to. spójrz.
00:06:30:- To jest to?
00:06:32:- <i>Niezła robota. Niezła robota.</i>
00:06:36:- <i>Jak do diabła</i>?
00:06:38:- <i>Ciężkie czasy, bracie.</i>|- <i>Możesz zdobyć dużo za tak niewiele.</i>
00:06:42:- Dobry Panie, czy podzieli sie pan..
00:06:46:kroplą magicznego płynu z biednym|starym człowiekiem który nie pobędzie długo na tej ziemi|- Oczywiście, Panie Malloy.
00:07:01:- Panie Malloy, mam tu petycję do burmistrza..
00:07:04:przeciwko obrzydliwym warunkom|osieroconych dzieci pracujących w fabrykach.
00:07:09:- Byłbym wdzięczny..
00:07:12:- Gdyby pan podpisał|i pomógł rozgłosić sprawę.
00:07:17:- Biedne małe urwisy.
00:07:20:- Panie Simmons, byłbym wdzięczny|jesli pokaże mi pan gdzie.
00:07:25:- Nie widzę zbyt dobrze, rozumie pan?
00:07:28:- Proszę tu podpisać.
00:07:41:- Dziękuję bardzo.
00:07:43:- <i>Nie ma za co,</i>|<i>dobry przyjacielu.</i>
00:07:46:- Mogę zaproponować drinka?
00:07:50:- Oczywiscie panie Malloy.
00:07:54:- Za sieroty.|- Za sieroty.
00:08:14:- <i>Masz tym razem.</i>
00:08:17:- Hej kradnie mi gorzałkę?|- Nie! Tony, w porządku!
00:08:21:- Nie denerwuj się.|- Popatrz na to.
00:08:24:- Widzisz?
00:08:31:- Pieniądze, Tony.
00:08:34:- Masz je! Masz!
00:08:38:- Obudzisz Malloy'a.|- Nie wydaje mi się żebys|musiał się o to martwić.</i>
00:08:41:- Drinki dla wszystkich!
00:08:43:- Więc, mam nadzieję, o czasie zgonu pana Malloy,|będziemy panowie bogaci.
00:08:49:- Jak długo to zajmie?|- Cóż, nie jestem lekarzem,
00:08:52:ale nie wydaje mi się żeby ten stary skurwiel|wytrzymał dłużej.
00:08:56:- Pan Malloy próbował zapić się na śmierć|przez ostatnie kilka lat.
00:08:59:- <i>Racja.</i>|<i>Biorąc pod uwagę nasze zasoby,</i>
00:09:01:<i>powinniśmy pomóc mu to zrobić</i>|<i>w znacznie krótszym czasie.</i>
00:09:33:- <i>Proszę powiedzieć panie Maroni,</i>
00:09:35:- czy mógłbym dostać|jeszcze jednego drinka?
00:09:38:- Ty..
00:09:40:- Nie, Tony, Tony, Tony. W porządku.|- Tony, w porządku.
00:09:43:- Ok, przyniosę.
00:09:51:- Wypije mnie do sucha.
00:09:53:- <i>Nie wierzę.</i>
00:10:06:- Co to?|- Jest martwy?
00:10:10:- Chwała, nie żyje!|- Kompletnie martwy!
00:10:14:- Biedny, drogi, stary skurwiel.
00:10:21:- Co to ma być?
00:10:27:- Nie jest martwy.
00:10:30:- Nie, nie jest martwy.|- Ale my jesteśmy praktycznie spłukani.
00:10:35:- W ostatnich trzech tygodniach,|wypił 27 butelek żytniej wódki,
00:10:40:- 14 butelek zwykłej,|5 butelek szkockiej.
00:10:43:- Za każdym razem kiedy pije i już myślę że to koniec,
00:10:45:on wstaje, przeprasza za zachowanie,
00:10:48:i mówi, "Jestem spragniony."
00:10:51:- Lepiej żeby wkrótce umarł.|- Potrzebuję pieniędzy.
00:10:54:- Mam.
00:10:57:- Może powinniśmy dać mu piwa.|- Co?
00:11:00:<i>Mówi sie, że jak dasz Irlandczykowi</i>|<i>piwo przez miesiąc to jest martwy.</i>
00:11:05:- Widzisz żołądek Irlandczyka|jest wyłożony miedzią.|- Piwo ją niszczy.
00:11:11:- Whiskey poleruje miedź|i zachowuje go na dłużej.
00:11:14:- To nonsens.
00:11:17:- Poza tym, nie mogę czekać przez kolejny miesiąc.
00:11:48:- Pozbądź się tego.
00:11:50:- Teraz naleję tego trochę|do pustej butelki.
00:11:55:- <i>Trochę whiskey zeby zapełnić.</i>
00:12:00:- Dobrze. Teraz?
00:12:09:- Przysmak Malloy'a.
00:12:17:- Masz.|-  To go z pewnością dobije.</i>
00:12:25:- <i>Dzięki. Mogę wziąć drinka.</i>|- Dan!|- Nie!
00:12:28:- Nie, Dan.|- Daj mi to!
00:12:32:- To drink dla pana Malloy'a.
00:12:35:- Co to za syf?
00:12:38:- Śmierdzi jak parafina.
00:12:43:- <i>Panie Malloy, trochę orzeźwienia</i>|<i>po drzemce?</i>
00:12:47:- O jak miło.
00:12:56:- Panowie się nie przyłączą?|- Och, nie! Wypiłem drinka zanim pan się obudził.
00:13:01:- Dzis pogrzeb. Nie mogę przesadzać.|- Mam problemy z żołądkiem.
00:13:04:- Wypiję jednego.|- Nie!
00:13:06:<i>Daniel, musisz iść do domu.</i>|<i>Wiesz co twoja stara  powiedziała</i>|<i>o mocnym trunku w oddechu.</i>
00:13:10:- Nonsens.|- Pomogę ci.
00:13:13:- Zrobię to lepiej.|- Nic się nie stało.
00:13:16:- Panie Malloy, proszę, no dalej.
00:13:19:- Przyłączymy sie później.|- Ja nie mam nic przeciwko.
00:13:21:- Wasze zdrowie, panowie.
00:13:35:- To jest tonic!
00:13:39:- Jeszcze jeden panie Malloy?|- Byłbym zobowiązany.
00:13:49:- No dalej.
00:13:54:- To jest nafta!
00:13:59:- Dan, ty idioto!
00:14:10:- Prosze wypić, panie Malloy.
00:14:12:- Za wasze zdrowie.
00:14:37:- Odrobinę kręci mi się w głowie.
00:14:42:- Przykro mi to słyszeć, panie Malloy.
00:14:46:<i>Czy mały spacer</i>|<i>na powietrzu pomoże?</i>
00:14:48:- Wiesz jak tam zimno?|- Tak.
00:14:51:- Wystarczajaco zimno żeby poprawić krwioobieg|i kondycje skóry.
00:14:55:- No dalej. Idziemy.|- Idziemy.
00:14:57:- Idziemy. Idziemy ..
00:15:02:- Proszę iść.|- No dalej. Szybciej.
00:15:05:- Proszę iść.|- No dalej. Szybciej.
00:15:10:- Skreć go tutaj.
00:15:16:- <i>A teraz go odwróć.</i>|- <i>Ja to zrobię.</i>
00:15:22:- Ruszamy się. O tak.
00:15:24:- Nie nadepnij na niego.|- Wystarczy.
00:15:27:- O tak. Tutaj.
00:15:32:- Damy mu wszystkie zalety|wieczornego powietrza.
00:15:41:- To nie w porządku|tak go zostawiać.
00:15:43:- Masz rację.
00:15:47:- Co robisz?|- A na co to niby wygląda?
00:15:52:- Joe ma rację, Francis.
00:15:54:- Byłoby grzechem nie pozwolić tego zakończyć|tak szybko jak to możliwe.
00:15:57:- <i>On i tak nic nie czuje.</i>
00:15:59:- Najsłodsza śmierć, która |przynosi ulgę cierpieniu.
00:16:02:- Kto to powiedział?|- Francis Xavier Mulcahey.
00:16:05:- Kto to?|- Ja!
00:16:08:- "Xavier"?|- Wynośmy się stąd|zanim wszyscy zamarzniemy na śmierć!
00:16:26:- Ile to trwa?
00:16:29:- Pięć i pół godziny.|- Co? Boże..
00:16:32:- Boże.
00:16:35:- To będzie długa zima.
00:16:38:- Mogą nie znaleźć go do wiosny.|- O Boże. Nie mogę czekać tak długo.
00:16:43:- Może powinniśmy go zakopać.|- Ułatwić im to.
00:16:46:- Nie, nie możemy ryzykować.|- Ktoś może nas zobaczyć.
00:16:49:- Czym sie martwisz?|- Daliśmy mu kilka drinków.
00:16:53:- Wpadł w zaspę|zanim doszedł do domu.
00:16:55:- Daliśmy mu|kilka drinków z nafty|i ja okazałem się spadkobiercą.
00:17:00:- Racja. Jesteś.
00:17:03:- Znaczy?|- Wszystko jest na ciebie.
00:17:10:- Może powinniśmy się wprowadzić|na tydzień lub ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin