Andrew Murray_Mieszkaj w Chrystusie_.doc

(643 KB) Pobierz
Andrew Murray

Andrew Murray

MIESZKAJ W CHRYSTUSIE

 

 

 

Rozważania na temat błogosławionego życia
w społeczności z Synem Bożym

 

 

 

„Mieszkajcie we mnie, a Ja w was”

 

 

 

 

 

TEOFILOS

Książki dla miłujących Boga

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tytuł oryginału:  Abide in Christ

 

Tłumaczenie i redakcja:  Zespół

 

Skład i naświetlanie: Kazimierz Leja

 

ISBN  83–901362–1–X

 

Copyright © wydania polskiego: Oficyna Wydawnicza  IDEA skr. poczt. 295 43–300 Bielsko Biała


Przedmowa

MIESZKAJ W CHRYSTUSIE

  1. Do którego przyszedłeś

  2. A znajdziesz ukojenie dla swojej duszy

  3. A On cię zachowa

  4. Jak latorośl w winnym krzewie

  5. Tak jak przyszedłeś do niego przez wiarę

  6. Gdyż sam Bóg połączył cię z nim

  7. On jest twą mądrością

  8. On jest twoją sprawiedliwością

  9. On jest twoim poświęceniem

10. On jest twoim odkupieniem

11. Ukrzyżowanym

12. Sam Bóg utwierdza nas w nim

13. W każdej chwili

14. Dzień po dniu

15. Teraz

16. Porzucając wszystko dla niego

17. Przez Ducha Świętego

18. W ciszy swej duszy

19. W cierpieniach i trudnościach

20. Abyś przyniósł wiele owocu

21. A twoje modlitwy będą pełne mocy

22. I jego miłości

23. Jak Chrystus mieszka w Ojcu

24. W posłuszeństwie jego przykazaniom

25. Aby twa radość była zupełna

26. I w miłości do braci

27. Abyś więcej nie grzeszył

28. I w jego mocy

29. I nie polegaj na sobie

30. Pośredniku nowego przymierza

31. Uwielbionym

 


Ewangelia Jana 15:1–12

 

1. Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem.

2. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc.

3. Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem;

4. Trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie.

5. Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.

6. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną.

7. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam.

8. Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się uczniami moimi.

9. Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej.

10. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości Jego.

11. To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna.

12. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.


PRZEDMOWA

Jezus, podczas swego życia na ziemi, określając relację łączącą go z uczniami, używał często słów: „Naśladujcie mnie”. Tuż przed swym wniebowstąpieniem przekazał im nowe słowa, dotyczące tej wzajemnej relacji, w których chciał wyrazić większą bliskość, w jakiej odtąd pozostaną i duchową jedność z Nim w jego chwale, która stanie się ich udziałem. Te nowe słowa brzmiały: „Mieszkajcie we mnie”. Obawiam się, że dla wielu gorliwych naśladowców Jezusa znaczenie tych słów i wspaniała obietnica w nich zawarta pozostają ciągle zakryte. Chociaż ufają swemu Zbawcy w kwestii przebaczenia i pomocy oraz starają się w pewnej mierze być mu posłuszni, to jednak nie są w pełni świadomi tego, do jak bliskiej relacji, do jak głębokiej społeczności, do jak wspaniałej jedności życia i zainteresowań zaprasza On tych, do których zwraca się ze słowami: „Mieszkajcie we mnie”. Nie tylko oni sami ponoszą tu niewypowiedzianą stratę, ale cały Kościół i świat cierpi z powodu tego, co stracili. Jeśli spytalibyśmy o przyczynę, dlaczego ci, którzy przyjęli Zbawiciela i stali się uczestnikami odnowy Ducha Świętego nie dostąpili pełnego zbawienia, które zostało dla nich przygotowane, to jestem pewien, że odpowiedź w bardzo wielu przypadkach brzmiałaby, że przyczyną, z powodu której nie posiedli swego dziedzictwa, jest brak poznania. Gdyby w naszych tradycyjnych kościołach przesłanie o pozostawaniu w Chrystusie, o życiu w jedności z nim, o przeżywaniu jego obecności każdego dnia i w każdej chwili było zwiastowane równie jasno i dobitnie, jak jego dzieło pojednania i przebaczenia, którego dokonał, przelewając swą krew, to jestem przekonany, że wielu przyjęłoby z radością zaproszenie do takiego życia. A ono wkrótce znalazłoby swą manifestację w czystości i mocy, w miłości i radości, w przynoszonym owocu i całym błogosławieństwie, jakie łączy się z pozostawaniem w Zbawicielu. Wydając te rozmyślania, pragnę pomóc tym, którzy nie zrozumieli w pełni znaczenia nakazu Zbawiciela lub może obawiają się, że takie życie jest dla nich niedostępne. Dziecko uczy się jedynie przez powtórzenia. Podobnie wierzący, tylko stale skupiając swój umysł na jakiejś kwestii wiary, może stopniowo ją przyjąć i całkowicie przyswoić. Przypuszczam, że dla niektórych wierzących, zwłaszcza młodych, pomocne będzie rozważanie przez cały miesiąc, dzień po dniu, kosztownych słów Pana: „Mieszkaj we mnie”, posługując się przy tym komentarzem nawiązującym do podobieństwa o krzewie winnym. Krok po kroku, dojdziemy do poznania, że przyjęcie tej obietnicy jest przewidziane naprawdę dla nas, że z całą pewnością mamy dość łaski, aby jej usłuchać, że doświadczenie tego błogosławieństwa jest czymś absolutnie niezbędnym dla zdrowego chrześcijańskiego życia i że błogosławieństwo zeń płynące jest trudne do wypowiedzenia. W miarę jak będziemy słuchać, rozmyślać i modlić się, w miarę jak poddamy się i przyjmiemy w wierze całego Jezusa, tak jak on się nam ofiaruje – Duch Święty nasyci słowo duchem i życiem: słowo Jezusa stanie się dla nas mocą Bożą ku zbawieniu i przez nie przyjdzie wiara, która przyjmie upragnione błogosławieństwo.

Modlę się gorąco o to, aby nasz łaskawy Pan raczył pobłogosławić tę książkę, żeby pomogła ona tym, którzy chcą go w pełni poznać, tak jak pobłogosławił już jej wydanie w innych językach. Modlę się jeszcze goręcej o to, aby Pan, w jakikolwiek sposób, pozwolił zobaczyć rzeszom swych drogich dzieci, które wciąż żyją życiem podzielonym, że chce mieć je tylko dla siebie; że oddanie się całym sercem mieszkaniu w nim samym przynosi niewymowną radość i pełnię chwały. Niech każdy z nas, kto zakosztował słodyczy takiego życia, odda się całkowicie dawaniu świadectwa łaski i mocy naszego Pana, które zachowują nas w jedności z nim, i stara się przez słowo i życie zdobywać innych, którzy w pełni pójdą w jego ślady. Tylko przynosząc taki owoc, możemy w Nim nadal pozostać.

Podsumowując, chciałbym dać pewną radę moim czytelnikom. A mianowicie: potrzeba czasu, aby wrosnąć w Jezusa, który jest winnym krzewem. Nie oczekuj, że pozostaniesz w nim, nie dając mu tego czasu. Nie wystarczy czytać Słowo Boże, ani rozmyślać nad nim, tak jak to tutaj będziemy robić, a po skończonych rozmyślaniach i modlitwie o błogosławieństwo odejść, oczekując, że błogosławieństwo pozostanie. Nie, to wymaga czasu spędzanego dzień po dniu z Jezusem i z Bogiem. Wszyscy wiemy, że potrzebujemy codziennie czasu na spożycie posiłków – każdy robotnik żąda czasu na zjedzenie obiadu; zjadanie w pośpiechu większej ilości jedzenia nie wystarcza. Jeśli mamy żyć przez Jezusa, musimy się nim karmić (J 6:57); musimy przyjąć w pełni i przyswoić niebiański pokarm, który Ojciec daje nam w jego życiu. Dlatego, mój bracie, który chciałbyś nauczyć się pozostawania w Jezusie, znajdź każdego dnia czas na to, aby czytać Pismo, a w czasie czytania i po jego ukończeniu wejdź w żywy kontakt z żywym Jezusem i poddaj się świadomie i zdecydowanie jego błogosławionemu wpływowi; w ten sposób dasz mu możliwość uchwycenia cię, podniesienia i zachowania w całkowitym bezpieczeństwie w swym wszechmocnym życiu. A teraz, wszystkim Bożym dzieciom, którym mam przywilej wskazać na Niebiański Winny Krzew, ofiaruję mą braterską miłość i pozdrowienia, modląc się o to, aby każde z nich otrzymało bogactwo i doświadczyło w pełni błogości pozostawania w Chrystusie. A łaska Pana Jezusa i miłość Boża i społeczność Ducha Świętego niech będą waszym codziennym udziałem. Amen.

A.M.


Dzień 1

MIESZKAJ W CHRYSTUSIE
do którego przyszedłeś

„Pójdźcie do mnie” (Mt 11:28)
„Mieszkajcie we mnie” (J 15:4 – Biblia Gdańska)

Tak jak kiedyś usłyszałeś wezwanie Pana: „Pójdź do mnie” i usłuchałeś go, tak i  dziś kieruje Pan do ciebie inne zaproszenie:  „Mieszkaj we mnie”. Poselstwo to pochodzi od tego samego, pełnego miłości Zbawiciela.

Zapewne nigdy nie żałowałeś, że przyszedłeś do niego usłuchawszy jego wezwania. Przekonałeś się osobiście, że jego Słowo jest prawdą i  że Jezus wypełnił wszystkie swe obietnice, i sprawił, że zasmakowałeś jego pokoju i doznałeś radości jego miłości.

Czyż jego przyjęcie nie było serdeczne, jego odpuszczenie grzechów zupełne, a jego miłość kosztowna i orzeźwiająca? Czy przy swym pierwszym przyjściu do Jezusa nie doświadczyłeś, że i ty masz powód, by mówić tak jak królowa Saby: „i tak nie powiedziano mi ani połowy”(1 Krl 10:7).

A jednak uskarżałeś się potem nieraz na zawiedzione nadzieje, gdyż twe oczekiwania nie spełniły się z biegiem czasu. Utraciłeś błogosławieństwa, które swego czasu cię cieszyły. Miłość i radość, które przepełniały cię przy pierwszym spotkaniu ze Zbawicielem, nie pogłębiły się, ale przeciwnie – zbladły i osłabły. Może zadawałeś sobie pytanie, jaka jest przyczyna tego, że twoje poznanie zbawienia nie jest doskonalsze, pomimo iż masz przecież tak potężnego i miłosiernego Zbawcę?

Odpowiedź jest bardzo prosta: oddaliłeś się od niego! Błogosławieństwa, których udziela Pan, związane są ściśle z posłuszeństwem jego wezwaniu: „Pójdź do mnie”, ale korzystać z nich możemy tylko przez pozostawanie w ścisłej łączności z Jezusem. Albo więc zapomniałeś, albo może nie zrozumiałeś w pełni, że jego wezwanie: „Pójdź do mnie ”, znaczy „Pójdź do mnie, aby we mnie pozostać”! To właśnie było pragnieniem Pana Jezusa, gdy zawołał cię po raz pierwszy. Zbawiciel chciał napełnić cię miłością i pokojem nie tylko na kilka godzin po twym nawróceniu, po których znów miałby nastąpić upadek i smutek.

Pan nasz przygotował dla ciebie coś więcej niż tylko krótkotrwałe błogosławieństwo ograniczające się do czasu szczególnie gorliwej modlitwy, a niknące w chwili gdy powracasz do swych prac i obowiązków, wypełniających większą część twego życia. O nie! Pan zgotował dla ciebie warowne miejsce, gdzie mógłbyś spędzić całe życie, każdą chwilkę, gdzie mógłbyś wykonywać swe prace, nie tracąc jednocześnie nieustannej z nim społeczności. To właśnie miał na uwadze Pan Jezus, gdy do pierwszego swego wezwania: „Pójdź do mnie”, dołączył drugie: „Mieszkaj we mnie”. I tak jak wierne, delikatne i pełne miłości, było miłosierdzie zawarte w tym słowie: „Pójdź ...”, tak też wielka była łaska, która powiedziała: „Mieszkaj...”. Tak jak pociągająca była moc pierwszego wezwania, tak mocne byłyby też więzy, które połączyłyby cię z Jezusem, gdybyś posłuchał i drugiego wezwania. Tak jak wielka jest błogość towarzysząca pójściu za Jezusem, tak wielka jest, a nawet większa, błogość i skarby, które stają się twoją własnością, gdy w nim zamieszkasz. Trzeba położyć szczególny nacisk na to, że Jezus nie powiedział: „Pójdź do mnie i zamieszkaj przy mnie”, ale „zamieszkaj we mnie”. Nasza społeczność z Jezusem ma być nie tylko nieustanna, ale ma być stosunkiem najgłębszej, zupełnej miłości. On otworzył swe ramiona, aby cię przycisnąć do swej piersi, On otworzył swe serce, aby cię w nim przywitać, On otworzył ci całą obfitość swego Bożego życia, swej miłości. On ofiaruje ci udział w tym wszystkim i chce cię zjednoczyć z sobą. Głębokie znaczenie, którego głębi nie możesz na razie przeczuwać, zawarte jest w jego słowach: „Mieszkaj we mnie”, równie ujmujących jak jego wezwanie: „Pójdź do mnie ”. Przez wszystkie okoliczności, które skłoniły cię do przyjścia do niego, starał się Pan nakłonić cię, abyś w nim pozostał. Czy to strach przed grzechem, albo przed sprawiedliwym sądem Bożym, cię do niego pociągnął? Odpuszczenie, które otrzymałeś przychodząc do niego, i wszystkie wynikające stąd błogosławieństwa byłyby się przez pozostanie w nim pogłębiły i wzmocniły. Jeśli to było pragnienie poznania i zakosztowania nieskończonej miłości, która cię wołała, a twoje pójście za Jezusem pozwoliło ci skosztować kilka kropel z tego zdroju, to wiedz, że tylko mieszkanie w nim może w pełni zaspokoić pragnącą duszę i napoić ją strumieniami radości, których źródłem jest wiecznie On Sam. Może to była tęsknota za zupełną wolnością od grzechu, za czystością i świętością, za pokojem, za odpocznieniem Bożym dla twej duszy? Tego wszystkiego możesz rzeczywiście doświadczyć, jeśli zamieszkasz w Chrystusie – tylko pozostanie w nim daje prawdziwy pokój. A może to nadzieja wspaniałego dziedzictwa, wieczystej ojczyzny przebywania przed obliczem Bożym, pociągnęła cię do Chrystusa?

Prawdziwe przygotowanie do tego stanu i błogi jego przedsmak mogą już w tym życiu odczuć ci, którzy w nim zamieszkają. Kto przychodzi do Jezusa – czyni dobrze, a kto w nim pozostaje – czyni lepiej. Któż zadowoliłby się pozostawaniem na progu pałacu królewskiego, będąc zaproszony przed oblicze króla, po to, aby następnie przebywać z nim i mieć pełny udział w życiu dworu? Przecież w naszym sercu płonie gorące pragnienie przyjścia do Jezusa, zamieszkania w nim i korzystania w pełni z całego bogactwa i obfitości jego miłości!

Obawiam się jednak, że wielu tych, którzy przyszli do Jezusa, ze smutkiem musi wyznać, że niewiele wiedzą i mogą powiedzieć o błogim w nim mieszkaniu. Błąd niektórych polega zapewne na tym, że nigdy nie zrozumieli w pełni wezwania Zbawiciela. Inni może zrozumieli, ale nie zdawali sobie sprawy, że takie życie jest możliwe i dla nich dostępne. Jeszcze inni wierzą, że nieustanne życie w Chrystusie jest możliwe i zabiegają o nie, ale droga do niego pozostaje dla nich tajemnicą. Iluż jednak musiałoby przyznać, że z powodu swej niewierności utraciło to błogosławieństwo. Zbawiciel był gotów, aby ich napełnić, ale oni nie byli gotowi, by w nim zamieszkać, nie byli zdecydowani wszystkiego poświęcić, po to by zawsze, wszędzie pozostać w Chrystusie.

Do tych wszystkich dusz przychodzę teraz w Imieniu Jezusa, a to znaczy w Imieniu mojego i ich Zbawiciela, przychodzę, przynosząc im jego błogi rozkaz: „Mieszkajcie we mnie!” W jego Imieniu zapraszam też, abyśmy razem codziennie zagłębiali się w nauce i obietnicy zawartej w przytoczonych słowach rozkazu Pańskiego.

Wiem, że nieutwierdzonemu jeszcze wierzącemu, nasunie się wiele trudnych pytań w związku z tymi słowami Pana. Po pierwsze, czy jest możliwe zachowanie ścisłej społeczności z Panem Jezusem przy wykonywaniu męczącej pracy i w codziennych trudnościach. Jeśli o to chodzi, to tylko Chrystus przez Ducha Świętego może usunąć nasze trudności, ja zaś ze swej strony pragnę przez łaskę Bożą codziennie powtarzać ten błogi rozkaz Mistrza: „Mieszkajcie we mnie”, tak długo aż serca przyjmą Słowo i dadzą mu należne miejsce. Obyśmy w świetle Słowa Bożego tak długo zastanawiali się nad znaczeniem tego rozkazu, aż drzwi naszego serca otworzą się, aby przyjąć na własność coś z tego, co jest nam ofiarowane. Pan czeka na to. W ten sposób zrozumiemy, jak można wejść w tę relację z Panem, co nam na tej drodze przeszkadza, a co pomaga. Będziemy wówczas musieli przyznać, że Jezus ma prawo zwrócić się z takim rozkazem do nas, i że nie będziemy tak długo poddanymi naszego Króla, jak długo nie przyjmiemy jego rozkazu ochotnym i szczerym sercem. A gdy przyjrzymy się błogości zawartej w prawidłowym stosunku do Pana Jezusa, rozgorzejemy pragnieniem i będziemy chcieli uczynić wszystko, aby posiąść to niewymowne błogosławieństwo obcowania z Panem.

Chodźcie najmilsi, usiądźmy każdego dnia u nóg Jezusa i patrząc na niego, badajmy Jego Słowo. Czekajmy cicho i z ufnością, aż usłyszymy jego święty głos – ten „głos cichy i wolny”, który jest silniejszy od trzęsienia ziemi łamiącego skały, a który tchnie ożywiającym duchem i mówi: „Mieszkajcie we mnie ”. Dusza, która naprawdę usłyszy te słowa z ust Jezusa, otrzyma w nich także siłę, aby móc przyjąć i zatrzymać zaofiarowaną w nim błogość.

O drogi Zbawco, racz do nas przemówić, daj, aby każdy z nas usłyszał Twój głos! Oby świadomość naszego wielkiego niedostatku i wiara w Twą cudowną miłość, w której pragniesz nam darować niewypowiedzianie błogie życie, zmusiły nas, abyśmy słuchali Ciebie i byli posłuszni Twemu wezwaniu ilekroć do nas zawołasz: „Mieszkaj we mnie”.

Drogi czytelniku, oby twoja odpowiedź na to wezwanie była co dzień jaśniejsza i  bardziej zdecydowana: „Tak, drogi Zbawicielu, pragnę w Tobie zamieszkać”.


Dzień 2

MIESZKAJ W CHRYSTUSIE
a znajdziesz ukojenie dla swojej duszy

„Pójdźcie do mnie...a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie ... a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11:28-29)

Ukojenie dla duszy – oto czym pragnie Zbawiciel pozyskać obciążonego grzesznika. Tak prosto wyrażona jest ta obietnica, lecz jak jest wielka i głęboka.

Odpoczynek duszy – czyż nie oznacza to uwolnienia od wszelkich obaw, zaspokojenia wszelkich braków, spełnienia życzeń. I właśnie to, a nie coś mniejszego, ofiarowuje Zbawiciel błądzącemu grzesznikowi, uskarżającemu się, że ukojenie, którego doświadczył, nie jest tak trwałe i pełne, jak się tego spodziewał. Ofiarowuje mu to Zbawiciel, aby go skłonić do pełnego zamieszkania w nim.

Czy wiesz, dlaczego nie znalazłeś dotąd pełnego odpocznienia, a jeśli go nawet zakosztowałeś, to czemu tak szybko uległo ono zmąceniu i zniknęło? Jedynym powodem jest to, że nie mieszkasz w Chrystusie, że nie jesteś w nim.

Czy zwróciłeś uwagę, że Zbawiciel dwukrotnie powtarza obietnicę ukojenia, z czego wynika jasno, że ukojenia można szukać tylko w nim i znaleźć je tylko w jego bezpośredniej bliskości. Najpierw mówi:„Pójdź do mnie” – a dam ci ukojenie, gdy przyjdziesz i uwierzysz – dam ci ukojenie, pokój przebaczenia i przyjęcia, pokój mej miłości”! Ale wiemy, że choć wszystko, co Pan nam daje, ma się stać naszą własnością, to niejednokrotnie potrzeba pewnego czasu, aby w pełni posiąść da...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin