DROGA KRZYŻOWA (dla dorosłych).doc

(52 KB) Pobierz
DROGA KRZYŻOWA

DROGA KRZYŻOWA

 

Jezus przyjmuje wyrok dając wyraz umiłowania człowieka

 

Nie zastanawiasz się pewnie, jakie skutki ma rzucone na kogoś „niewinne” zdanie, opinia, może wyrok. Widzisz czyjeś potknięcie, jakąś nieporadność, może błąd i już go oceniasz, bo wtedy czujesz się lepszy – no bo ty byś tak nie postąpił.

              A czy tobie zawsze wszystko wychodzi? Czy ty nie popełniasz błędów? Czy naprawdę zawsze umiesz się zachować?

              Zamilknij więc i spójrz na Jezusa, a potem we własne serce. Czy naprawdę jest spokojne? Czy nie masz sobie nic do zarzucenia?

              Droga miłości jest trudna, ale im bardziej się kocha, tym więcej się rozumie. Im bardziej się kocha, tym lepiej widzi się wszystko. Chociaż raz spójrz na innych oczami Chrystusa, który nie unosi się pychą, nie pamięta złego. bo taka właśnie jest Miłość, która idzie na krzyż, biorąc na siebie twoje i moje osądy; miłość, która pokrzywdzonym daje nadzieję i uczy ich wytrwałości, nawet wobec niesprawiedliwych wyroków; Miłość, która uczy, jak stać się przyjacielem, Anie sędzią.

              Chryste, który jesteś Miłością, pomagaj nam być głosicielami Twojego miłosierdzia i nadziei.

 

Jezus bierze Krzyż – jedyny pewny znak na drodze miłości

 

Obowiązki, praca, rodzina. Wszystko stawia przed tobą wymagania i nakłada na ciebie odpowiedzialność za powierzone ci zadania i za dokonane wybory. Łatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego albo szukać ucieczki w narzekaniu na wszystko i na wszystkich: bo ty się starasz, a wszyscy tylko przeszkadzają. Żyjesz w smutku, bo ktoś ciągle zakłóca twój „święty spokój”, a ty chciałbyś żyć przyjemnie, beztrosko. Chcesz żyć tak, jak ci się podoba, bo przecież masz wolną wolę.

              Czy uważasz, że uczciwe spełnianie obowiązków jest tylko dla głupców, którzy nie umieją wykorzystać okazji?

              Chrystus pozostawił znak miłości – krzyż. Nie jest to znak przyjemności i beztroskiego życia, ale znak trudu, bólu, wierności.

              Chrystus przyjmując krzyż wiedział, że tylko w ten sposób zwycięży w tobie egoizm i grzech; tylko w ten sposób przekona cię o swej Miłości; tylko w ten sposób nauczy cię przyjmować trud życia. Masz przed sobą dwie drogi: drogę egoizmu i drogę miłości. Masz Przyjaciela, który pójdzie z tobą i pomoże ci w dźwiganiu trudów codzienności.

              Jezu, który przyjmujesz krzyż, pomóż nam przyjąć krzyż miłości i wierności naszym codziennym obowiązkom.

 

Jezus upada po raz pierwszy pod ciężarem krzyża

 

Dzisiejszy świat nie stawia wymagań. Pewnie i ty nieraz gubisz się pośród tłumu, w którym ludzie zatracają swoją godność. Nie umiesz już odróżnić dobra od zła. I w końcu upadasz.

              Nie ulegaj słabości, czy presji otoczenia. Podnieś oczy i popatrz na Tego, który dotknął twarzą drogi, bo cię pokochał.

              Czy miłość straciła rację bytu? Na pewno nie. Więc dlaczego brak ci odwagi, by wyjść z tłumu, który odrzuca miłość, pokój, piękno?

              Spójrz na Chrystusa. On wiedział, że upadniesz, że trudno ci będzie wstać. Właśnie dlatego na swej drodze miłości do ciebie zostawia ślad swego upadku pod ciężarem naszych grzechów.

              Jezus upadający pod krzyżem jest ci szczególnie bliski wtedy, kiedy cierpisz. Jest przy tobie, kiedy miłością przezwyciężasz swój ból i powstajesz z upadku.

              Panie Jezu, który upadłeś w drodze, spraw, aby słabość nie zniewoliła mojej duszy.

 

Jezus spotyka Matkę miłującą

 

Każda matka – gdyby tylko mogła – wzięła by na siebie ból i trud jaki spotyka jej dziecko.

              Może wstydzisz się tej, która cię urodziła? A może uważasz, że za bardzo wtrąca się w twoje sprawy? A może po prostu przeszkadza ci w tym wygodnym i ułożonym życiu?

              Spójrz. Na drodze, którą podąża Jezus, jest Matka. Ona jest zawsze gotowa, by ulżyć swemu Dziecku, choćby spojrzeniem. Popatrz w twarz Maryi, aby dowiedzieć się, co i jak kochać w swojej mamie.

              Okazuj miłość, szacunek i wyrozumiałość tej, której miłość jest wciąż przy tobie. Sam Jezus wskazuje ci, ze człowiek pokona każdy, nawet najtrudniejszy etap drogi, jeśli wie, że jest ktoś, kto kocha, kto nie odejdzie, nie odwróci się.

              Jezus wskazując swoją Matkę uczy nas prawdziwej miłości – która nie pozwala opuścić osoby kochanej, nawet w najtrudniejszych momentach jej życia.

              Jezu, szukający spojrzenia Matki, naucz nas obdarzać bliźnich prawdziwą miłością.

 

Jezus przyjmuje pomoc Szymona

 

Pewnie zauważyłeś, że obyliśmy się z cierpieniem, z przemocą i złem. Już nic cię zbytnio nie wzrusza, nie starasz się pomóc. Uważasz, że sam jesteś w porządku i powiesz: „Cóż ja mogę zrobić?”. Może niewiele, ale na pewno możesz nie zabijać swojej wrażliwości na cierpienie drugiego człowieka.

              Szymon też nie miał ochoty burzyć swego planu dnia. Jednak jego droga skrzyżowała się z drogą Skazańca. Dzięki temu otrzymał on łaskę pomocy komuś, kim się pogardza.

              Nie bój się wyjść, aby pomóc tym, których wszyscy omijają lub, których nikt nie zauważa. Nie bój się przyjąć czyichś obowiązków czy zadań. Nie szukaj wymówek, że inni są bardziej kompetentni i odpowiedzialni.

              Popatrz na Chrystusa. Przyjął On pomoc, aby ci powiedzieć, ze Jego prawo wypełnia ten, kto nosi brzemiona innych.

              Jezu, strzeż naszej wrażliwości na potrzeby innych i ucz nas nieść krzyż z miłością.

 

Weronika ociera twarz Jezusowi z odwagą i miłością

 

Czasem zrobisz coś, co można nazwać „miłosierdziem”. Ale robisz to po to, by podkreślić swoją dobroć, by ktoś cię pochwalił. Jednak często obojętnie przechodzisz obok tych, którzy czekają na miłe słowo, na ciepły gest, a może tylko na przychylne spojrzenie albo rozmowę i zrozumienie. A ty zabiegany i zatroskany o to, by nie minęła cię żadna pochwała, nie zatrzymujesz się. Bo tym nigdzie nie można się pochwalić.

              Prosta, współczująca kobieta wychodzi, by otrzeć zalaną krwią i potem twarz Jezusa. Nie boi się żołnierzy, nie czeka na pochwały, nie liczy na zapłatę. Ona uczy cię jak wypełniać miłość czynem, a nie słowem i językiem.

              Bez odwagi dobroć i miłość będą bez wyrazu. Wypisz więc w swojej duszy twarz Chrystusa i idź z nią wszędzie tam, gdzie poprowadzi cię miłość.

Jezu, dodawaj odwagi do niesienia miłości tym, którzy zagubili się na drogach życia.

 

Jezus upada po raz drugi i znów powstaje

 

Jakże często upadasz. Ale łaska towarzyszy tym, którzy powstają, aby iść dalej. Ty jednak wolisz trwać w upadku, w grzechach. Czy naprawdę jest ci z tym tak dobrze? A może trudni ci się przyznać, że żyjesz źle?

              Nie tłumacz się, że wszyscy tak postępują, że dzisiaj to normalne. Zauważ, że przez tą „normę” coraz trudniej ci podejść do Jezusa, który czeka na ciebie w sakramencie pojednania.

              Popatrz na Zbawiciela. On powstaje z twoimi grzechami, chociaż ty Mu za Jego miłość odpłacasz złością. Wyciągnij swoją dłoń i chwyć się Jezusa, a On pomożecie ci oczyścić twe życie z grzechów. Zacznij zło nazywać złem, a grzech – grzechem. Z Chrystusem odzyskasz radość i będziesz pomagał powstawać innym.

              Spójrz w oczy Zbawiciela, a dostrzeżesz wołanie: „Wytrwajcie w miłości mojej!”.

Jezu, który podnosisz krzyż naszych grzechów, pomóż nam rozpoznawać i żałować za każdy grzech, abyśmy nie trwali w upadku i abyśmy pomagali powstać innym.

 

Jezus spotyka płaczące niewiasty

 

Pewnie nie jeden raz rozgrzeszyłoś się z tego, że nie udzieliłeś pomocy komuś, kto był w potrzebie. Może i ty nazywasz „tolerancją” to, co jest złem ubranym w płaszcz dobra.

              Nie pozwól zamknąć się w tym bezdusznym świecie. Wyjdź ze swego ułożonego życia i spójrz, co robi Chrystus, do czego cię wzywa?

              Jezus wylewa gorzkie łzy, nad tymi, których pokochał. Gdy popatrzysz Jego spojrzeniem, to ujrzysz, że dzisiaj zło zwie się dobrem.

              Nieś więc i ty miłość tam, gdzie panuje obojętność, gdzie nie ma nikogo, kto by okazał współczucie. Twój gest miłości, twoje łzy wypłakane sercem mogą odmienić drogi wielu tych, którzy stracili nadzieję. Bo tam, gdzie jest łza, tam zakwita życie.

              Chrystus dźwigając ciężar twoich win, ukazuje dobroć i miłość zbawczą Boga do ludzi.

              Jezu, który wzywasz nas do serdecznego żalu za grzechy, pomóż nam łzami miłości przemieniać świat.

 

Jezus kolejny raz upada pod ciężarem krzyża

 

Próbowałeś być dobry. Nawet postanowiłeś, że nie odmówisz, jeśli ktoś poprosi cię o pomoc. A jednak wygrał twój egoizm i pragnienie posiadania „świętego spokoju”. Nic z twych dobrych planów nie wyszło. Czy czasem nie powiedziałeś, że nie masz więcej sił, że jesteś zmęczony?

              Wtedy spójrz na Chrystusa. Czy nie jest On bardziej umęczony od ciebie? Czy twoje niepowodzenia są warte zrywania z miłością?

              Nie odwracaj się od Boga, który kocha cię ze wszystkich sił. Spróbuj tak samo pokochać Zbawiciela i uparcie iść Jego drogą. On poda ci swoja dłoń, tylko bądź cierpliwy. On obdarzy cię łaską, byś doniósł swój krzyż do końca. Idąc tą drogą patrz przed siebie, bo jesteś tym, kim jesteś, a nie tym, kim byłeś.

              Jezu upadający pod ciężarem krzyża, pomóż nam odważnie powstawać z naszych upadków, abyśmy mogli głosić innym Twoje Miłosierdzie.

 

 

Jezus z miłości do ciebie z szat obnażony

 

Ty nie musisz się bać takiego poniżenia, bo ty wiesz jak się zachować, by nie stanąć pod pręgierzem szyderczych spojrzeń czy słów pełnych kpin. Żyjesz według przyjętych norm. Nie ważne czy są one zgodne z przykazaniami i czy uwzględniają miłość bliźniego. Nie musisz się bać, że staniesz się śmieszny, że będziesz uważany za niedzisiejszego.

              Jezus patrzy na człowieka czystymi oczami, stojąc nago na oczach tłumu, obnażony i upokorzony. A ty boisz się pokazać, że kierujesz się w życiu miłością, prawdą i Jego nauką               Spójrz na Zbawiciela, a zrozumiesz siebie i tych, którzy zagłuszają w sobie tęsknotę za miłością do bliźnich i do Boga. Bądź inny. Pozwól Chrystusowi, aby objął cię swą szatą i złączył z tymi, którzy pragną w prawdzie i miłości podążać śladami Jego Miłości.

              Jezu, dodaj nam odwagi do życia w miłości i do patrzenia na świat czystymi oczami.

 

Jezus przybity do krzyża miłości

 

Na pewno bardzo nie lubisz, gdy ktoś od ciebie czegoś oczekuje w chwili, którą chciałeś przeznaczyć dla siebie. Dlatego wolisz nie okazywać wzruszenia, współczucia, miłości.

              Wszystko to wynika z lęku przed przybiciem do Jezusowego krzyża, z drugiej, wolnej strony. Bo jest to miejsce dla ciebie. Jezus rozpostarł swe zbolałe ciało na twardym drzewie krzyża, który wniósł mocą miłości na szczyt, aby cię zbawić.

              Spójrz na Jezusa i wzbudź w sobie zaufanie. Pozwól swemu sercu wejść na drogę miłości. Wróć na drogę życia z Chrystusem, aby On żył w tobie.

              Kiedy staniesz się wierny swej drodze miłości, może przyczynisz się do przebudzenia wielu zagubionych ludzi – bo zobaczą w tobie wierność Jezusa do krzyża miłości.

              Jezu, przybity do krzyża, pozwól nam zrozumieć i ukochać krzyż, abyśmy nie lękali się być wierni miłości.

 

Jezus składa swego ducha w miłujące ręce Ojca

 

Jeśli wciąż wracasz na drogę egoizmu, to pewnie zadasz pytanie: Czy nie można przejść przez życie bez ofiary z siebie? Czy koniecznie trzeba naśladować swego Zbawiciela?

              Jesteś przy krzyżu, ale jeszcze się lękasz, jeszcze szukasz jakiejś ulgi, wymówki, jakiejś namiastki miłości.

              Nad tobą wisi umęczony Jezus, który jeszcze ma dość siły, by spojrzeć w niebo, by złożyć wszystko w dłonie Ojca mówiąc: „Przebacz im, daj im skruchę, Wykonało się”.

              Ty wciąż schodzisz z Jego ścieżek, żeby tylko nie składać ofiary miłości z siebie, a On jeszcze ma siłę, aby dać ci łaskę wraz z wiarą i miłością, która jest w Nim samym.

              Stań więc pod krzyżem – znakiem miłości, za którą warto oddać nawet życie. Jezus swoją śmiercią przypieczętował prawdę, że jesteś kochany. Nie szukaj już innej drogi.

              Jezu, pomóż nam trwać na drodze miłości do końca i naucz nas składać ofiarę z miłości własnej.

 

Jezus zdjęty z krzyża

 

Zapytasz pewnie: Czy śmierć jest nagrodą za wierność miłości? Może szukasz wyjścia z tej trudnej sytuacji w ucieczce na własne drogi. Schronisz się więc w swój spokojny kąt?

              Popatrz na Maryję, która bierze w ramiona ciało swego Syna. Popatrz na Maryję przepełnioną bólem, ale pełnią wiary i nadziei. Patrząc na Nią zobaczysz smutek, ale i wiarę, że Bóg spełni swe obietnice, czyniąc wielkie rzeczy.

              Swoją matczyną postawą i pełną wiary nadzieją Maryja wskazuje ci, że Bóg jest miłosierny i zawsze wierny swoim obietnicom.

              Miłość Boga poznasz po tym, że Jego Syn oddał za ciebie swoje życie. Uwierz więc, że wszystko zostało stworzone jako dar dla ciebie, a ty jesteś darem dla innych. Idź więc odważnie drogą miłości wraz z Maryją.

              Maryjo, pomóż nam wytrwać w wierze i nadziei, abyśmy żyli dla innych.

 

Jezus złożony do grobu

 

Teraz przeraził cię wielki kamień, który odgradza cię od Zbawcy. Czy wybierzesz lęk przed przyszłością, by znów zejść na drogę swego egoizmu?

              Nie odchodź. Wytrwaj w wierze w tej trudnej chwili. Bo to, co dla człowieka jest końcem – dla Boga jest początkiem.

              Bądź czujny, by egoizm nie zabił w tobie miłości. Wiesz już, że życie nabiera prawdziwego kształtu poprzez wiele wyrzeczeń i trudów. Musisz umrzesz dla siebie, aby mógł żyć w tobie Bóg. Niech nie będzie ci straszny kamień, który chwilowo odgradza cię od twego Zbawcy.

              Jeśli przezwyciężysz egoizm miłością, to pokonasz strach i ból. Z odwagą i nadzieją podążaj za Chrystusem. On czeka na ciebie w blasku zmartwychwstania.

              Idąc śladami Jezusa, głoś z odwagą jedyną prawdziwą drogę – Miłość. W niej nie ma lęku, bo doskonała miłość usuwa lęk.

              Jezu, pomóż nam z odwagą kroczyć drogami miłości i Twego miłosierdzia, abyśmy nigdy w Ciebie nie zwątpili.

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin