Jerzy Robert Nowak - Czarna legenda dziejów Polski.pdf

(511 KB) Pobierz
304834268 UNPDF
Prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
Czarna legenda dziejw Polski
Jan Paweþ II apelowaþ w listopadzie 1994 roku w kierowanych do mþodzieŇy sþowach:
. W Polsce powojennej kolejne
pokolenia mþodzieŇy miaþy to nieszczħĻcie, Ňe wciĢŇ natykaþy siħ na uporczywe zabijanie pamiħci
przez komunistycznych rzĢdcw, w interesie sowieckiego zwierzchnictwa. PoczĢwszy od doby
stalinowskiej, gdy jak wspominaþ pŅniej sþynny polski historyk profesor Tadeusz Manteuffel:
. Zabijanie narodowej pamiħci kontynuowano dalej,
choę nie w tak wielkich rozmiarach, takŇe i w nastħpnych dziesiħcioleciach PRL-u. DoĻę przypomnieę
caþe wielkie kampanie atakw na powstania narodowe i "polskĢ bohaterszczyznħ" na przeþomie lat 50.
i 60. czy ataki na "dzieje gþupoty" Polakw w dobie jaruzelszczyzny, wczesne wybielania Targowicy i
w. ksiħcia Konstantego.
Nic dziwnego, Ňe tak wiele osb oczekiwaþo po czerwcu 1989 roku, jako jednego z najbardziej
widomych objaww przemian, wþaĻnie powiedzenia caþej prawdy o historii Polski, skoıczenia z jej
przyczernianiem. Srodze siħ rozczarowali w swych nadziejach. W czasie, gdy jakŇe czħsto najbardziej
wzruszajĢce programy patriotyczne wħdrujĢ w telewizji na "zsyþkħ po pþnocy". Gdy moŇna tþumaczyę
pominiħcie w TVP oglnopolskich uroczystoĻci w dniu 28 marca 1993 r. ku czci 50-lecia akcji pod
Arsenaþem, zorganizowanej przez harcerzy z Szarych Szeregw Armii Krajowej, tak jak zrobiþa Nina
Terentiew: . Gdy tak, jak ostatnio, telewizja
publiczna nie zdobyþa siħ nawet na oczekiwanĢ przez miliony Polakw bezpoĻredniĢ transmisjħ z
uroczystoĻci w Katyniu. Gdy w najbardziej wpþywowych polskojħzycznych przekaziorach dominuje
obraz Polski, tak kreowany, jakby go tworzyli najbardziej nieŇyczliwi nam cudzoziemcy. I gdy, niestety,
prawie nie sþychaę gþosw protestu przeciwko temu ze strony wybitnych profesjonalnych historykw.
Inna sprawa, Ňe polska nauka historyczna poniosþa w ostatnich kilkunastu latach ogromne straty,
straty nie do powetowania. Odeszli w zmrok tak wybitni znawcy naszych dziejw, jak: Kieniewicz,
Gieysztor, Czapliıski, Skowronek, ýojek, ýepkowski. Za to tym bardziej nasiliþo siħ w mediach
bezkarne hulanie publicystycznych "odbrĢzowiaczy" historii, zajħtych oczernianiem dziejw, bo to
najwyraŅniej jest popierane, odpowiednio forytowane i nagradzane. Niewiele osb zdaje sobie
sprawħ, jak bardzo usilnie kreuje siħ na naszych oczach odpowiednio ponurĢ, czarnĢ legendħ dziejw
Polski. Tym szkicem chciaþbym obudzię i zaalarmowaę tych wszystkich, ktrzy jeszcze nie dostrzegajĢ
rozmiarw sĢczonych w mediach dziaþaı dla ukazania bezsensu i beznadziejnoĻci polskich dziejw,
dziaþaı dĢŇĢcych do zakompleksienia Polakw. Niech do koıca stracĢ wiarħ w siebie, i wierzĢ tylko w
mĢdrych zagranicznych "cywilizatorw"!
Nieuk-laureat z "Rzeczpospolitej"
Szczeglnie obrzydliwym wyrazem "mody" na oszczercze przyczernianie obrazu dziejw Polski jest
wydana w 2000 roku przez Presspublicħ ksiĢŇka filozofa Janusza A. Majcherka, zawierajĢca w czħĻci
poĻwiħconej historii gþwnie artykuþy publikowane w ostatnich latach na þamach "Rzeczpospolitej".
Peþnym antypolskiego jadu jest juŇ otwierajĢcy tom Majcherka artykuþ , za ktry
autor dostaþ tytuþ "najlepszego publicysty 1999" od redakcji miesiħcznika "Press". Nagrodzono zbir
antypolskich brecht, wspieranych przez caþkowitĢ ignorancjħ domorosþego historyka na temat
prawdziwych faktw z historii Polski i Europy.
Majcherek z werwĢ anonsuje, Ňe chce zwalczyę powielane w oficjalnej - szkolno-podrħcznikowej
historiografii "liczne schematy i stereotypy" uksztaþtowane jeszcze w dobie rozbiorowej "ku
pokrzepieniu serc" oraz w okresie komunistycznej propagandy - dla stworzenia zastħpczej
legitymizacji wczesnej wþadzy i uzasadnienia jej podporzĢdkowania interesom Kremla. To, co gþosi
Majcherek, to absolutne pomieszanie z poplĢtaniem. Jak moŇna w ogle stawiaę znak rwnoĻci
miħdzy tym, co pisano w dobie rozbiorw "dla pokrzepienia serc" a tym, co pisano o historii w dobie
304834268.001.png
PRL dla uzasadnienia jej podporzĢdkowania interesom Kremla? PrzecieŇ w czasach PRL-u oficjalnie
wspierano nie argumenty historyczne dla "pokrzepienia serc", a dla ich upodlenia, pokazania, Ňe
Polacy niepotrzebnie zderzali siħ z "jedynie sþusznymi" celami swego rosyjskiego sĢsiada, a ich
antyrosyjskie powstania byþy tylko "dziejami polskiej gþupoty". Caþa zaĻ Druga Rzeczypospolita -
wedþug oficjalnych tez PRL-owskiej historiografii - byþa jednym wielkim pasmem gþupot i zdrad.
Podobnie jak dziaþania zwiĢzanego z Londynem Polskiego Paıstwa Podziemnego. Co takie
komunistyczne wywody miaþy wsplnego z XIX-wiecznym "pokrzepianiem serc", to juŇ jest przedziwny
sekret dywagacji pana Majcherka.
PrbujĢc maksymalnie przyczernię obraz Rzeczypospolitej Obojga Narodw, Janusz Majcherek stara
siħ przedstawię wczesnĢ Polskħ jako kraj krzywdy i dyskryminacji innych narodw. Pisze o
utrudnianiu przez Polakw identyfikacji z interesami paıstwa
. I dodaje:
. Publicysta-nieuk jak widaę nie
wie nic o tym, Ňe w rzeczywistoĻci gros magnaterii i szlachty na wschodzie i na poþudniu
dyskryminujĢcej chþopw i mieszczan na wschodzie i na poþudniu Polski stanowili panowie ruskiego
pochodzenia, typu WiĻniowieckich, a nie szlacheccy przybysze z Polski. Jak widaę za wiele naczytaþ
siħ rŇnych stalinowskich uoglnieı o "polskich panach". Niedouczonemu w wiedzy historycznej
Majcherkowi warto zacytowaę opiniħ historyka, skĢdinĢd bardzo fetowanego w krħgach naszych
"Europejczykw" - profesora Janusza Tazbira. W publikowanym na þamach "Gazety Wyborczej"
artykule prof. Tazbir oĻmieszaþ powielany przez historykw rosyjskich i sowieckich mit o tym, jakoby w
dawnej Polsce dokonywaþo siħ "wynaradawiania Rusinw" w warunkach brutalnego przymusu.
Zdaniem prof. Tazbira:
(J. Tazbir: , "Gazeta Wyborcza" 17-18
sierpnia 1996 r.). W zwiĢzku z twierdzeniami Majcherka o rzekomym "dyskryminowaniu" obcych
etnicznie mieszczan przez "szlachecko-polski nard", przypomnijmy oparte na znajomoĻci faktw
historycznych oceny prof. Janusza Tazbira:
(J. Tazbir:
, Warszawa 1980, s. 153).
I ten wþaĻnie fakt sprawiaþ rzeczy tak szokujĢce dla niektrych zagranicznych obserwatorw sceny
polskiej pod koniec XVIII w. jak to, Ňe zþoŇona gþwnie z ludnoĻci niemieckiej i protestantw ludnoĻę
Gdaıska w przewaŇajĢcej czħĻci upieraþa siħ przy pozostaniu przy katolickiej Rzeczypospolitej,
broniĢc siħ przed wpadniħciem pod rzĢdy Prus. Skrajnie przyczerniajĢcy obraz dawnej Polski J.A.
Majcherek ani sþowem nie wspomina o wyjĢtkowym znaczeniu trwajĢcej przez stulecia
Rzeczypospolitej Obojga Narodw, jako dobrowolnej unii dwch narodw, ktre sfederowaþy siħ na
absolutnie rwnych prawach. W tamtych wiekach znano zaĻ na ogþ federowanie "tylko na drodze
masowych egzekucji i zniszczenia". Tak na przykþad "federowaþa siħ" Anglia z IrlandiĢ, SzkocjĢ czy
WaliĢ. WyjĢtkowe znaczenie polskiej unii z LitwĢ na tle tego, co siħ dziaþo w wczesnym Ļwiecie
eksponowali liczni zagraniczni badacze naszych dziejw. Na przykþad Ļwietny historyk amerykaıski
Robert Howard Lord (1885-1954) pisaþ o Rzeczypospolitej Obojga Narodw, Ňe byþa to pierwsza przed
zjawieniem siħ Stanw Zjednoczonych, na szerokĢ skalħ podjħta prba republiki federacyjnej.
Przypomnijmy rwnieŇ, jak sþynny angielski pisarz polskiego pochodzenia Joseph Conrad wysþawiaþ w
1916 roku w tekĻcie uniħ polsko-litewskĢ jako
.
Faþsze o polskiej "nietolerancji"
Ulubionym motywem nieuka-laureata, powracajĢcym wciĢŇ jak jedna z nici przewodnich jego
artykuþw, jest podwaŇanie znaczenia tolerancji w Polsce (por. J.A. Majcherek
, Warszawa 2000, s. 12-13, 23, 41, 72, 209). Majcherek gþosi, Ňe:
, Ňe
. Kiedy indziej twierdzi, Ňe w Polsce doĻę
szybko nastĢpiþ kres tolerancji, bo juŇ w 1596 r. KoĻciþ katolicki odmwiþ rwnouprawnienia (m.in.
wejĻcia do Senatu) biskupom unickim, a w 1658 r. nastĢpiþo wygnanie Braci Polskich i Czeskich, w
1673 r. - pozbawienie niekatolikw dostħpu do nobilitacji i indygenatu, w 1718 r. usuniħcie ostatniego
posþa kalwiıskiego z Senatu). Za to na zachodzie nagle zaczĢþ siħ, wedþug Majcherka, rozkwit
tolerancji:
( Johna Locke'a z 1689 r.)
. Czy J.A. Majcherek publicysta-nieuk z
"Rzeczpospolitej" cokolwiek sþyszaþ o tym, co dziaþo siħ we Francji pod koniec XVII i na poczĢtku XVIII
wieku, a wiħc wtedy, gdy wedþug niego nastĢpiþ szybki wzrost tolerancji na Zachodzie? Czy sþyszaþ o
odwoþaniu przez krla Ludwika XIV w 1685 r. edyktu nantejskiego i postanowieniach
wprowadzajĢcych zakaz naboŇeıstw kalwiıskich i wygnanie pastorw, nie mwiĢc o surowych karach
wobec wszystkich, ktrzy chcieliby uchodzię przed tymi represjami za granice paıstwa (Francjħ
opuĻciþo aŇ 100 tys. protestantw pomimo tych zakazw)? Czy sþyszaþ o trwajĢcych caþe lata
okrutnych dragonadach? A moŇe coĻ sþyszaþ o tym, Ňe okrutne kary wobec hugenotw spowodowaþy
wybuch tzw. powstania kamisardw w latach 1702-1705? Przypomnijmy, Ňe w "tolerancyjnej" Francji
protestanci odzyskali prawa cywilne dopiero w 1787 roku. I przypomnijmy takŇe, jak w tej
"tolerancyjnej" Francji podczas rewolucji w latach 1792-1793 doszþo do wybuchu prawdziwego amoku
antyreligijnego (topienia setek ksiħŇy w Loarze, gilotynowanie karmelitanek, rzezi dziesiĢtkw tysiħcy
katolickich chþopw w Wandei).
Czy nasz nieuk z takĢ swadĢ powoþujĢcy siħ angielskiego filozofa Johna Locke'a z
1689 roku coĻ wie o tym, Ňe w tejŇe "tolerancyjnej" Anglii dokþadnie 30 lat pŅniej - w 1719 - roku
wydano straszne prawa karne przeciwko katolikom irlandzkim, zabraniajĢce im w ogle nabywania
ziemi w drodze kupna czy daru, czy nawet dzierŇawienia jej na dþuŇej niŇ 31 lat? Inne postanowienie
zamykaþo katolikom drogħ nawet do najdrobniejszych urzħdw i funkcji publicznych i bardzo wielu
zawodw (np. nauczyciela, drukarza, ksiħgarza). Dodajmy, Ňe za pobyt biskupw czy zakonnikw w
Irlandii groziþa kara Ļmierci (por. S. Grzybowski , Warszawa 1977, s. 242). Czy nieuk-
publicysta coĻ sþyszaþ o wielkich, krwawych rozruchach antykatolickich w Londynie w 1780 roku,
znanych pod nazwĢ buntu Gordona? Czy sþyszaþ o bezwzglħdnych przeĻladowaniach katolikw w
Irlandii w XIX wieku? Czy coĻ wie o tym, Ňe gþwnĢ przyczynĢ wybuchu najwiħkszego wħgierskiego
powstania narodowego pod wodzĢ ksiħcia Franciszka II Rakoczego w 1703 roku byþ okrutny sposb,
w jaki "tolerancyjna" Austria pod rzĢdami fanatycznego rzecznika kontrreformacji - despotycznego
cesarza Leopolda I - przeĻladowaþa wħgierskich protestantw? Czy nieuk z "Rzeczpospolitej" coĻ wie
o okrutnych przeĻladowaniach ludzi z innych niŇ prawosþawne wyznaı w Rosji carw w XVIII i XIX w.,
poczĢwszy od mordu bazylianw w Poþocku w 1705 roku za cara Piotra I, o tym, Ňe tysiĢce rosyjskich
starowiercw uciekaþo przed represjami do Polski? O tym, co przypomniaþ w 1890 r. rosyjski historyk
Wasilij A. Bilbasow, Ňe w XVIII wieku
.
Gdyby nieuk-publicysta trochħ wiħcej czytaþ, to dowiedziaþby siħ, choęby z
Wþadysþawa Konopczyıskiego (Warszawa 1986, t. II, s. 183), Ňe
zzz
zz
. Dowiedziaþby siħ rwnieŇ, Ňe w Polsce w latach 1768 i 1773 zniesiono wszystkie poprzednie
ograniczenia wobec rŇnowiercw, poza utrzymaniem jedynie zamkniħcia przed nimi drogi do
stanowisk ministerialnych, krzeseþ senatorskich i wyŇszych urzħdw paıstwowych.
Dodajmy to, o czym najwyraŅniej nie wie niedouczek z "Rzeczpospolitej" - w ostatnim ęwieręwieczu
istnienia Rzeczypospolitej szlacheckiej nie odnotowano Ňadnego Ļladu zatargw miħdzy katolikami a
przedstawicielami innych wyznaı. Symbolem panujĢcej wwczas tolerancji religijnej byþ wzniesiony w
Warszawie w latach 1777-1781 okazaþy budynek zboru luteraıskiego, zbudowany przez sþynnego
architekta Szymona Bogumiþa Zuga. Wielki Sejm czteroletni uchwaliþ 3 maja 1791 r. peþnĢ swobodħ
kultu dla wszystkich wyznaı, nie wyþĢczajĢc nawet kwakrw, menonitw czy anabaptystw. Wszyscy
przedstawiciele innych wyznaı, podobnie jak katolicy, peþniħ praw obywatelskich, a w tym prawo
posþowania na sejmy i sejmiki, udziaþu w trybunaþach sĢdowych . (Jedynie stanowiska ministrw
zastrzeŇono dla katolikw.) Bardzo wielkĢ rolħ w upowszechnieniu idei tolerancji religijnej w Polsce
odgrywaþy szkoþy pod nadzorem powoþanej w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej, pierwszego w
Europie ministerstwa oĻwiaty. Uczyþy one szacunku dla innych wyznaı, wskazujĢc na korzyĻci dla
narodu, wynikajĢce z tolerancji religijnej. Przypomnijmy, Ňe w takiej np. Anglii ograniczenia prawne
wobec katolikw istniaþy jeszcze do 1829 roku, a w Szwecji nawet jeszcze 20 lat dþuŇej. Dodaę moŇna
przy tym, Ňe np. w Szwajcarii uprzedzenia na tle religijnym jeszcze w 1847 roku doprowadziþy do
wojny domowej miħdzy kantonami katolickimi a protestanckimi. W Hiszpanii w XIX wieku dochodziþo
do przerŇnych wybuchw fanatyzmu religijnego i antyreligijnego (np. palenia koĻcioþw), a jeszcze w
1936 roku fanatyzm antyreligijnej polityki republikanw byþ jednĢ z gþwnych przyczyn wybuchu
krwawej wojny domowej. Nie trzeba dodawaę, co siħ dzieje jeszcze dziĻ pod koniec XX wieku w
pþnocnej Irlandii miħdzy katolikami a protestantami.
Przypomniaþem tak szeroko fakty o polskiej tolerancji, poniewaŇ w ostatnich latach coraz czħĻciej
spotykamy siħ z oszczerczymi prbami jej podwaŇania. Na þamach ulubionego organu J.A. Majcherka
"Rzeczpospolitej" wystĢpiþ w tym stylu m.in. byþy autor tamtejszych przeglĢdw prasy pt
- Szot. W przeglĢdzie prasy z 29-30 lipca 1995 r. Szot, powoþujĢc siħ na "odbrĢzowiajĢce"
Polakw stwierdzenia "Gazety Pomorskiej" gþosiþ, Ňe przekonanie Polakw o tym, jakoby byli
niezwykle tolerancyjni, nie znajduje, poza chlubnymi wyjĢtkami, potwierdzenia w historii. Z
potħpieniem przypominania o polskiej tolerancji wystĢpiþ jeden z byþych luminarzy stanu wojennego,
Wacþaw Sadkowski, z nadania wþadz PRL byþy komisaryczny zarzĢdca Pen Clubu w dobie
jaruzelszczyzny (por. uwagi na temat jego wczesnych "wyczynw" w "Kulturze NiezaleŇnej" z 1986
r., nr 22-23 i z 1987 r., nr 32). WystħpujĢc na promocji albumu M. Niezabitowskiej i T.
Tomaszewskiego o wspþczesnych polskich ņydach, Sadkowski pochwaliþ autorw za to,
z (podkreĻlenie - J.R.N (Ňydowskim - J.R.N.)
(por. A. Wrblewska
, "ņycie Warszawy" z 12 paŅdziernika 1993 r.). Mamy
wiħc nie pozwalaę sobie na przypominanie polskiej tolerancji, a zamiast tego cierpliwie znosię
publicystyczne wybryki rŇnych nieukw w stylu Majcherka, oskarŇajĢcych wþaĻnie Polakw o
nietolerancjħ. I bezmyĻlnie godzię siħ z przedrukami rŇnych antypolskich gþupot na ten temat (
przykþad
popularnego amerykaıskiego pisarza Hermana Wouka, gdzie moŇna przeczytaę taki oto szokujĢcy
komentarz, wþoŇony w usta Ňydowskiej postaci ksiĢŇki - doktora Jastrowa:
(H. Wouk , Warszawa 1993, t. I, , s. 38). Polskie wydawnictwo nie
zdobyþo siħ nawet na opatrzenie krytycznym odnoĻnikiem tego tak ewidentnego, potwornego,
antypolskiego faþszu.
To nie Polacy wymyĻlili "zmistyfikowanĢ" legendħ o polskiej tolerancji. Prawdħ, a nie legendħ, o
ogromnym znaczeniu polskiej tolerancji przyznawaþ nawet zatwardziaþy wrg Polski, pruski
feldmarszaþek Helmut von Moltke, piszĢc, Ňe:
i to, Ňe
. Wrg Polski von Moltke przyznawaþ wiħc to, czemu usiþuje dziĻ
zaprzeczyę polskojħzyczny filozof-nieuk J.A. Majcherek. To w z
XVIII wieku, redagowanej przez skĢdinĢd niezbyt lubiĢcego Polskħ Denisa Diderota sþawiono polskĢ
tolerancjĢ, przypominajĢc, Ňe nard polski
. MoŇna by przytoczyę
Ļwiadectwa caþego legionu cudzoziemcw, wysþawiajĢcych niezwykþe na tle caþej wczesnej Europy
rozmiary polskiej tolerancji religijnej (m.in. J. Bodina, T. Morysona, markiza d'Oria, J.S. Komenskyego,
C.C. de Rulhiere, lorda H. Broughama, L.A. Carracioliego, ktry pisaþ, Ňe
.
Majcherek stara siħ rwnieŇ maksymalnie podwaŇyę pochwaþy pod adresem parlamentaryzmu dawnej
Polski, akcentujĢc, Ňe
. Nieukowi-publicyĻcie z
"Rzeczpospolitej" radziþbym przeczytaę to, co napisaþ o dokonaniach dawnej Rzeczypospolitej, choęby
w zakresie tradycji praw czþowieka, Jerzy Surdykowski, skĢdinĢd znany jako panegiryczny chwalca
Zachodu, jak najodleglejszy od polskich opcji narodowych. OtŇ - wedþug Surdykowskiego:
(J. Surdykowski
, "Rzeczpospolita" 5-6 lipca 1997 r.).
Nieukowi-lauretowi radziþbym rwnieŇ zajrzeę do prac cytowanego juŇ znakomitego, zagranicznego
znawcy dziejw Polski, sþynnego, amerykaıskiego historyka Roberta Howarda Lorda. W ksiĢŇce
(Lww 1921) R.H. Lord pisaþ:
. Niedouczkowi z "Rzeczpospolitej" radziþbym zajrzeę rwnieŇ do obiektywnej
oceny historii dawnej Polski danej przez wybitnego niemieckiego historyka Harolda Laeuena w
ksiĢŇce (wydanej w Stuttgarcie w 1955 r. - zyskaþa ona sobie trzy wydania w
Niemczech), Laeuen pisaþ w swej historii Polski z prawdziwym entuzjazmem o dawnej
Rzeczypospolitej Obojga Narodw jako wspaniaþym paıstwie ogromnych wolnoĻci politycznych i
religijnych, ktre przeciwstawiaþ prymitywnemu pruskiemu drylowi i carskiemu barbarzyıstwu.
PionierskĢ rolħ Polski w dziedzinie parlamentaryzmu najlepiej ilustrowaþ fakt, Ňe w XVI wieku aŇ 10
procent caþego spoþeczeıstwa wpþywaþo na wybr posþw do parlamentu, podczas gdy w Anglii
jeszcze w 1832 roku tylko 4,9 procent ludnoĻci miaþo prawo wyborcze. Jeszcze w 1505 roku w Polsce
przyjħto uchwalonĢ na Sejmie ustawħ gwarantujĢcĢ, Ňe wþadcy nie bħdĢ mogli wprowadzaę
Ňadnych nowych zarzĢdzeı bez wsplnego zezwolenia senatorw i posþw do Sejmu. Ustawa
zapobiegþa wszelkim moŇliwoĻciom absolutnych dziaþaı ze strony krlw, nie mwiĢc juŇ o
groŅbie tyranii, tak czħstej wwczas w innych krajach Europy. W Polsce juŇ w 1505 roku, a wiħc na
sto kilkadziesiĢt lat przed gþoĻnym angielskim Habeas Corupus zapewniono bezpieczeıstwo
obywatelom w sprawie groŅby naruszenia ich praw i nietykalnoĻci osobistej przez arbitralne dziaþania
krla i jego urzħdnikw.
Nihilista "buszujĢcy w historii"
Podobnym do Majcherka, maniakalnym wrħcz, "przyczerniaczem" i "odbrĢzowiaczem" historii Polski
jest staþy felietonista "Polityki" Ludwik Stomma. W felietonach, wydanych w 1993 r. w formie
ksiĢŇkowej pt. Stomma wybraþ bardzo prostĢ metodħ "odbrĢzowiania"
dziejw Polski. Polegaþa ona na apoteozowaniu najwiħkszych niedoþħgw i gþupcw lub szkodnikw z
historii Polski typu Wþadysþawa Hermana, Michaþa Korybuta WiĻniowieckiego czy Augusta II Sasa i
rwnoczesnego starannego mieszania z bþotem najwiħkszych wþadcw polskich, jak: Bolesþawa
Chrobrego, Krzywoustego, ýokietka, Kazimierza Jagieloıczyka czy Batorego. Jak to trafnie
podsumowaþ Bronisþaw Wildstein W "Rzeczpospolitej" z 6-7 listopada 1993 r.:
I dokonuje tego, absolutnie nie liczĢc siħ z udokumentowanymi faktami
historycznymi, dowolnie je faþszujĢc i przeinaczajĢc. Wildstein uznaþ takĢ metodħ pisania za jaskrawy
przejaw "nihilizmu historycznego, buszowania w historii", byle tylko dowieĻę z gry wymyĻlonych tez.
Takich na przykþad, jak w opowieĻci o Wþadysþawie Hermanie ("Polityka", nr 42 z 1993 r.) dowodzĢcej,
Ňe trucicielscy wþoscy Borgowie rŇnili siħ od polskich Piastw tylko brakiem hipokryzji.
Przy tym wszystkim Stomma ciĢgle starannie zabiega o utrwalenie swego ulubionego schematu: Ņli
Polacy i dobrzy cudzoziemcy, biedni przeĻladowani ņydzi i dobrzy Niemcy. ńli Polacy, powszechnie
uwaŇani za symbol patriotyzmu i "dobrzy" ci, ktrzy powszechnie uwaŇani byli za zdrajcw interesw
polskich. Na przykþad "zþy arcybiskup gnieŅnieıski" ĺwinka i "dobry" zniemczony biskup-buntownik
przeciw ýokietkowi - Muskata. "Zþy" - "pþpanek kujawski" - ýokietek, ktry niepotrzebne przeciwstawia
siħ "wielkim" wizjom Wacþawa II. "Pþatny propagandysta" (Gal Anonim) i przedstawiony przez Stommħ
(s. 124) jako najwiħkszy karierowicz i dorobkiewicz w caþej historii Polski Jan Zamoyski. Maksymalnie
wybielony August II Sas, tak konsekwentnie knujĢcy na szkodħ Polski, wyrasta u Stommy do roli
"przegranego tytana" jako utalentowany, "najbardziej wyksztaþcony i najsubtelniej inteligentny, chcĢcy
dobrze". I "przeszkadzajĢcy" mu w jego tak dobrych chħciach polski nard -
(L.
Stomma: , Warszawa 1993, s. 156).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin