LINDSEY
DAVIS
ŻELAZNA RĘKA MARSA
Dla Rosalie,
ku pamięci dwóch rzymskich legionistów
z autobusu linii 29A (kursującego niegdyś)
w Birmingham
„Opowieść, którą rozpoczynam, jest naszpikowana zdarzeniami, naznaczona zaciętą walką, rozdzierana zdradą, złowieszcza nawet wtedy, kiedy dotyczy czasu pokoju...
Tacyt, Dzieje
GŁÓWNE POSTACI
(z których nie wszystkie mają okazję się ujawnić)
cesarz Wespazjan który potrzebuje zaufanego agenta, np.
takiego
Marka Dydiusza Falkona detektywa szukającego zajęcia,
który pragnie
Heleny Justyny która chce czegoś niemożliwego, ale na
pewno nie chodzi jej o
Tytusa, cesarskiego syna który woli, by Falko się gdzieś
ulotnił
NADTO W RZYMIE I NIEOPODAL:
wdowa z Wejów wyłącznie dla urozmaicenia (słowo!) Kanidiusz niedomyty gryzipiórek z cenzorskich archiwów Balbilhy\y legionista kuternoga z niewyparzoną gębą
Ksantus bystry golibroda, ciekaw świata
Sylwia żona Petroniusza (trzymająca się na uboczu)
Decymus ojciec Heleny, zwykle przepraszający; będący również rodzicem
Kamila Eliana szlachetnego młodzieńca, obecnie przebywającego w Hiszpanii
9
ZNANI HISTORYKOM:
Publiusz Kwinktyliusz Warus fatalny dowódca (od dawna nieżyjący)
Petyliusz Cerialis sławny wódz (nie tak fatalny jak Warus)
Klaudia Sakrata kobieta knująca intrygi (najchętniej z wodzami)
Muniusz Luperkus zaginiony dowódca (zapewne martwy)
Juliusz Cywilis przywódca buntowników, któremu należałoby przyciąć włosy
Weleda kapłanka żyjąca samotnie ze swoimi myślami oraz:
kilku jej krewnych którzy też tam mieszkają
W GALII:
galijski garncarz który wkrótce znajdzie się daleko od Lug-
dunum
dwóch germańskich garncarzy którzy mogą do domu nigdy
nie wrócić
W GERMANII:
Dubnus handlarz, który sprzedaje więcej, niż powinien
Juliusz Mordantyk ceramik, który wie to i owo
Regina rozgniewane dziewczę usługujące w szynku Meduza; Augustynilla siostrzenica Falkona, przytłoczona miłością
i bólem zęba
Arminia jej lnianowłosa przyjaciółeczka
ZWIĄZANI ZE SŁAWETNYM XIV LEGIONEM:
Floriusz Gracylis legat legionu; kolejny zaginiony dowódca Menia Pryscilla małżonka legata, która za nim nie tęskni
Julia Fortunata kochanka legata, która twierdzi, że tęskni Rustykus jego niewolnik, który zwyczajnie znikną
primipilus szyderczy pierwszy centurion XIV Legionu
10
cornicularius nadęty urzędas z intendentury
A. Makrynus arogancki starszy trybun
S. Juwenalis zadzierżysty prefekt obozowy
ZWIĄZANI Z MNIEJ SŁAWNYM I LEGIONEM:
Kw. Kamil Justyn drugi brat Heleny; prostoduszny trybun
Helwecjusz centurion z problemami, do których należy
Dama jego tęskniący za Mezją służący oraz
dwudziestu niezbyt rozgarniętych rekrutów wśród których
znajduje się nie nadający do niczego
Lentul
WYSTĘPUJĄ RÓWNIEŻ:
tur legendarne zwierzę słynne ze swej dzikości
Tygrys pies, który znajduje ciekawą kość
CZĘŚĆ I
BRAK CHĘCI DO WYJAZDU
RZYM
WRZESIEŃ A.D. 71
„Początki kariery publicznej zawdzięczam Wespazja-nowi, jej postępy Tytusowi (...) przyznaję to otwarcie".
I
- Jedno jest pewne - oświadczyłem Helenie Justynie. - Nie jadę do Germanii!
W myślach już widziałem, jak się zastanawia, co mi zapakować na drogę.
Leżeliśmy w łóżku, w moim mieszkaniu. Kamienica stała wysoko na Awentynie. Mieszkanie było nędzną pluskwiarnią na szóstym piętrze i na szczęście większości robactwa nie chciało się wchodzić tak wysoko. Czasami mijałem te stworzonka wyciągnięte na podestach pół-pięter z oklapniętymi czułkami i wyciągniętymi odnóżami...
Moja obskurna nora była miejscem, które należało traktować z humorem, bo inaczej człowiek by wpadł w czarną rozpacz. Nawet łóżko się kiwało. I to już po tym, jak wstawiłem nową nóżkę i napiąłem mocniej pasy pod materacem.
Wypróbowywałem właśnie nowy sposób kochania się z Heleną, który obmyśliłem po to, żeby nasz związek jej nie spowszedniał. Znałem ją od roku, po sześciu miesiącach refleksji dałem jej się uwieść, a wreszcie, dwa tygodnie temu, namówiłem ją, by ze mną zamieszkała. Zważywszy na moje doświadczenie z kobietami, w każdej chwili mogłem
15
usłyszeć, że za dużo piję, za dużo śpię i że matka domaga się jej bezzwłocznego powrotu do domu.
Moje wysiłki, mające na celu wzbudzenie jej zainteresowania, zostały zauważone.
- Dydiuszu Falkonie... gdzieżeś nauczył się... tej sztuczki?
- Sam ją wymyśliłem...
Helena była córką senatora. Nie należało oczekiwać, że będzie dzielić ze mną ten nędzny styl życia dłużej niż dwa tygodnie. Tylko głupiec mógł sądzić, że potraktuje przygodę ze mną jako coś więcej niż tylko ciekawostkę przed poślubieniem jakiegoś brzuchatego kapłona odzianego w szaty patrycjusza, który ofiaruje jej szmaragdowe wisiory i letnią posiadłość w Surrentum.
Za to ja ją uwielbiałem. No, ale ja byłem głupcem, mającym nadzieję, że przygoda może nabrać trwałego charakteru.
- Nie jesteś zadowolona - zauważyłem. Jak przystało na prywatnego detektywa, moje umiejętności dedukcji były wystarczające.
- Nie uważam... - stęknęła Helena - ...by to się udało!
- Czemu nie? - Sam już dostrzegałem kilka powodów. Chwytał mnie skurcz w lewą łydkę, ostry ból poniżej jednej z nerek i mój entuzjazm ulatywał jak u niewolnika przetrzymywanego w domu w dzień świąteczny.
- Na pewno jedno z nas - stwierdziła Helena - wybuchnie w końcu śmiechem.
-Wyrysowane na starej dachówce wyglądało bardzo obiecująco.
- To jak z marynowaniem jajek. Przepis wygląda prosto, ale rezultat rozczarowuje...
Odparłem jej na to, że nie jesteśmy w kuchni, więc Helena zapytała skromnie, czyby pomogło, gdybyśmy
16
tam byli. Jako że moja awentyńska kwatera w ogóle nie miała takich udogodnień, potraktowałem to pytanie jako całkowicie retoryczne.
Roześmieliśmy się oboje, jeśli to kogoś interesuje.
Potem nas rozplatałem i kochałem się z Heleną w sposób, jaki oboje uważamy za najlepszy.
- A tak w ogóle, Marku, to skąd wiesz, że cesarz chcecię wysłać do Germanii?
- Z obrzydliwych pogłosek krążących po Palatynie.Wciąż tkwiliśmy w łóżku. Po tym, jak zakończyłem
wreszcie moją ostatnią sprawę, przyrzekłem sobie tydzień odprężenia w zaciszu domowym... W rezultacie mogłem się odprężyć do woli, ponieważ nie doczekałem się ani jednego zlecenia. Gdybym zechciał, mógłbym leżeć w łóżku cały dzień. Co też najczęściej robiłem.
- A więc... - Helena była osobą wytrwałą. - Dowiedziałeś się czegoś?
-Wystarczająco, by uznać, że jakiś inny frajer może podjąć się tej misji dla cesarza.
Ponieważ nie raz już załatwiałem mętne sprawy dla Wespazjana, musiałem udać się do Pałacu, żeby sprawdzić, jakie mam szanse zarobić u niego jakiegoś nie całkiem czystego denara. Nim zjawiłem się osobiście w sali tronowej, przezornie poniuchałem najpierw w korytarzach na jej zapleczu. Okazało się to mądrym posunięciem: przeprowadzona w samą porę krótka wymiana zdań z moim starym znajomkiem Momusem pomogła mi szybko podjąć decyzję.
- Dużo roboty, Momusie? - spytałem.
- Nie ma o czym mówić. Podobno jesteś zapisany na tę
17
germańską wycieczkę - odparł (z szyderczym śmiechem, który mówił, że jest to coś, czego za wszelką cenę należy unikać).
- Co to takiego?
- Akurat katastrofa w sam raz dla ciebie - nie przestawał się szczerzyć. - Jakieś śledztwo w XIV Legionie Gemina...
Błyskawicznie owinąłem się płaszczem po uszy i wziąłem nogi za pas... zanim ktoś zdążył poinformować mnie o sprawie oficjalnie. Wystarczająco dużo wiedziałem o XIV Legionie, by usilnie unikać z nim bliższych kontaktów i nawet bez wnikania w szczegóły tamtej bolesnej historii nie było najmniejszego powodu, żeby te butne fanfarony miały przyjąć mnie z otwartymi ramionami.
- Czy cesarz z tobą rozmawiał? - Moja ukochana nie dawała za wygraną.
- Heleno, nie dopuszczę do tego. Za nic nie chciałbym go obrazić, odrzucając jego wspaniałą ofertę...
- Czy nie byłoby prościej, gdyby on cię zapytał, a ty byś zwyczajnie się nie zgodził?
Odpowiedziałem jej pełnym wyższości uśmieszkiem, który mówił, że kobiety (nawet inteligentne, dobrze wykształcone córki senatorów) nie potrafią pojąć subtelności polityki... Zareagowała na to jednym ruchem, wypychając mnie z łóżka.
- Musimy coś jeść, Marku. Idź i znajdź jakąś pracę!
- A co ty będziesz robić?
- Malować twarz przez parę godzin, na wypadek wizyty kochanka.
- Och, niech ci będzie! Zejdę mu z drogi...Pożartowaliśmy sobie jeszcze na temat kochanka. Cóż,
przynajmniej miałem nadzieję, że to żarty.
18
II
Na Forum życie toczyło się normalnie. Dla prawników był to najgorętszy okres. Ostatni dzień sierpnia jest również ostatnim dniem zgłaszania nowych spraw przed przerwą zimową, więc basilica Iulia rozbrzmiewała gwarem głosów. Mieliśmy nony wrześniowe i większość adwokatów - wciąż zaróżowionych po wakacjach w Bajach - spieszyła się, by przed zamknięciem sądu zakończyć kilka spraw i w ten sposób uzasadnić jakoś swoją społeczną pozycję. Jak zawsze przy rostrze kręcili się ich naganiacze, oferując łapówki wszystkim gotowym wpaść do hali, żeby wygwizdać przeciwników. Przepchnąłem się pomiędzy nimi.
W cieniu Palatynu stateczna procesja członków jednego z kolegiów kapłańskich podążała za nie najmłodszą, odzianą na biało dziewicą do Domu Westalek. Kobieta rozglądała się z zadzierzystością zbzikowanej starszej damy, otoczonej wianuszkiem mężczyzn, których zadaniem jest okazywać jej szacunek przez cały czas. Tymczasem na schodach świątyń Saturna oraz Kastora i Polluksa rozłożyły się grupy opętanych seksem nierobów, obrzucających taksującym spojrzeniem wszystko (nie tylko kobiety), na co warto było zagwizdać. Jakiś rozjuszony edyl rozkazywał swoim osiłkom, żeby zrobili porządek z pijaczkiem, który stracił świadomość i nieopatrznie osunął się na zegar
19
słoneczny u podnóża złotego kamienia milowego. Wciąż panowała letnia pogoda. W powietrzu unosił się gryzący zapach oślich odchodów.
Od jakiegoś już czasu oceniałem fragment ściany budynku Tabularium. Wreszcie przyniosłem ze sobą gąbkę i kilkoma zręcznymi ruchami zmyłem wyborcze bazgroły, które bezcześciły zabytkowy mur. {Popierany przez manikiurzystki z łaźni Agryppy... typowy wyrafinowany kandydat). Pozbywszy się tych bredni ze ściany okazu naszego architektonicznego dziedzictwa, miałem na wysokości wzroku spory kawał wolnej powierzchni, w sam raz na moje własne graffiti:
Dydiusz Falko
Wszelkie dyskretne
...
K4milosKI