ZNALEZIONE SZCZĘŚCIE.doc

(39 KB) Pobierz
ZNALEZIONE SZCZĘŚCIE

ZNALEZIONE SZCZĘŚCIE...

 

Panie, zbadałeś mnie i znasz

Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję,

Rozumiesz myśl moją z daleka.

Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek,

Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich.

Bo Ty stworzyłeś mnie w łonie matki mojej.

Wysławiam cię za to, że cudownie mnie stworzyłeś.

Cudowne są dzieła Twoje

I dusze moją znasz dokładnie.

Oczy Twoje widziały czyny moje,

W księdze Twej zapisane były wszystkie dni przyszłe,

Gdy jeszcze żadnego z nich nie było.

Jak niezgłębione są dla mnie myśli Twe, Boże,

Jak wielka jest ich liczba !

Gdybym je chciał zliczyć,

Byłoby ich więcej niż piasku ;

Psalm 139,1-4,13-14,16-18      

Po moim trzyletnim pobycie w Grecji, gdy cofam się myślą wstecz, z niezmierną wyrazistością widzę działanie Boga w moim życiu, a słowa powyższego Psalmu przemawiają do mnie szczególnie. Bóg był ze mną zawsze, choć Go nie odczuwałam, wiedział o mnie wszystko -  szukał mnie, gdy ja Go nie szukałam i wreszcie znalazł mnie. To On wyznaczył mi moją drogę i pozwolił mi spotkać się z Jego wielkim miłosierdziem i łaską, aby mnie wywieźć z ciemności, w jakiej żyłam, na drogę światłości.

Wierzyłam, że Bóg jest, ale nigdy nie zaprzątałam sobie głowy myśleniem o Nim, ani nie czułam potrzeby zgłębiania Jego istoty. Pojęcie o Nim ograniczało się do powinności, aby pójść do kościoła w niedzielę oraz czasami do spowiedzi. Mego życia nie poddawałam analizie, czy zbyt surowemu osądzaniu. Wiedziałam, że są w nim pewne rzeczy złe, ale przechodziłam z tym do porządku dziennego. Pojęcia takie jak ''Zbawiciel” czy ''życie wieczne” były mi znane, ale były tylko dźwiękiem nieporuszającym serca. Czasami pojawiała się w mojej świadomości myśl ''jak widzi mnie Bóg?, co będzie potem ? ”, ale natychmiast lotem błyskawicy znikała w zwykłej codzienności.

A ta zwykła codzienność stawała się coraz bardziej uciążliwa. Zaczęłam odczuwać niezadowolenie z życia, jego monotonię, brak radości. Czułam się niedowartościowana i zarzucałam sobie bierność i niewykorzystanie szans, które miałam w życiu, w dziedzinach, które liczą się na świecie. Narastał coraz większy bunt wobec istniejącej rzeczywistości. Gdzieś wewnątrz ukryta była jakaś tęsknota za czymś. I tak pewne wakacje stały się ostatnimi w moim miejscu pracy. Postanowiłam pojechać do Grecji i choć bez określonego celu, nie wracać do kraju i pracy. W  usprawiedliwiającym mnie , pożegnalnym liście do kierownika zakładu pracy jedno ze zdań brzmiało: “ Wiem, że szczęścia w życiu już nie dogonię, ale może coś w nim zmienię”. Nie wiedziałam wtedy, że w Bożym planie było dla mnie coś innego- abym spotkała szczęście....

Już wkrótce po zamieszkaniu w Atenach, za namową współmieszkańców, poszłam do społeczności chrześcijan “Kerygma”. Szłam tam z mieszanymi uczuciami, z ciekawością i lekkim niepokojem. Będąc tam uderzyła mnie różnica w sposobie modlenia się zebranych ludzi, ich otwartość i żywiołowość. Byłam tym oszołomiona. Nie wiedziałam, czy mi się to podoba, ale na twarzach widziałam szczere oddanie się modlitwom i pieśniom. Zaczęłam tu jednak przychodzić i z coraz większym zainteresowaniem słuchać Słowa Bożego. A Słowo Boże w swoim świetle ujawniało rzeczy, o których przedtem nie myślałam. Pokazywało też dobroć Boga, Jego wielkość, Jego Sprawiedliwość i Jego miłosierdzie. Tutaj dopiero przemówiło do mnie słowo “Zbawiciel”. Tu też dowiedziałam się, że zbawienie jest dostępne dla każdego. Na którymś ze spotkań głoszone Słowo Boże otworzyło mi serce i wyszłam do przodu, aby przyjąć Jezusa jako mego osobistego Zbawiciela. Od tego momentu zaczęłam odczuwać pracę Ducha Świętego w moim wnętrzu . Pojawiły się jakieś niepokoje, ostrzejsze stało się spojrzenie na dobro i zło, zwielokrotniło się pragnienie poznawania Słowa Bożego, pragnienie zbliżania się do Boga i odczuwania Go na co dzień. Słowo Boże stało się więc dla mnie :

bardziej pożądane niż złoto, nawet najszczersze i słodsze niż miód, nawet najwyborniejszy”

Psalm 19,11

Dane mi było doświadczyć cudownej mocy Bożej, która uwolniła mnie z moich obaw i rozterek. Bóg widział moją udrękę, która trwała wiele miesięcy i wiedział, w jaki sposób mnie z tego uwolnić. Po przyjęciu Jezusa osaczyły mnie wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, czy Bóg jest usatysfakcjonowany, czy przyjął mnie jako Swoje dziecko. Nic specjalnego przecież nie odczuwałam, nic się nie stało. Jak to potwierdzić? Prosiłam Boga, aby mi to objawił. Powoływałam się na Jego obietnicę:

...a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz”

·         Ewangelia Św. Jana 6,37

I nagle, pewnego dnia, powstało silne pragnienie udania się na modlitwę o chrzest w Duchu Świętym. Po tym przeżyciu wewnętrznie upewniłam się jak bardzo Bóg mnie kocha. Jakież to niepojętne, wspaniałe i cudowne, że Bóg wśród tej ogromnej rzeszy ludzkiej dostrzega również moją osobę. Usłyszał przecież gnębiącą mnie myśl i teraz w swej miłości odpowiedział na nią, aby mnie uwolnić od moich obaw. Teraz wiem, że Bóg jest blisko mnie, że mnie rozumie i zna każdą moją myśl. Cieszę się, że poznałam żywego Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Teraz chcę być tylko w Jego ręku i Jemu powierzyć wszystko. Tylko On może dać radość w chwilach smutku, a moc i nadzieję w chwilach niepewności. Cieszę się też z rosnącego wciąż we mnie pragnienia poznawania i odczuwania Go. Gdybym teraz miała do wyboru dwie szale: na jednej – do wzięcia jeszcze raz te wszystkie szanse, które lekkomyślnie kiedyś straciłam, a na drugiej zaś – doznawanie radości, szczęścia, bezpieczeństwa i pokoju z poznawania Pana - bez chwili wahania wybrałabym tą drugą. Świat nie dał mi szczęścia, ale wolą Boga było, abym znalazła to szczęście w Nim.

Niebiosa opowiadają chwałę Boga,

A firmament głosi dzieło rąk Jego

Dzień dniowi przekazuje wieść,

A noc nocy podaje wiadomość.

Nie jest to mowa, nie są to słowa,

Nie słychać ich głosu...

I jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk

I do krańców świata dochodzą ich słowa...

Psalm 19,2-5

Ateny 27.08.1992

Jasia Sawicz 

http://tylkojezus.bloog.pl/kat,0,page,6,index.html

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin