Bez dźwięku fanfar i wiwatów przeszedł zwycięski marsz przez kuchnie i opanował stoły. A stało to się w naszych czasach, dzięki przemieszczającym się przez kontynenty masom ludzkim, poszukującym nowych doznań, odkrywającym nowe wrażenia smakowe, poznającym egzotyczne potrawy obcych kuchni. Czosnek, ten wielki zwycięzca, dotarł z Zachodniej Azji do Europy Środkowej już przed pięcioma tysiącami lat. W krajach Europy Południowo-Wschodniej, we Włoszech, Hiszpanii, Grecji i Francji stanowi nieodłączny składnik potraw. Wielkimi konsumentami czosnku są także kraje bałkańskie. Nie można, bowiem przyrządzić smakowitej paelli, greckich kotletów z jagnięcia czy francuskiej bouillabaisse bez tej cebulkowatej rośliny z rodziny Liliowatych. O czarodziejskich zaletach czosnku łatwo się przekonać. Wystarczy, bowiem np. natrzeć nim salaterkę, aby nadać potrawie niepowtarzalne „coś”. Obchodzenia z czosnkiem należy jednak najpierw się nauczyć. Można zacząć od czegoś prostego, dostępnego dla początkujących, np. od grzanek czosnkowych. Kromki, najlepiej wiejskiego chleba, trzeba najpierw zapiec w tosterze lub zarumienić na złocisto-brązowy kolor na patelni, rozsmarować na nich ząbek czosnku – ewentualnie dodać trochę masła – wtedy każdy przeciwnik czosnku stanie się jego wielbicielem. Trzeba poznać tysiące sposobów użycia czosnku w naszej kuchni. Warto nauczyć się, jak to robić, gdyż nadmiar czosnku może potrawę zepsuć, a zbyt mała ilość może uczynić ją mdłą i pozbawioną smaku. Eksperymentowanie w garnku może zaowocować najwspanialszą potrawą lub przynieść bolesny niewypał
zsniewiadow