Ekumenizm spowodował kryzys.doc

(39 KB) Pobierz
Ekumenizm spowodował kryzys

Ekumenizm spowodował kryzys

Drukuj

 

 

Bractwo Piusa X – ekskomunikowani, ale uważają się za członków Kościoła

„Polska Dziennik Bałtycki”, 16.01.2008, s. 25

 

Abp Tadeusz Gocłowski metropolita gdański przestrzegł wiernych w liście, odczytanym w niedzielę w kościołach, by nie uczestniczyli we mszach św. odprawianych przez Bractwo Św. Piusa X, zwane lefebrystami. Nieposłusznym zagroził sankcjami karnymi. Od dwóch miesięcy msze w tzw. rycie trydenckim odbywają się w kaplicy bractwa w Gdyni Dąbrowie.

 

Z Karlem Stehlinem, przełożonym Bractwa Św. Piusa X na Europę Wschodnią, rozmawia Beata Jajkowska

 

Chociaż jesteście obłożeni ekskomuniką, uważacie się za członków Kościoła Katolickiego. Jednak odprawiacie msze na terenie diecezji, nie mając zgody biskupa. Już to choćby jest niezgodne z prawem kościelnym.

Otwierając kolejne kaplice, zawsze czynimy wysiłki, by spotkać się z miejscowym biskupem i wytłumaczyć, że nie chcemy działać przeciw niemu, przedstawić nasze racje i poprosić o życzliwe przyjęcie. Chcę tak uczynić, kiedy tu powstanie przeorat, czyli gdy na stałe będą tu rezydować dwaj kapłani. Liczę, że nastąpi to za około pół roku. Wtedy zaistnieje prawny obowiązek zgłoszenia tego faktu gdańskiej kurii. Z gdańską kurią chciałem rozmawiać, nawet zanim powstała kaplica. Niestety, tak źle jak w Gdańsku nie zostaliśmy potraktowani dotąd przez żadną instytucję. Tu sprawa jest wyjątkowo trudna. Już w 1999 roku biskup pomocniczy, ksiądz Zygmunt Pawłowicz, napisał w książce, że jesteśmy schizmatycznym ugrupowaniem.

 

Ale jest coś takiego jak posłuszeństwo swojemu biskupowi, bo przecież na jego terenie działacie?

To prawda. Jeśli zakon chce założyć placówkę w diecezji, to musi mieć pozwolenie lokalnego biskupa.

 

...a wy takiej zgody nie macie.

Gdybyśmy żyli w normalnych czasach, to byśmy się o nią starali. W pierwszych placówkach Bractwa Świętego Piusa X, które powstają od lat 70., wszystko odbywało się za zgodą biskupa. Potem nastąpiły problemy i żaden biskup już nie chciał nas przyjąć.

 

Czyli jednak nie działacie legalnie.

Jak najbardziej legalnie, na podstawie tzw. jurysdykcji nadzwyczajnej. Jest w prawie kanonicznym zapis, że jeśli wierni nie mogą zaspokoić duchowej potrzeby w normalny sposób, to wolno im zwrócić się do każdego kapłana, który nie tylko może, ale i musi im pomóc. Nawet jeśli biskup nie jest zadowolony. Działamy odwrotnie niż sekty, które same szukają wiernych. My, zgodnie z prawem kanonicznym, odpowiadamy na ich potrzeby.

 

Mieszkańcy Gdyni się do was z taką potrzebą zwrócili?

Tak i nie tylko Gdyni. Kaplica ma zasięg na całe Pomorze, bo podobnych jest w Polsce 10. Tutaj planujemy utworzyć drugi, po Warszawie, przeorat w kraju. Do tej pory wynajmowaliśmy piwnicę w Sopocie, gdzie mieściło się około 30 osób.

 

A ilu w ogóle macie wiernych w Polsce?

Nie wiem. Podkreślam, że nasi wierni to nikt inny jak członkowie Kościoła rzymskokatolickiego, którzy pragną zachować katolicką tradycję. We wszystkich kaplicach uczestniczy we mszy od 1 do 3 tysięcy ludzi. Jest też spora liczba osób, które są naszymi wiernymi, ale nie mają możliwości uczestniczenia we mszach, bo nie ma w ich okolicach kaplic. Tu jest rola naszych wydawnictw, które czyta około 10 tysięcy ludzi.

 

Z czego utrzymuje się bractwo?

Z darowizn.

 

Kaplica w Gdyni wygląda imponująco. Utrzyma ją ta garstka wiernych?

Mamy wyznawców na całym świecie, prowadzimy siedem seminariów. Wspiera nas wielu katolików pochodzenia polskiego, którzy wyemigrowali i zdają sobie sprawę, że kryzys w Kościele coraz bardziej się pogłębia. Dawno znaleźli już drogę do naszych kaplic.

 

Co było złe w Soborze Watykańskim II?

Ustalił zasadę ekumenizmu, czyli szacunku do innych religii. Zaprzeczył tym słowom Jezusa, który powiedział, że każdy, kto nie jest w królestwie chrystusowym, musi się nawrócić. Nie można dwóm panom służyć. Przed soborem Kościół widział dla siebie misję – idźcie w świat, nawracajcie narody. Teraz jest wielki kryzys tożsamości katolików. Złe też było posoborowe ustalenie nowego rytu mszy świętej.

 

Ten stary ryt trydencki, gdzie ksiądz stoi tyłem do wiernych i modli się po łacinie, trochę trąci myszką.

Ale ustanowiony został, by ludzie przez modlitwy, ceremonie, śpiewy, a nawet urządzenie kościoła i wygląd budynku doświadczyli tajemnicy odnowy męki Pańskiej. Nowy ryt mszy robi czystkę, usuwając na zasadzie przypodobania się innym religiom, szczególnie protestantom, istotne elementy tej tajemnicy. Łacina, która jest językiem sakralnym, miała dać ludziom poczucie, że uczestniczą w czymś niezwykłym. Mieli wchodzić do świątyni, mając wrażenie, że na pewien czas opuszczają ten świat i zbliżają się do tajemnicy obecnego tam Boga. W nowoczesnej świątyni wiara staje się banalna.

 

Kościół uważa was za schizmatyczną grupę.

Nigdy nikt z nas nie zaakceptował miana schizmatyka. Jesteśmy członkami Kościoła katolickiego.

 

Jak możecie być członkami Kościoła, skoro Jan Paweł II obłożył was ekskomuniką?

Nie Jan Paweł II, a przewodniczący kongregacji ds. biskupów...

 

...ale Papież musiał się na to zgodzić?

Tak, ale z punktu widzenia prawnego to wielka różnica. Ekskomunikę nałożono, gdy działaliśmy w stanie wyższej konieczności, więc dekret jest nieważny. Właśnie te argumenty przekazaliśmy Stolicy Apostolskiej. Urzędnicy Watykanu mówili, że nasze racje są nie do obalenia. Czekamy, by papież, który niedawno zezwolił na odprawianie tradycyjnej mszy świętej, stwierdził nieważność tych ekskomunik.

 

Ks. Karl Stehlin święcenia kapłańskie odebrał w 1988 r., z rąk abp. Marcela Lefebvre’a. Jest założycielem Bractwa Św. Piusa X w Europie Wschodniej, rezyduje w Warszawie.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin